Prezes 4F: nie będziemy zwalniać ludzi, to jest niemoralne
- Nie zwolnimy nikogo z powodu koronawirusa. Ta obietnica będzie tak długo trwała, dopóki nie ogłosimy upadłości. Nie będziemy ludzi zwalniać, bo to jest szaleństwo, to nieetyczne i niemoralne. Nie tędy droga. Droga jest w solidarności – powiedział w "Wydarzeniach i Opiniach" Igor Klaja, prezes firmy 4F.
- Zdecydowanie to nie jest działalność gospodarcza w tym momencie, bo mamy zamknięte sklepy, więc nie możemy prowadzić działalności - stwierdził gość Piotra Witwickiego. Dodał, że przedsiębiorcy stracili płynność. Powiedział, że firmy z branży handlu i usług, zarówno te małe jak i duże, dzisiaj powinny ogłosić upadłość. - My nie mamy żadnych wpływów, a mamy koszty - podkreśił.
ZOBACZ: 100 mld zł dla firm - rząd przedstawił nową tarczę finansową
Klaja mówił, że pomoc od państwa, która jest zawarta m.in. w tarczy antykryzysowej, "jest bardzo ważna i bardzo dobra". - Było to konsultowane z nami, przedsiębiorcami – dodał prezes odzieżowego giganta.
"My zawsze zakładaliśmy, że musimy sobie poradzić sami"
Powiedział, że "w tym momencie przyjmie chętnie każdą pomoc". Zaapelował do osób decyzyjnych i rządu, "aby ta pomoc była jak największa". Zapewnił jednocześnie, że "my zawsze zakładaliśmy, że musimy sobie poradzić sami".
- My nie pracujemy, jesteśmy misjonarzami, Znakomita część moich kolegów, żeby utrzymać firmę, zrezygnowała dobrowolnie z części wynagrodzeń już za marzec – powiedział Klaja. - Nie przez przypadek mam orzełka na piersi, bo mam takie poczucie, że w tym momencie, ja jako przedsiębiorca nie prowadzę firmy, my mamy misję. Walczymy o to, żeby przetrwać – dodał.
ZOBACZ: "Wszyscy przedsiębiorcy zwolnieni ze składek ZUS". Nowa propozycja prezydenta
Powiedział, że spotkał się wirtualnie z ponad tysiącem osób ze swojej firmy. - Powiedziałem uczciwie jak jest: walczymy o wasze miejsca pracy, musimy przetrwać. Oprócz tego, że walczymy o firmę, to pomagamy innym. Mamy akcję: #4FPOMAGA. Zebraliśmy ponad milion złotych i przekazaliśmy ponad 235 tys. maseczek i kilka tysięcy sztuk innego sprzętu medycznego do szpitali – zapewnił.
"Ja mam setki misjonarzy, którzy są gotowi na dalsze poświęcenia"
Zapytany, ile osób zostało do tej pory zwolnionych, odparł, że "pięć, z trzech tysięcy osób". Sprecyzował jednak, że zwolnienia nie nastąpiły z powodu koronawirusa. – Wynikały z tego, że ci ludzie nie sprawdzili się na etatach – mówił.
WIDEO: cała rozmowa z Igorem Klają
- Nie zwolnimy nikogo z powodu koronawirusa. Ta obietnica będzie tak długo trwała, dopóki nie ogłosimy upadłości. Nie będziemy ludzi zwalniać, bo to jest szaleństwo, to nieetyczne i niemoralne. Nie tędy droga. Droga jest w solidarności. Ja mam setki misjonarzy, którzy są gotowi na dalsze poświęcenia – powiedział.
Czytaj więcej