Włochy: ponad 20 tys. zgonów z powodu Covid-19. Coraz mniej pacjentów na intensywnej terapii
We Włoszech w ciągu ostatniej doby zmarło 566 osób zakażonych koronawirusem - podała w poniedziałek Obrona Cywilna. Łączny bilans zmarłych sięgnął 20 465. Obecnie choruje ponad 103 tys. osób, o około 1300 więcej niż dzień wcześniej.
Dotąd od początku epidemii w lutym potwierdzono w kraju 159,5 tys. przypadków zakażenia koronawirusem.
Wyleczonych już jest 35 tys. osób, o około 1200 więcej w ciągu minionej doby.
W Lombardii, czyli regionie-epicentrum epidemii we Włoszech, zanotowano jednego dnia ponad 1200 nowych zakażeń i 280 zgonów. W niedzielę liczba zmarłych była znacznie niższa - 110.
Dziesiąty dzień z rzędu zmniejsza się liczba pacjentów na oddziałach intensywnej terapii.
"Są pozytywne sygnały"
Podczas prezentacji danych na temat przebiegu epidemii Giovanni Rezza z krajowego Instytutu Zdrowia powiedział, że Włochy są nadal w fazie nr 1, czyli jej pełnego wybuchu.
- Pozytywne sygnały są, ale liczba zmarłych jest nadal wysoka, bo należy ją przypisać wcześniejszym zakażeniom. Liczba ta spada powoli, bo odnosi się do nowych zakażeń - wyjaśnił epidemiolog.
ZOBACZ: "Zaskoczyła mnie skala pandemii. To przypomina Czarnobyl" - polski lekarz w Lombardii
Rezza zapytany zaś o to, kiedy będzie można zobaczyć wpływ wprowadzonych w kraju restrykcji na spadek liczby zmarłych, odparł, że będzie to "ostatni wskaźnik", jaki się pojawi.
- Czas, jaki mija między zakażeniami a zgonami jest dłuższy - dodał.
- Oczywiście doszło do spadku liczby zmarłych, ale najpierw zobaczymy zmniejszenie się liczby przypadków zakażeń, a potem dopiero zgonów - powiedział włoski ekspert.
Pytano go też o to, czy byłby za wznowieniem rozgrywek piłkarskich. - Gdybym miał przedstawić opinię naukową, nie poparłbym tego - podkreślił.
"Nie jest to grypa sezonowa"
Rezza skomentował też dane Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), która ogłosiła, że koronawirus jest 10 razy bardziej śmiertelny od sezonowej grypy.
- Nigdy nie miałem wątpliwości co do tego, że nie jest to grypa sezonowa - podkreślił epidemiolog.