Pożar największego parku narodowego w Polsce
- O 4 rano straż pożarna zjechała do bazy, dozór pełniły służby parku. Po godz. 7 otrzymaliśmy sygnał o kolejnych zadymieniach, pierwsze zastępy są już na miejscu. W nocy w akcji brało udział około 150 strażaków - powiedział polsatnews.pl asp. Tymoteusz Kęska ze straży pożarnej w Białymstoku. Do tej pory spłonęło około 1,3 tys. hektarów bagiennych łąk i lasu w Biebrzańskim Parku Narodowym.
We wtorek nad ranem zakończyła się akcja gaszenia pożaru, który rozpoczął się w niedzielę wieczorem.
Nowe zarzewia ognia
Nowe zgłoszenie o "zadymieniu i zarzewiach ognia" w rejonie miejscowości Wroceń (pow. moniecki) i Polkowo (pow. augustowski) straż pożarna otrzymała we wtorek rano - poinformował dyżurny w Wojewódzkim Stanowisku Koordynacji Ratownictwa Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku.
Z informacji uzyskanych przez dyżurnego wynika, że na terenie powiatu augustowskiego trwa dogaszanie pożaru, dotyczy to powierzchni ok. 4 ha, natomiast w powiecie monieckim pożar obejmuje ok. 30 ha. Dyżurny dodał, że w tym miejscu pożar "powoli" się rozprzestrzenia i został zadysponowany samolot gaśniczy. W tych dwóch miejscach we wtorek rano pracuje kilkanaście zastępów straży pożarnej, wysłany też został dron, który ma pomóc w ustaleniu miejsc, w których pojawił się ogień.
- Takim centrum tego pożaru w tym momencie jest obszar między lasem wroceńskim w Grzędami - poinformował Artur Wiatr z Biebrzańskiego PN, którego pracownicy w nocy patrolowali teren parku. Wiatr zaznaczył, że ogień jest nie na obrzeżach pożaru, ale raczej w środku tego terenu, w miejscach, do których strażacy mają utrudniony bezpośredni dostęp.
ZOBACZ: Pożar w pobliżu elektrowni w Czarnobylu. Walka z ogniem trwa od 10 dni
- Ten pożar jest skomplikowany w swojej naturze, bo płoną torfowiska, nieużytki, jest bardzo sucho. Pali się i to co jest na gruncie, ale też w wielu miejscach torfowiska są zakępione, w związku z tym jak ogień wniknie w te kępy, mówiąc językiem obrazowym, przechowuje się tam i w momencie, kiedy pojawi się podmuch wiatru, ten ogień na nowo się rozdmuchuje. Taka jest specyfika tego pożaru - powiedział Artur Wiatr.
Dodał, że w związku z tym to, że gdzieś nie ma ognia w danym momencie, nie oznacza, że nie będzie go tam za jakiś czas, bo może się rozniecić w każdej chwili. Park ocenia, że pożar rozniecił się w miejscach, gdzie - z powodu braku dostępu w poniedziałek - nie udało się dotrzeć.
Trudny teren
W poniedziałek wieczorem informowano, że palą się jedne z najcenniejszych przyrodniczo terenów na styku trzech powiatów: augustowskiego, monieckiego i sokólskiego w rejonie Kopytkowa i Polkowa w stronę obszaru ochrony ścisłej Czerwone Bagno.
I strażacy i dyrekcja Biebrzańskiego PN podali w poniedziałek wieczorem, że ogień dotarł w rejon miejscowości Wroceń, pożar zbliżył się do rzeki, nie powinien się już w tym miejscu powiększać, ani rozprzestrzeniać, ale zaznaczają, że o całkowitym opanowaniu sytuacji będzie można mówić wtedy, gdy ogień będzie ugaszony zupełnie.
ZOBACZ: Koronawirus nie blokuje od dziś wejścia do lasu. Jest inny problem
Ze względu na trudnodostępny teren bagienny, strażacy nie mogą wszędzie bezpośrednio dotrzeć - poinformował zastępca naczelnika wydziału operacyjnego Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Białymstoku Wojciech Łapiński.
Spłonęło 1,3 tys. ha łąk i lasu
W poniedziałek przez cały dzień w akcji gaśniczej brało udział około 150 strażaków zawodowych i ochotników, straż leśna, pracownicy parku. Wykorzystywano trzy samoloty gaśnicze Lasów Państwowych, drony. Drony były także pomocne w lokalizacji ognia.
ZOBACZ: Grozi nam susza. IMGW: jedna z najgorszych sytuacji w historii pomiarów - od ponad 100 lat
Z danych z map cyfrowych, szacunków służb, danych z dronów wynika, że spłonęło ok. 1,3 tys. ha łąk i lasu - podały straż pożarna i dyrekcja parku. Artur Wiatr z Biebrzańskiego PN poinformował, że teren pożaru był monitorowany także z wykorzystaniem drona 1. Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej i także te dane wykorzystano do oceny obszaru objętego pożarem.
Rzeczywistą powierzchnię pożaru mają pokazać dopiero zdjęcia satelitarne, Biebrzański PN ma je otrzymać we wtorek - poinformował wieczorem dyrektor tego parku Andrzej Grygoruk. Dziękował wszystkim - także samorządom lokalnym - za oferowaną pomoc w akcji gaśniczej.
Park chroni cenne obszary bagienne
Biebrzański PN jest największym polskim parkiem narodowym. Chroni cenne obszary bagienne. Jest ostoją wielu rzadkich gatunków, zwłaszcza ptaków wodno-błotnych.
Wiosenne pożary podmokłych łąk, które mogą być skutkiem wypalania traw przez człowieka, mają miejsce w tym rejonie co roku mimo, że o niewypalanie traw apelują cały czas dyrekcje parków i strażacy.
Ponad tysiąc pożarów
Państwowa Straż Pożarna podała, że ostatniej doby strażacy wyjeżdżali do różnych zdarzeń 2238 razy, z czego 1025 stanowiły pożary, w których rannych zostało osiem osób.
Strażacy 1101 razy wyjeżdżali też do tzw. miejscowych zagrożeń, w których zginęło 16 osób, a 99 zostało rannych. 112 interwencji było związanych z fałszywymi alarmami.