Mężczyzna wezwał policję, bo słyszał dziwne odgłosy. A powinien był zadzwonić do leśniczego
Nietypowe zgłoszenie dotarło do komendy policji w Lubartowie (woj. lubelskie). Jeden z mieszkańców powiatu lubartowskiego poprosił o pomoc funkcjonariuszy, po tym, jak w nocy wystraszyły go dziwne odgłosy dochodzące z terenu jego posesji.
Informacja do dyżurnego lubartowskiej komendy wpłynęła w nocy ze środy na czwartek. Dzwonił jeden z mieszkańców miejscowości Wola Mieczysławska. Mężczyzna twierdził, że po jego posesji ktoś chodzi i słychać kroki. Natychmiast po zgłoszeniu na miejsce został wysłany patrol prewencji.
ZOBACZ: Dachowanie auta po zderzeniu z jeleniem [WIDEO]
Po przybyciu na miejsce mundurowi ustalili przyczynę incydentu. Posesję odwiedziło stado jeleni. Zwierzęta biegały po terenie należącym do mężczyzny.
Najlepiej zawiadomić odpowiednie służby
- Nie dokarmiajmy, nie zostawiamy im odpadków - powiedział w rozmowie z polsatnews.pl Urban Kolman, leśniczy z Nadleśnictwa Zwierzyniec. - Dostarczanie pokarmu często daje im sygnał, że jest to ich teren, którego będą bronić, co wiąże się także z agresywnym zachowaniem wobec ludzi z najbliższego otoczenia - zaznaczył.
ZOBACZ: Kłusownik zasadził się na niedźwiedzia. We wnyki wpadł kot
Leśniczy radził, aby trakcie spotkań z dzikimi zwierzętami powstrzymać się od samodzielnych działań. Dobrym wyjściem w takim wypadku jest zawiadomienie odpowiednich służb - tj. straż miejską lub policję. - Oni będą wiedzieli najlepiej, jak w zaistniałej sytuacji postąpić - dodał Kolman.