Koronawirus nie blokuje od dziś wejścia do lasu. Jest inny problem
Od poniedziałku zakaz wstępu do lasów z powodu koronawirusa został zniesiony. Nadal jednak trzeba będzie przestrzegać pewnych reguł wynikających z zapobiegania rozprzestrzenianiu się pandemii. Utrudnić wstęp do lasu może jednak nie wirus a dobra pogoda i wynikające z niej zagrożenie pożarem.
W związku z rozprzestrzenianiem się koronawirusa resort środowiska informował, że Lasy Państwowe od 3 kwietnia br. wprowadziły tymczasowy zakaz wstępu do lasów. Utrzymany został również zakaz wstępu do parków narodowych.
W połowie ubiegłego tygodnia premier Mateusz Morawiecki na wspólnej konferencji z ministrem zdrowia informował, że od 20 kwietnia rząd przystępuje do stopniowego zdejmowania pewnych obostrzeń wynikających z pandemii. W pierwszej kolejności miały zostać otwarte lasy i parki.
ZOBACZ: Nie tylko otwarcie lasów. Od poniedziałku ważna zmiana w "godzinach dla seniora"
Minister środowiska Michał Woś wyjaśniał, że choć zakaz wstępu do lasu będzie zdjęty, to nadal zamknięta będzie infrastruktura towarzysząca - m.in. ścieżki edukacyjne, miejsca biwakowe, parkingi. Chodzi o to by, ograniczyć możliwość gromadzenia się ludzi w jednym miejscu.
W lasach poruszamy się bez maseczki! Parkingi leśne będą dostępne. Stosujmy się jednak do zaleceń @GIS_gov i władz. Zachowajmy szczególną ostrożność i rozwagę! https://t.co/iANvg5ypPz pic.twitter.com/pzib2CBYZj
— Ministerstwo Środowiska (@MinSrodowiska) April 19, 2020
Woś mówił, że nie był entuzjastą zamykania lasów, ale taka była rekomendacja epidemiologów, którzy w ten sposób chcieli ograniczyć mobilność społeczeństwa w związku z koronawirusem.
Leśnicy informowali w marcu, że ładna pogoda spowodowała, że mimo epidemii Polacy masowo zaczęli odwiedzać kompleksy leśne. Na niektórych szlakach turystycznych obłożenie było nawet dwukrotnie większe niż normalnie o tej porze roku.
Najwyższy stopień zagrożenia
A co w przypadku parków narodowych? Ministerstwo środowiska tłumaczy, że te co do zasady też się otworzą. Dyrektorzy parków będą jednak mieli w tej kwestii autonomię. Będą mogli decydować np. o zamknięciu konkretnych szlaków, czy wyłączać pewne rejony parków z możliwości wejścia do nich.
Mimo że koronawirus nie będzie już blokował wejścia do lasu, to może zrobić to dobra pogoda i utrzymujące się w lasach duże zagrożenie pożarowe. Zgodnie z przepisami, każdy z 430 nadleśniczych w Polsce może uznać, że w skrajnych warunkach, należy zamknąć dostęp dla postronnych do lasu. Na razie jednak takie decyzje nie zapadły.
Lasy Państwowe informują, że w niemal wszystkich lasach obowiązuje najwyższy stopień zagrożenia pożarowego.
ZOBACZ: Grozi nam susza. IMGW: jedna z najgorszych sytuacji w historii pomiarów - od ponad 100 lat
Wilgotność ściółki w niektórych miejscach spadła do krytycznych 8-12 proc. Leśnicy porównują to do wilgotności drewnianych mebli w naszych domach, która wynosi 9 proc. Pożywką dla ognia jest to, że w lasach nie ma jeszcze bujnej, świeżej roślinności lecz tylko suche liście i łodygi, które są materiałem łatwopalnym.
Od początku roku w lasach wybuchło ponad 2 tys. pożarów; ponad 500 w kompleksach zarządzanych przez Lasy Państwowe. Ogień strawił ok. 240 ha lasów.
Wczoraj na terenie #NadleśnictwoRozwadów spaliło się ponad 40 ha lasów. To największy pożar w tym roku w #LasyPaństwowe Wg pierwszych ustaleń policji wynika, że to sprawka podpalacza. Od początku roku lasy w całej Polsce płonęły 2 247 razy. Więcej: https://t.co/AHXLs05E58 pic.twitter.com/8g2l7nPz1t
— Anna Malinowska (@AnnaMalinowskLP) April 17, 2020
Tylko 12 kwietnia wybuchło 147 pożarów w lasach. Płonęły trawy i lasy w trzech pilskich nadleśnictwach Zdrojowa Góra, Płytnica i Potrzebowice.
Lasy Państwowe z przykrością zwracają uwagę, że większość pożarów jaka wybuchła w lasach była spowodowana przez ludzi. Były to celowe podpalenia, nieostrożne obchodzenie się z ogniem, czy wypalania traw. W akcjach gaśniczych brało udział do tej pory dziesiątki zastępów strażackich.
W Nadleśnictwie Płytnica, w okolicy wsi Czechyń, gdzie pożar wybuchł w wyniku iskrzenia linii energetycznej w akcji gaśniczej brały udział też dwa samoloty, które zrzucały wodę na palące się kompleksy leśne.