Ropa będzie drożeć. Szykuje się gigantyczna redukcja wydobycia
Kraje OPEC i inni producenci ropy, którym przewodzi Rosja, czyli grupa OPEC+, wprowadzi największą w historii obniżkę wydobycia ropy, o 10 proc. światowej podaży - poinformowali niedzielę ministrowie energetyki krajów OPEC. To bezprecedensowy globalny pakt - komentuje AP.
Szef resortu energetyki Meksyku Rocio Nahle potwierdził, że OPEC+ uzgodnił, że ograniczy wydobycie ropy o 9,7 mln baryłek dziennie w maju i czerwcu, aby podtrzymać spadające ze względu na pandemię koronawirusa ceny surowca.
Nahle podziękował członkom OPEC za ich poparcie w czasie negocjacji, który doprowadziły do zawarcia umowy. Nieporozumienia z Meksykiem były powodem, dla którego od kilku zapowiadana redukcja wydobycia surowca nie mogła do tej pory dojść do skutku.
ZOBACZ: Ceny jak na huśtawce. Zuboży nas nie tylko epidemia, ale i susza
Jak pisze Associated Press, bezprecedensowy globalny pakt ma doprowadzić do zrównoważenia światowych rynków ropy, w trudnym momencie, gdy pandemii koronawirusa doprowadziła do spadku popytu o jedną trzecią, a wojna podażowa między OPEC a Rosją - w dużej mierze wojna o zachowanie udziałów w rynku - groziła niespotykanym kryzysem nadpodaży. Ceny ropy spadały do poziomów niespotykanych od lat 90.
Gdy minister ds. energetyki Arabii Saudyjskiej, książę Abd al-Aziz ibn Salman wyraził podczas negocjacji, które toczyły się w formie wideokonferencji, zgodę na porozumienie z Meksykiem, rozległy się oklaski wszystkich uczestników tych rozmów - relacjonuje AP.
15 dolarów za baryłkę
Porozumienie ma podbić notowania surowca. Jak podaje AP, oczekuje się, że w krótkim czasie cena za baryłkę podskoczy o 15 dol.
Pandemia koronawirusa spowodowała spadek popytu na ropę o jedną trzecią i drastyczne spadki jej cen. Ponieważ OPEC - a zwłaszcza nieformalny przywódca organizacji, Arabia Saudyjska - i Rosja nie zdołały w marcu uzgodnić nowych obniżek wydobycia, doszło do wojny podażowej między Moskwą a Rijadem, a to doprowadziło do kolejnych spadków notowań ropy. Do podjęcia negocjacji między Moskwą a Rijadem, a następnie między OPEC+ a Meksykiem mieli namawiać - jak podał w niedzielę Kreml - prezydenci USA i Rosji, Donald Trump i Władimir Putin oraz król Arabii Saudyjskiej Salman.
W piątek Trump przekonał prezydenta Meksyku Andresa Manuela Lopeza Obradora, że Stany Zjednoczone zrekompensują częściowo straty, jakie kraj ten poniesie zgadzając się na zmniejszenie wydobycia ropy. Waszyngton stara się podtrzymać ceny również dlatego, by ograniczyć utratę miejsc pracy we własnym sektorze naftowym.
ZOBACZ: Rekordowe obniżki na stacjach. "Sytuacja bezprecedensowa"
Agencja Reutera informowała w ubiegłym tygodniu, że kraje grupy OPEC+ oczekują, iż Stany Zjednoczone i inni producenci przyłączą się do wysiłków na rzecz podniesienia cen. Nadmierne ich spadki grożą bankructwem amerykańskim producentom. W niedzielę ministerstwo energii USA podało, że krajowa produkcja "zmierza do spadku rzędu 2 do 3 mln baryłek dziennie".
Analitycy ostrzegają jednak, że nawet tak radykalne ograniczenie wydobycia może na dłuższą metę nie wystarczyć, aby podtrzymać ceny surowca podczas pandemii. W wielu krajach rozwijających się, będących producentami ropy koszty produkcji przekraczały ostatnio cenę sprzedaży i groziły zapaścią finansową - pisze AP.
Czytaj więcej