"Na samym początku epidemii, premier i minister zdrowia popełnili błąd"
- Koronawirus jest dziś największym problemem, o którym powinniśmy rozmawiać. Zarażane są kolejne odziały szpitalne, w DPS-ach dzieją się rzeczy straszne - mówił w "Graffiti" Bartosz Arłukowicz, europoseł PO i były minister zdrowia. W jego ocenie w Polsce nie powinno się teraz "rozmawiać o wyborach prezydenckich"
- Kroi mi się serce. Wczoraj przy obiedzie rozmawiałem ze swoimi dziećmi o tym, co dzieje się w DPS-ach. Zapadło milczenie. To są rzeczy straszne i rolą rządu jest pomoc osobom starszym i chorym. Nie mówię tego jako polityk, ale jako zwyczajny lekarz i ojciec - mówił były minister zdrowia, dodając, że "nie powinno się teraz rozmawiać o wyborach" i "przesunąć je w czasie".
ZOBACZ: Rząd może zacząć odblokowywać handel za 8 dni. Emilewicz wymieniła jeden warunek
Arłukowicz dodał, że chaos w Polsce "trwa w najlepsze, już nie tylko w walce z koronawirusem". - Chaos trwa w gospodarce czy edukacji. Mógłbym wymieniać dalej, ale nie chcę w tym trudnym dla nas czasie prowadzić sporu partyjnego z prezydentem. W momencie, w którym ludzie walczą z koronawirusem, padają firmy, pan prezydent melduje nam wszystkim, że właśnie się zapisał na TikToka - mówił.
"Krzywa zakażonych rośnie"
- Jestem wielki zwolennikiem tego, abyśmy przestali opowiadać o jakiś fikcyjnych wyborach, o jakiś planach, że minister Sasin będzie zbierał listy. To nie są poważne sprawy, teraz musimy zatrzymać wirusa. Przypomnę, że wczoraj mieliśmy rekordowy dzień pod względem nowej liczby zakażeń i ta krzywa rośnie - mówił b. minister zdrowia.
Gość "Graffiti" wskazał, że w Polsce wykonywanych jest zbyt mało testów na obecność wirusa. - Pan minister Szumowski opowiada w telewizji, że testów jest bardzo dużo tylko lekarze ich nie robią. No to pana ministra informuje, że wczoraj pani dyrektor domu dziecka z woj. kujawsko-pomorskiego meldowała o tym, że od czterech, czy pięciu dni, błaga sanepid o to, żeby wykonać test u dziecka, które zostało interwencyjnie zabrane od rodziny - mówił Arłukowicz.
WIDEO: zobacz całą rozmowę Tomasza Machały z Bartoszem Arłukowiczem w "Graffiti"
- To dziecko leży teraz samo w pokoju. Wchodzi do niego jeden opiekun, raz lub dwa razy dziennie, żeby podać mu jedzenie. Nie mogą się doprosić testów, tak by dziecko potencjalnie chore nie zaraziło pozostałych dzieci w domu dziecka. To są realne problemy - dodał.
"Brak ochrony innych chorych"
Według byłego ministra zdrowia, rząd w Polsce popełnił błąd na początku wybuchu epidemii. - Jeden sztab kryzysowy jest powołany, po to, by walczyć z koronawirusem i chronić ludzi zakażonych, czyli tworzyć te szpitale jednoimienne. I dobrze, że tak się stało. Natomiast nigdy nie powstał drugi sztab kryzysowy, który powinien służyć do ochrony szpitali tzw. białych, w których leczy się ludzi bez zakażenia. Ludzie nie przestaną chorować na inne choroby, tylko dlatego, że pojawił się koronawirus i w taki sposób zarażają się dalsze szpitale - mówił były minister.
ZOBACZ: W niedzielę 545 przypadków zakażenia koronawirusem. Najwięcej od początku epidemii
- To był pierwotny błąd, który popełnił minister zdrowia, który skutkuje kaskadą dalszych zdarzeń. Jeśli teraz nie testujemy w sposób wystarczający, to naprawdę nie znamy skali zakażeń w Polsce i tak naprawdę nie jesteśmy w stanie przewidzieć, kiedy jesteśmy w stanie uruchomić salon fryzjerski, sklep, czy klub fitness - wyjaśnił Arłukowicz.
Dotychczasowe odcinki "Graffiti" można obejrzeć w zakładce "Programy".
Czytaj więcej