Las zamknięty, a w środku wysypisko. Zatrzymali sprawcę. "To niestety najwyższa kara"
Rolnik, który potraktował las w Nadleśnictwie Młynary (woj. warmińsko-mazurskie) jak wysypisko śmieci, został ukarany przez Straż Leśną mandatem - zapłacił 500 zł. Może mówić o szczęściu, bo leśnicy nie zdołali ustalić, kiedy dokonał zaśmiecenia. Gdyby udowodniono mu, że w lesie pojawił się w czasie obowiązywania zakazu ogłoszonego z powodu epidemii musiałby się liczyć z grzywną do 30 tys. zł.
Leśniczy z Nadleśnictwa Młynary znalazł w lesie stertę śmieci. Wezwani na miejsce strażnicy leśni przeszukali wyrzucone rzeczy i znaleźli dowody wskazujące na sprawcę.
500 zł i usunięcie śmieci
W środę, 8 kwietnia, strażnicy złożyli sprawcy wizytę. Okazało się, że to miejscowy rolnik potraktował las jak wysypisko śmieci. Mężczyzna przyznał się od razu do winy i przyjął najwyższy przewidziany prawem mandat za tego typu wykroczenie – 500 zł. Musiał też na swój koszt usunąć śmieci z lasu.
ZOBACZ: Co ze śmieciami podczas epidemii? Są wytyczne
- To niestety najwyższa kara - powiedział polsatnews.pl Adam Pietrzak, rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie. Dodał, że jego zdaniem kary są bardzo niskie i nie odstraszają sprawców. - Mamy coraz więcej takich przypadków - mówił Pietrzak.
Roczny koszt sprzątania lasów w Polsce - ok. 20 mln zł
Leśnikom nie udało się ustalić, kiedy rolnik wybrał się ze śmieciami do lasu. Gdyby udowodniono, że mężczyzna zrobił to po 3 kwietnia, od kiedy obowiązuje tymczasowy zakaz wstępu do lasów, to straż leśna mogłaby nie tylko wręczyć mu mandat w wysokości 500 zł, ale skierować sprawę do sanepidu, a inspektorzy mogliby nałożyć karę administracyjną w wysokości nawet 30 tys. zł.
Tylko w samym Nadleśnictwie Młynary leśnicy wydali w zeszłym roku prawie 30 tys. zł na posprzątanie lasu. W skali całej Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie było to 1,5 mln zł, a koszt sprzątania lasów w całej Polsce wynosi ok. 20 mln zł.
Czytaj więcej