Projekt zakazujący aborcji wraca do Sejmu
W przyszłym tygodniu Sejm ma zająć się obywatelskim projektem zakładającym całkowity zakaz aborcji w Polsce. Jednym z jego założeń jest kara do 5 lat pozbawienia wolności dla osób, które dopuszczą się usunięcia ciąży. Ustawa "Zatrzymaj aborcję" po raz pierwszy pojawiła się w Sejmie w 2017 r.
Pierwsze czytanie projektu pojawiło się w porządku obrad Sejmu zaplanowanych na przyszłą środę.
Projekt "Zatrzymaj Aborcję" zakłada zaostrzenie ustawy antyaborcyjnej. Mowa o całkowitym zakazie przeprowadzania zabiegu przerywania ciąży. Projekt zakłada, że za spowodowanie śmierci dziecka poczętego grozi kara pozbawienia wolności od trzech miesięcy do pięciu lat. Jeżeli sprawca działa nieumyślnie, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech.
ZOBACZ: "Jeżeli ktoś straci pracę w Polsce, to jest w sytuacji krytycznej"
W myśl projektu, jeżeli śmierć dziecka spowodowała jego matka, sąd może zastosować wobec niej nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet odstąpić od jej wymierzenia. Matka miałaby nie podlegać karze, jeśli działała nieumyślnie.
"A już za tydzień, w porządku obrad Sejmu, całkowity zakaz aborcji - projekt obywatelski Kai Godek. PiS wyciąga z szuflady zamrożone projekty w tym ten fundujący kobietom w Polsce prawdziwe piekło" - napisała na Twitterze posłanka Lewicy Katarzyna Kotula.
⚠️A już za tydzień, w porządku obrad Sejmu, całkowity zakaz aborcji - projekt obywatelski K.Godek ❗️@pisorgpl wyciąga z szuflady zamrożone projekty w tym ten fundujący kobietom w Polsce prawdziwe piekło. pic.twitter.com/ojtXYnr4UH
— Katarzyna Kotula (@KotulaKat) April 6, 2020
"Co jeszcze może robić PiS, by NIE zajmować się pomocą ludziom dotkniętym przez kryzys? Np. zająć się odbieraniem Polkom resztek praw reprodukcyjnych" - napisała z kolei inna z posłanek Lewicy, Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, która brała uudział w organizacji tzw. czarnego protestu przeciwko ograniczeniu prawa do wykonywania aborcji w Polsce .
Co jeszcze może robić PiS, by NIE zajmować się pomocą ludziom dotkniętym przez kryzys? Np. zająć się odbieraniem Polkom resztek praw reprodukcyjnych 😡
— A. Dziemianowicz-Bąk (@AgaBak) April 6, 2020
Na przyszły tydzień zaplanowano 1-sze czytanie nowej ustawy antyaborcyjnej.
Liczą, że kobiety nie zauważą? To się przeliczą. pic.twitter.com/WM0Vqeyvz2
Tego wymaga prawo
Pierwsze czytanie projektu musiało jednak znaleźć się w porządku obrad. Wynika to z przepisów ustawy o wykonywaniu inicjatywy ustawodawczej przez obywateli.
Projekt ustawy, w stosunku do którego postępowanie ustawodawcze nie zostało zakończone w trakcie kadencji Sejmu, w której został wniesiony, jest rozpatrywany przez Sejm następnej kadencji bez potrzeby ponownego wniesienia. Jego pierwsze czytanie przeprowadza się wtedy nie później niż w terminie 6 miesięcy od daty pierwszego posiedzenia Sejmu. W bieżącej kadencji odbyło się ono w listopadzie.
"Sprawdzian dla posłów"
15 kwietnia projekt w Sejmie ma uzasadniać inicjatorka "Zatrzymaj Aborcję" Kaja Godek.
- To moment sprawdzianu dla posłów, dla wszystkich, którzy deklarowali, że będą bronili wartości bliskich Polakom - powiedziała polsatnews.pl Kaja Godek, inicjatorka projektu "Zatrzymaj Aborcję".
Jak wyjaśniła, regulacje zawarte w obywatelskim projekcie opierają się na zasadzie równości, bowiem "niepełnosprawni powinni mieć takie samo prawo do życia co zdrowi".
- Podczas pierwszego czytania zweryfikują się różne deklaracje. Przekonamy się, kto odda głos za życiem, a kto za zabijaniem ludzi. Zobaczymy też, kto nie weźmie udziału w głosowaniu, czyli kto boi się określić swoje zdanie - dodała Kaja Godek.
ZOBACZ: Biedroń: wybory korespondencyjne niemożliwe - Poczta Polska jest sparaliżowana
"Posłowie mają stanowić prawo, a nie pytać Julię Przyłębską"
Działaczka pro-life podkreśliła, że kluczową rolę odgrywa to, co się stanie z projektem po pierwszym czytaniu. - Jedni politycy będą chcieli pomóc, inni z kolei spróbują schować go do szuflady. Patrzmy im na ręce - stwierdziła.
Godek powiedziała, że posłowie większości parlamentarnej - pomimo deklaracji i powoływania zespołów ds. ochrony życia - "zasłaniają się wnioskiem do Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji".
- Posłowie mają stanowić prawo, a nie pytać Julię Przyłębską, czy im wolno. Zresztą obecny TK ws. aborcji nie orzeknie nigdy - dodała.
Czytaj więcej