"Maszyna" do zachowania dystansu. Spacer w niej okazał się pełen przeszkód [WIDEO]
Co najmniej dwa metry odległości od innych osób pozwolą zmniejszyć ryzyko zakażenia koronawirusem. Kanadyjski artysta postanowił sprawdzić, czy chodząc po Toronto może skutecznie unikać kontaktu z pozostałymi pieszymi. Poprosił przyjaciela, aby w tym celu założył na siebie specjalną instalację z gumy i plastiku. Okazało się, że spacer w odpowiedniej odległości od innych jest prawie niemożliwy.
Daniel Rotsztain, mieszkający na co dzień w Toronto, sam siebie nazywa "miejskim geografem". Przemieszczając się po swoim mieście podczas epidemii koronawirusa zauważył, że na wąskich chodnikach trudno zachować dwumetrowy dystans od pozostałych przechodniów.
Skonstruował więc "społeczną maszynę dystansującą", by pokazać, ile przestrzeni potrzeba do zachowania zasad bezpieczeństwa. Składa się ona z obręczy o promieniu dwóch metrów oraz pasków, które pozwalają nosić instalacje na wysokości pasa.
ZOBACZ: 106-latka pokonała Covid-19. "Jest naszą najstarszą pacjentką"
"Ubrany" w nią przyjaciel Rotsztaina Bobby Gadd poszedł na spacer po Toronto. Szedł m.in. wzdłuż sklepów, próbował też przejść przez ulicę, co okazało się trudne do wykonania z uwagi na przejeżdżające auta. Z kolei na chodniku inni przechodnie musieli schodzić na jezdnię, kierując w stronę "miejskiego geografa" wiele obelg. Przeszkodami byli też rowerzyści, latarnie uliczne, słupy oraz ciasne przejścia.
Nagranie z nietypowego przejścia artysta zamieścił na Twitterze.
Rotsztain chce zamknięcia ważnych ulic i jednokierunkowych chodników
- Zbudowanie tej "maszyny" zajęło mi góra 45 minut. Użyłem plastiku i gumy. Potem przekonałem Bobby'ego, aby spróbował przejść się po najbardziej ruchliwych dzielnicach Toronto. Moja konstrukcja pokazuje, jak trudne w naszych czasach jest chociażby zrobienie zakupów - mówił Rotsztain w wywiadzie dla portalu CP24.com.
ZOBACZ: W Watykanie powstała komisja ds. pandemii. W jej działania zaangażowany polski kardynał
Artysta wezwał władze miasta, aby zamknęła główne ulice. Jego zdaniem, zapewni to mieszkańcom zachowanie bezpiecznej odległości.
Odpowiedział mu burmistrz miasta Jon Tory. Według niego, zamykanie ulic to zły pomysł, ale "niekoniecznie sprzeciwia się ruchem pieszych w jedną stronę".
Czytaj więcejMade a Social Distance machine to show why @cityoftoronto needs to close major streets like Yonge during COVID-19. Our sidewalks are too narrow to keep a safe distance.
— Daniel Rotsztain (@theurbangeog) April 13, 2020
Tell @JohnTory and your local councillors: #streets4peopleTO!https://t.co/uUmYOxOGZv pic.twitter.com/ZiCwuSECx9