Aktor stracił pracę przez koronawirusa. Zatrudnił się jako kurier
Z powodu pandemii koronawirusa aktor teatralny i wokalista Marcin Januszkiewicz zatrudnił się jako kurier i namawia kolegów z branży, by także poszukali pracy. - Manna z nieba nie spadnie - mówił w rozmowie z Polsat News.
Marcin Januszkiewicz jest aktorem teatralnym i serialowym, wokalistą, autorek tekstów piosenek oraz kompozytorem. W ubiegłbym roku wcielił dubbingowo się w postać dorosłego Simby w nowej produkcji Walta Disneya. W 2017 roku wydał debiutancki album pt. "Osiecka po męsku". Szerszej publiczności jest znany m.in. również z udziału w reaktywowanym "Idolu". Podobnie jak wielu innych artystów, on także zmaga się z trudną sytuacją spowodowaną pandemią koronawirusa.
Aby zapewnić sobie stabilność finansową, Januszkiewicz postanowił tymczasowo się przebranżowić i znalazł pracę jako kurier.
"Trzeba walczyć ziomy! Do roboty"
O swojej nowej pracy poinformował za pośrednictwem mediów społecznościowych. Opublikowany na Facebooku post miał być także zachętą, formą otuchy oraz inspiracją dla fanów oraz kolegów i koleżanek z branży, aby zmobilizowali się i również poszukali pracy.
ZOBACZ: Firmy kurierskie zyskują na koronawirusie
"Czas naprawdę wziąć się do roboty ludziska, znaleźć w sobie siłę, zahartować się w tej sytuacji. (…) Trzeba walczyć ziomy! (…) Do roboty. Walczcie. O siebie i o swoich bliskich. I o pracę też. Póki ona jeszcze jest" - napisał.
WIDEO: Rozmowa z artystą-kurierem w programie "Wydarzenia"
Jak podkreślił, można już teraz przewidzieć, że lada moment czeka nas ogromne bezrobocie. - Nie ma co liczyć na kogoś, choćby na rząd. Prawie każdy z artystów składa teraz wniosek o dofinansowanie w ramach programu "Kultura w sieci", ale ci, którzy to stypendium otrzymają, to nikła część spośród wszystkich, którzy wsparcia potrzebują - mówił Januszkiewicz na antenie Polsat News.
O nowe zajęcie nie było łatwo
W rozmowie z dziennikarzem stacji aktor przyznał, że początkowo szukał pracy z ogłoszeń, ale to nie przyniosło efektu. - Próbowałem się zatrudnić w piekarni. Zadzwoniłem do właściciela, a on mi powiedział, żebym złożył CV jutro, bo w tej chwili ma ok. 300 zgłoszeń - wspomniał.
ZOBACZ: Teatry zamknięte z powodu epidemii. Co tracimy?
Dzięki bliskim kontaktom dowiedział się o możliwości pracy w firmie kurierskiej, gdzie się zatrudnił.
- Na koncie mam odłożone tyle pieniędzy, żeby czuć się bezpiecznie przez góra cztery miesiące, a co później? - mówił Marcin Januszkiewicz. Jak zaznaczył, niewielu artystów może doświadczać teraz stabilizacji finansowej z powodu zatrudnienia na etacie. Wielu z nich to ludzie pracujący "na własną rękę" i ci znaleźli się teraz w wyjątkowo trudnej sytuacji. - Dlatego poszedłem do takiej pracy, która daje mi stały przypływ. Co dwa tygodnie dostaję wypłatę - podkreślił.
Twórca, który nawołuje swoich znajomych po fachu do czasowego przebranżowienia się, odpiera jednocześnie zarzut, który pod ich adresem formułuje część osób - również artystów - że poniekąd sami są winni swojej sytuacji, gdyż dotychczas żyli "ponad stan".
"Ludziom się wydaje, że jak ktoś jest artystą, to jest lekkoduchem"
- Bardzo mnie bolą takie komentarze. Naprawdę, niech pierwszy rzuci kamieniem, zwłaszcza w naszym kraju, ten, kto ma na koncie tyle pieniędzy, żeby np. przez pół roku utrzymać się bez zarabiania - mówił gość Polsat News. - Ludziom się wydaje, że jak ktoś jest artystą, to jest lekkoduchem i dostaje pieniądze za świecenie twarzą. A prawda jest taka, że to ciężki kawał chleba i ciężkie rzemiosło.
Januszkiewicz zaznaczył, że w związku ze swoją decyzją otrzymuje wiele wsparcia, w tym ze strony najbliższych. Choć, jak sam podkreślił, pójście do pracy to nie jest nic wyjątkowego. - Wydaje mi się, że każdy zdroworozsądkowo myślący człowiek po prostu bierze się do roboty. Nie mam pojęcia jak będzie wyglądał świat za jakiś czas, jak będą funkcjonowały teatry, czy ludzie będą obok siebie siedzieć w maseczkach w 2-metrowej odległości, może to się nie będzie w ogóle opłacało? Jak będę wyglądały koncerty? Tu i teraz trzeba po prostu zarobić na siebie, nie ma co gdybać - podsumował.
Czytaj więcej