"The Times": Johnson wymagał 4 litrów tlenu, a nie 15
Brytyjski premier Boris Johnson nie wymagał podawania tlenu przez rurkę wkładaną do płuc i potrzebował czterech litrów tlenu, choć normalnie na oddziale intensywnej terapii pacjentom podaje się 15 litrów - podał we wtorek "The Times", powołując się na źródła szpitalne.
Jak zaznacza gazeta, to sugeruje, że jest on w lepszym stanie, niż zazwyczaj są pacjenci na intensywnej terapii.
"Daily Mail" pisze z kolei, powołując się na źródła na Downing Street, że Johnson nie jest podłączony do respiratora, ale został przeniesiony na oddział intensywnej terapii, by był w pobliżu takiego, gdyby był potrzebny.
ZOBACZ: Boris Johnson trafił na oddział intensywnej terapii. Ma koronawirusa
Gazeta pisze też, że dwie trzecie pacjentów z koronawirusem na intensywnej terapii w ciągu 24 godzin od trafienia na nią dostaje środki uspokajające i jest podłączana do respiratora, ponieważ choroba atakuje płuca.
Miał przejść rutynowe badania
W poniedziałek wieczorem 55-letni Johnson trafił na oddział intensywnej terapii. Mniej więcej 24 godziny wcześniej poinformowano, że premier udał się do szpitala na - jak wówczas zapewniano - rutynowe badania związane z tym, że gorączka i kaszel, będące objawami koronawirusa, nie ustępują.
Last night, on the advice of my doctor, I went into hospital for some routine tests as I’m still experiencing coronavirus symptoms. I’m in good spirits and keeping in touch with my team, as we work together to fight this virus and keep everyone safe.
— Boris Johnson #StayHomeSaveLives (@BorisJohnson) April 6, 2020
27 marca Johnson poinformował na Twitterze, że testy wykazały u niego obecność koronawirusa, ale zapewnił, że są one łagodne i w związku z tym przez tydzień będzie się izolował w domu i stamtąd kierował rządem. W miniony piątek napisał, że choć zalecane siedem dni minęło, pozostanie w izolacji, bo niektóre objawy jeszcze nie ustąpiły.
Jeszcze w poniedziałek koło południa Johnson napisał na Twitterze, że czuje się dobrze i cały czas kieruje rządem.