"Wyjdźcie na ulice do bezdomnych!". Apel polskiego kardynała do duchownych
- Kardynałowie, biskupi, księża! Wyjdźcie na ulice do bezdomnych, to wasz czas! - zachęca kard. Konrad Krajewski. Zaznacza, że w dobie pandemii mniej świeckich wolontariuszy może pozwolić sobie na pomoc potrzebującym. - Wielu z nich ma w domach małe dzieci i osoby starsze, więc trzeba zrozumieć ich obawy - dodaje papieski jałmużnik posługujący w Rzymie.
Polski kardynał od lat pomaga bezdomnym mieszkającym na dworcach w Rzymie, gdzie ich karmi i ubiera wspólnie z wolontariuszami. W czwartek odwiedził największy rzymski dworzec kolejowy Termini.
"Musimy zawsze myśleć, czego biedni potrzebują"
W rozmowie z Radiem Watykańskim zapewnił, że pomimo pandemii koronawirusa Kościół wciąż pamięta o potrzebujących i jest z nimi, niezależnie od wyznawanej przez nich religii.
ZOBACZ: Od początku marca we Włoszech zmarło 20 proc. więcej ludzi niż w poprzednich latach
Przypominał też, czego nauczył się od papieża Franciszka. - Musimy zawsze myśleć, czego biedni potrzebują. Dziś oczekują naszego wsparcia, ponieważ wszystko jest zamknięte. Musimy zadbać, aby mieli się gdzie umyć i co jeść. Księża mają teraz najlepsze możliwości, aby pomóc bezdomnym - uważa kard. Krajewski.
- Jeśli my się nimi nie zajmiemy, to nikt inny dzisiaj nie ma większych możliwości. Zapraszam wszystkich kardynałów, biskupów i księży do wyjścia na ulicę i pomagania tym ludziom, a także do otwarcia im swoich domów, żeby mogli skorzystać z toalet i zadbać o higienę osobistą - powiedział.
Papież "powiedział mi, że mam być biskupem ulicy"
- Kiedy siedem lat temu obejmowałem urząd jałmużnika papieskiego, Ojciec Święty powiedział mi, że mam być biskupem ulicy, że mam sprzedać swoje biurko i wyjść na ulice. Wtedy nie bardzo wiedziałem, o co mu chodzi. Teraz wiem doskonale - dodał kard. Krajewski.
ZOBACZ: Koronawirus we Włoszech. Zmarło ponad 22 tys. osób
- Trzeba być z ludźmi, bo tylko wtedy wiadomo, czego oni potrzebują. Pomaganie zza biurka może być fatalne w skutkach - ja będę się czuł dobrze, bo pomagam, ale może okazać się z czasem, że ta pomoc wcale nie była dla nich, że dałem im to, czego oni dzisiaj zupełnie nie potrzebują. To, czego potrzebują nasi biedni, można zauważyć tylko wtedy, kiedy się z nimi jest. Podobnie jest z rodzicami. Wiedzą wszystko o dziecku tylko wtedy, kiedy są w domu i spędzają z nim czas, natomiast gdy ich nie ma, to potem okazuje się, że ciężko pracowali dla dzieci, ale to wcale nie służyło rodzinie - powiedział.
Czytaj więcej