Kosiniak-Kamysz: walkowerem meczu nie oddam
Ja walkowerem tego meczu nie oddam - tak lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz odpowiedział na pytanie, czy nie należy zbojkotować wyborów prezydenckich, jeśli miałyby się odbywać 10 maja w trybie korespondencyjnym.
- Dziś z każdego bojkotu najbardziej będzie cieszył się nie kto inny, jak prezes (PiS) Jarosław Kaczyński. Dla niego to będzie zacieranie rąk i fetowanie tego, że kolejna osoba ułatwia Andrzejowi Dudzie wygraną - mówił Władysław Kosiniak-Kamysz w czwartek w TOK FM.
- Ja walkowerem tego meczu nie oddam. Nie mam zwyczaju poddawać się - zaznaczył kandydat Koalicji Polskiej na prezydenta.
ZOBACZ: Hołownia: nawet jeśli wygrałbym wybory i tak złożyłbym wniosek o ich unieważnienie
Dopytywany, czy nie obawia się, że biorąc udział w wyborach będzie je legitymizował, odpowiedział: "Jeśli zło się szerzy, tym bardziej trzeba walczyć o dobro".
Zapowiedział, że należy obecnie walczyć o przesunięcie wyborów prezydenckich.
Bielan: za wszelką cenę uniknąć kryzysu politycznego
Gdyby wybory prezydenckie nie odbyły się w maju, w terminie przewidzianym przez konstytucję, mielibyśmy potężny kryzys konstytucyjny, potężny kryzys polityczny - powiedział z kolei w czwartek europoseł Adam Bielan. Dodał, że "musimy za wszelką cenę tego uniknąć".
Polityk Porozumienia w "Sygnałach dnia" w programie I Polskiego Radia zwrócił uwagę, że "mamy w tej chwili w Polsce najpoważniejszy kryzys zdrowotny od czasu II wojny światowej". - Zbliża się, nadchodzi najpoważniejszy kryzys gospodarczy - w ujęciu światowym - być może od lat 30. ubiegłego wieku, od czasu tzw. wielkiej depresji. Nie możemy sobie fundować trzeciego kryzysu - po kryzysie zdrowotnym, po kryzysie gospodarczym, czyli kryzysu politycznego - przepowiadał Bielan.
ZOBACZ: "Nie zaskakuje mnie to". Kidawa-Błońska o spadku poparcia w sondażach wyborczych
Europoseł przyznał, że "jakimś wyjściem z sytuacji, nieidealnym, jest zmiana konstytucji, którą zaproponował pan prezes (Porozumienia) Jarosław Gowin". - Ta zmiana została poparta przez liderów innych partii wchodzących w skład Zjednoczonej Prawicy. Niestety, cała opozycja, moim zdaniem ze względu na swoje interesy partyjne, odrzuciła tą propozycję - stwierdził.
Zgodnie z propozycją zmiany konstytucji prezydent RP miałby być wybierany na jedną, siedmioletnią kadencję. W projekcie znalazło się jednocześnie zastrzeżenie, że przepis ten stosuje się do kadencji urzędującego prezydenta, czyli Andrzeja Dudy, który nie mógłby ubiegać się po upływie kadencji o reelekcję.