Minus 40 dolarów za baryłkę ropy. Magazyny zalane po korek
Ropa naftowa może kosztować mniej niż 0 dolarów. To kolejne bezprecedensowe wydarzenie w dobie pandemii. Wartość kontraktów terminowych na mieszankę West Texas wygasających we wtorek w krytycznym momencie sesji spadła do poziomu minus 40 dolarów za baryłkę. Oznacza to, że sprzedający płacili kupującym za pozbycie się towaru.
Notowania czarnego złota w USA znalazły się na najniższych poziomach od 1946 roku, czyli od momentu gromadzenia danych. Cena kontraktów na maj najpierw osiągnęła poziom 0 dolarów, a następnie spadała w najbardziej krytycznym momencie do okolic minus 40 dolarów za baryłkę.
Powodem jest obecna pandemia, która wywołała zamrożenie gospodarki, ogromny spadek popytu na ropę i wynikające z tego problemy z gromadzeniem się niewykorzystanego oleju. W momencie, gdy magazyny są pełne, amerykańskie przedsiębiorstwa nie mają gdzie przechowywać nadmiaru produkowanej ropy. Jeżeli nie ma gdzie umieścić czarnego złota, nikt nie chce kontraktu terminowego, który wkrótce wygaśnie.
ZOBACZ: Cena ropy spadła poniżej zera. Pierwsza taka sytuacja w historii
– Akcje na giełdzie w Nowym Jorku tąpnęły w poniedziałek, gdyż załamanie cen ropy naftowej grozi innym rodzajom aktywów oraz podsyca obawy co do kondycji sektora naftowego i całej gospodarki - komentował Konrad Białas z TMS Brokers.
Obawy o brak miejsca do przechowywania ropy są tak duże, że kontrakt terminowy wygasający miesiąc później wyceniany jest na 20 dolarów za baryłkę. Jest to największa w historii różnica cenowa pomiędzy kontraktami z dwóch kolejnych miesięcy.
Zdaniem ekspertów, w tym momencie nie można zrobić wiele, aby rynek fizycznej ropy przestał się osuwać w krótkim terminie. Rafinerie odrzucają beczki w największym tempie w historii, a przy brakach miejsc w magazynach albo rynek spotka całkowity paraliż albo wcześniej ustąpi... światowa pandemia.
Tekst powstał przy współpracy z portalem comparic.pl
Czytaj więcej