Strażacy walczą z koronawirusem, a podpalacze dodają im pracy. Spłonęło 90 hektarów rezerwatu
W czasie, kiedy muszą wspierać państwo w walce z koronawirusem, ktoś dokłada im pracy i podpala m.in. trawy. W województwie lubelskim, w powiecie chełmskim spłonęło 90 hektarów rezerwatu przyrody Torfowisko Sobowice. Kilka dni temu do pożaru doszło również na terenie rezerwatu Bagno Serebryskie, który znajduje się w Chełmskim Parku Krajobrazowym.
Akcja gaśnicza trwała 3 godziny, z ogniem walczyło 77 strażaków. W wyniku pożaru spłonęło 90 hektarów Rezerwatu Przyrody Sobowice. Jego cała powierzchnia wynosi 95,46 ha. Z informacji przekazanych przez dyżurnego z Komendy Państwowej Straży Pożarnej w Chełmie, wynika, że przyczyną pożaru było prawdopodobnie podpalenie - informuje "Radio Lublin".
Rezerwat Przyrody Sobowice jest położony pomiędzy chełmskimi pagórkami kredowymi. Na jego terenie znajdują się gatunki wpisane do Polskiej Czerwonej Księgi Roślin. Występuje tam również jeden z najrzadziej spotykanych motyli - strzepotek edypus.
Za wypalanie traw grozi kara do 5 tys. zł. W sytuacji, gdy dochodzi do zagrożenia mienia lub życia sprawca może zostać pozbawiony wolności do 10 lat.
Strażacy apelują o rozsądek
Przełom zimy, wiosny oraz przedwiośnie to czas, w którym wzrasta liczba pożarów. Jednak w ostatnim czasie, ze względu na walkę z koronawirusem, takie przypadki są dla strażaków dodatkowym obciążeniem.
Funkcjonariusze ze Straży Pożarnej w Chełmie pomagają m.in.pogranicznikom na wschodniej granicy z Ukrainą, są także przy namiotach sanitarnych chełmskiego szpitala.
Niektórzy, wypalając trawy i nieużytki rolne tłumaczą swoje postępowanie chęcią użyźniania gleby - jest to jednak błędne myślenie. Pożary powodują tragiczne w skutkach zmiany w środowisku naturalnym.
Poza tym, że taki proceder doprowadza do wyjałowienia ziemi, zniszczone zostają unikatowe gatunki roślin. Giną również zwierzęta - w tym osobniki, które są zagrożone.
To także ryzyko dla ludzi - do atmosfery przedostaje się szereg związków chemicznych, w tym m.in. takie, które stanowią niebezpieczeństwo dla naszego zdrowia. Co więcej, w ciągu roku traci w nich życie kilkanaście osób.