"Możliwe, że dzieci nie wrócą do szkoły przed wakacjami" - przyznał minister edukacji
Być może nie będzie powrotu do szkół przed wakacjami, teraz nie jesteśmy w stanie stwierdzić tego na 100 procent – powiedział minister edukacji Dariusz Piontkowski. Jego zdaniem, najważniejsze zdanie w tej sprawie mają minister zdrowia i główny inspektor sanitarny. Jak dodał, na decyzje polskiego rządu nie wpłyną niemieckie postanowienia, że dzieci wrócą do szkół z początkiem maja.
Piontkowski był pytany m.in. o to, jak sobie wyobraża powrót do szkoły w sytuacji, gdy – jak zapowiedział minister zdrowia Łukasz Szumowski – będziemy musieli żyć z koronawirusem przez rok, a nawet dwa.
- Nie wiemy, na jakim etapie zagrożenia epidemicznego będziemy. Być może dużą część rygorów, która obowiązuje w tej chwili, będziemy musieli stosować przez dłuższy czas. Z drugiej strony może pojawić się możliwość powrotu do szkoły. Jeśli okazałoby się, że jest to możliwe w czerwcu, to tym bardziej we wrześniu – stwierdził w wywiadzie dla Interii.
"Niemcy mają swój pomysł, polski rząd swoje działania"
Na uwagę, że od 4 maja Niemcy otwierają szkoły dla najstarszych roczników szef MEN wyjaśnił, że Niemcy mają swój pomysł, a polski rząd realizuje swoje działania.
ZOBACZ: Być jak Estonia. "Od wyborów korespondencyjnych lepszy e-głosowanie"
- Wychodzimy z założenia, że maturzyści kończą zajęcia dydaktyczne i nauczyciel raczej już może uzupełniać, korygować wiedzę maturzysty, np. w trakcie konsultacji, i taka możliwość istnieje, choćby w formie zdalnej. Można też sobie wyobrazić tradycyjne spotkanie z nauczycielem, jeden na jeden, oczywiście z zachowaniem niezbędnych środków ostrożności - stwierdził szef MEN.
Dodał, że uczniowie konsultują się z nauczycielami przede wszystkim przez internet, np. przez maila lub komunikator. - W przypadku przedszkoli i klas I-III chodzi głównie o opiekę nad dziećmi młodszymi, których rodzice powinni wrócić do pracy, szczególnie w tych dziedzinach, które są niezbędne dla funkcjonowania całego społeczeństwa, jak np. służba zdrowia – powiedział.
"Jest dopiero połowa kwietnia, perspektywa jest dosyć odległa"
Zapytany, co oznacza nieuwzględnienie w żadnym z etapów "powrotu do normalności" całkowitego powrotu uczniów do szkół, odpowiedział, że oznacza to tyle, że "być może nie będzie powrotu do szkół przed wakacjami".
- Teraz nie jesteśmy w stanie stwierdzić tego na 100 procent. Trzeba jeszcze trochę poczekać. W jakimś momencie, w uzgodnieniu z ministrem zdrowia, wydamy odpowiednie decyzje. Najważniejsze zdanie w tym temacie mają minister zdrowia i główny inspektor sanitarny – podkreślił.
ZOBACZ: Szybkie testy na koronawirusa w Polsce. "Wykonuje się je w 15 minut"
Piontkowski przypomniał, że "jest dopiero połowa kwietnia, a w maju egzaminów nie będzie, więc perspektywa jest dosyć odległa".
- Za kilka tygodni będziemy więcej wiedzieli, jak zmienia się sytuacja epidemiczna i wtedy można będzie podjąć decyzję na podstawie większej ilości danych, a nie prognoz. Dziś już przecież niektóre państwa, ze znacznie większą liczbą zachorowań, planują powrót do szkół. Mam nadzieję, że u nas będzie także możliwa taka decyzja – odparł minister edukacji.
Zajęcia dla najmłodszych dzieci w "II etapie" znoszenia obostrzeń
W czwartek premier Mateusz Morawiecki zapowiedział cztery etapy częściowego znoszenia ograniczeń związanych z epidemią. W pierwszym, od 20 kwietnia, zostaną otwarte lasy i parki, złagodzone będą również ograniczenia liczby osób w sklepach i kościołach.
W drugim zostaną otwarte niektóre instytucje kultury, w trzecim – handel i usługi, a także zorganizowana opieka nad dziećmi w żłobkach, przedszkolach i w klasach I-III. W czwartym etapie możliwe będzie otwarcie m.in. siłowni, salonów masażu oraz – w nowym reżimie sanitarnym – teatrów i kin.