Personel uciekł z domu pomocy, bo pacjenci mają Covid-19. Wojewoda zawiadomił prokuraturę

Polska
Personel uciekł z domu pomocy, bo pacjenci mają Covid-19. Wojewoda zawiadomił prokuraturę
Polsat News
Personel medyczny opuścił placówkę, w której część podopiecznych jest zakażona koronawirusem

Personel medyczny Zakładu Pielęgnacyjno-Opiekuńczy przy ul. Bobrowieckiej 9 w Warszawie opuścił placówkę, w której część pacjentów jest zakażona koronawirusem. Wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł zawiadomił w tej sprawie prokuraturę.

W Zakładzie Pielęgnacyjno-Opiekuńczy przy ul. Bobrowieckiej w Warszawie przebywa 22 pacjentów z koronawirusem oraz 20 pacjentów bez objawów.

 

"Opiekuje się nimi jeden lekarz, jedna pielęgniarka i 7 opiekunów medycznych - informuje Marta Grzelczak, prezes Fundacji Nowe Horyzonty, która zarządza placówką. 9 kwietnia Mazowiecki Urząd Wojewódzki skierował do pracy dwie pielęgniarki i jednego lekarza. "10 kwietnia zgłosili się jedna pielęgniarka i lekarz; druga pielęgniarka odmówiła, tłumacząc to zwolnieniem lekarskim" - dodaje Grzelczak.

 

Zawiadomienie do prokuratury

 

Personel medyczny Zakładu Pielęgnacyjno-Opiekuńczy przy ul. Bobrowieckiej w Warszawie opuścił placówkę, w której część pacjentów jest zakażona koronawirusem. W piątek wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł złożył zawiadomienie do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Mokotów o możliwości popełnienia przestępstw: narażenie osób przebywających w placówce na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia lub zdrowia wielu osób poprzez powodowanie zagrożenia epidemiologicznego lub szerzenia się choroby zakaźnej.

 

ZOBACZ: Mieli pomóc w placówkach leczniczych, nie zgłosili się. Wojewoda nałożył kary

 

Zakład przy ul. Bobrowieckiej jest placówką Fundacji Nowe Horyzonty. Marta Grzelczak, prezes zarządu tej fundacji, odpowiedziała, jak doszło do zaistniałej sytuacji. Jak poinformowała w przesłanym oświadczeniu, 29 marca fundacja otrzymała informacje, że jedna z pacjentek zakładu, którą przewieziono do szpitala, ma rozpoznane zarażenie koronawirusem. Wyjaśnia, że 30 marca zarząd fundacji przesłał listę 35 pracowników oraz listę 25 pacjentów z oddziału, na którym przebywała pierwsza zakażona pacjentka, do Państwowej Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Warszawie (PPSSE) z prośbą o przebadanie wszystkich tych osób.

 

"PPSSE odmówiła przebadania pacjentów i poinformowała, że przebada jedynie personel, który w liczbie 35 osób objęto kwarantanną" - pisze prezes. Jak wyjaśnia, wobec tego fundacja sama zgłosiła 25 pacjentów i 2 pracowników do prywatnego laboratorium Genomics Warsaw. 2 kwietnia wykonano wymazy u tych osób, następnego dnia otrzymano wyniki, które potwierdziły zakażanie koronawirusem u 17 pacjentów oraz 1 pracownika.

 

Kolejne dni z większą liczbą zakażonych

 

Grzelczak dodaje, że w kolejnych dniach stwierdzono zakażenie koronawirusem także u dwóch pacjentów z innych oddziałów zakładu, których zabrano do szpitala. "3 kwietnia zgłosiliśmy wszystkich pacjentów i pozostałych pracowników z tych oddziałów do laboratorium w celu wykonania testów. Badanie zostało wykonane własnymi siłami 7 kwietnia" - relacjonuje prezes.

 

Wyniki, które fundacja otrzymała 8 kwietnia, potwierdziły zakażenie u 7 pacjentów i 1 pracownika "Po otrzymaniu tych wyników 8 kwietnia wieczorem, zakład opuściła samowolnie - po 10 dniach nieprzerwanej pracy (tj. od 30 marca) - dyrektor zakładu, pełniąca także funkcję pielęgniarki, a 9 kwietnia druga pielęgniarka, która także pracowała nieprzerwanie od 30 marca" - informuje Grzelczak. Podkreśla przy tym, że mimo wszelkich możliwych sposobów, w tym także próśb kierowanych do różnych instytucji, nie udało się pozyskać do pracy żadnej pielęgniarki na zastępstwo, ze względu na obostrzenia w macierzystych placówkach służby zdrowia.

 

4 opiekunów pracuje non stop od kilku dni

 

Fundacja pozyskała jednak samodzielnie 4 opiekunów, którzy pracują nieprzerwanie od kilku dni. Grzelczak zaznacza, że również podstawowe środki ochrony osobistej fundacja pozyskuje samodzielnie. "Brakuje w szczególności profesjonalnych strojów zapewniających pełne bezpieczeństwo naszego personelu i pacjentów" - wskazuje.

 

ZOBACZ: Koronawirus w kolejnym Domu Pomocy Społecznej. Placówka objęta kwarantanną

 

Prezes Fundacji Nowe Horyzonty podkreśla także, że od 30 marca fundacja kierowała powiadomienia na piśmie o sytuacji panującej w zakładzie, wraz z prośbą o wsparcie do: Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarno - Epidemiologicznego w Warszawie; Mazowieckiego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego; Głównego Inspektora Sanitarnego, Ministerstwa Zdrowia; Biura Rzecznika Praw Obywatelskich; Wydziału Zdrowia Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego; Wojewody Mazowieckiego oraz dyrektora Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu m.st. Warszawy.

 

"Z powyższych instytucji Ministerstwo Zdrowia poinformowano nas o przekazaniu sprawy z prośbą o udzielenie pomocy do Wojewody Mazowieckiego, a Główny Inspektor Sanitarny przekazał sprawę do Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarno - Epidemiologicznego" - wyjaśnia Grzelczak. "Na nasze pisma odpowiedział jedynie Wydziału Zdrowia Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego, który 7 kwietnia wezwał fundację do rozwiązania problemów kadrowych we własnym zakresie, informując, że środki ochrony osobistej możemy otrzymać z Agencji Rezerw Materiałowych" - dodaje. Fundacja odpowiedziała, że nie ma możliwości przesunięcia, ani pozyskania personelu medycznego.

 

Żądanie ewakuacji pacjentów w trybie pilnym

 

"9 kwietnia, związku zagrożeniem dla zdrowia i życia pacjentów wynikającym z braku od tego dnia personelu medycznego fundacja wystąpiła do Wojewody Mazowieckiego z żądaniem ewakuacji w trybie pilnym wszystkich pacjentów zakładu" - pisze Grzelczak. Jak dodaje, w odpowiedzi, jeszcze tego samego dnia Wydział Zdrowia Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego poinformował fundację o skierowaniu do pracy w zakładzie 2 pielęgniarek i jednego lekarza. "10 kwietnia zgłosili się do pracy jedna pielęgniarka i lekarz, którzy przystąpili do udzielania pomocy medycznej pacjentom Zakładu. Niestety druga pielęgniarka odmówiła stawienia się do pracy, tłumacząc to zwolnieniem lekarskim" - informuje Grzelczak. Zaznacza także, że również dzięki Wydziałowi Zdrowia Mazowieckiego Urzędu Wojewódzkiego 10 kwietnia fundacja otrzymała z Agencji Rezerw Materiałowych środki ochrony osobistej.

 

ZOBACZ: "To nie są domy opieki społecznej, to domy zagłady"

 

Prezes fundacji informuje także, że według stanu na sobotę, 11 kwietnia, w zakładzie przebywa 22 pacjentów zarażonych koronawirusem - którzy są odseparowani od pozostałych pacjentów - oraz 20 pacjentów bez objawów choroby. "Opiekuje się nimi jeden lekarz, jedna pielęgniarka i 7 opiekunów medycznych" - wyjaśnia Grzelczak. Podkreśla także, że sytuacja w ośrodku nadal jest bardzo trudna. "Przy tak niskiej obsadzie personalnej, nieprzerwanej pracy i braku osób na zmianę, nie jesteśmy w stanie zapewnić prawidłowej opieki, a przede wszystkim zapewnić bezpieczeństwa pacjentom" - dodaje. 

ac/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie