USA: 1,2 tys. ofiar koronawirusa w ciągu doby. "Bilans zgonów jest niedoszacowany"
Co najmniej 1,2 tys. chorych zmarło w ciągu ostatnich 24 godzin w USA z powodu koronawirusa - wynika z najnowszych danych Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa w Baltimore w stanie Maryland. Amerykańskie Centrum ds. Kontroli i Zapobiegania Chorób (CDC) poinformowało, że rządowy bilans ofiar śmiertelnych epidemii koronawirusa jest niedoszacowany.
Niedziela była kolejnym dniem, w którym w Stanach Zjednoczonych liczba zgonów przekroczyła tysiąc. Ogólny bilans ofiar śmiertelnych w USA wzrósł do 9633 osób. Władze i eksperci ostrzegają, że szczyt epidemii w USA dopiero nadejdzie.
Tymczasem amerykańskie Centrum ds. Kontroli i Zapobiegania Chorób (CDC) poinformowało, że rządowy bilans ofiar śmiertelnych epidemii koronawirusa jest niedoszacowany, bo nie obejmuje osób zmarłych z powodu Covid-19, którym nie wykonano testu.
CDC zlicza jedynie zgony, w przypadków osób u których laboratoryjnie potwierdzono koronawirusa. - Wiemy, że jest to niedoszacowane - mówi o oficjalnym bilansie rzeczniczka CDC Kristen Nordlund.
Umierający nie byli wliczani do bilansu
Eksperci od zdrowia publicznego oraz przedstawiciele rządu przyznają, że koronawirus powoduje śmierć wielu Amerykanów, którzy nie są odnotowywani w ogólnokrajowym bilansie - pisze dziennik "Washington Post".
Według epidemiologów "brak powszechnego dostępu do testów w początkowych tygodniach epidemii w USA oznaczał, że ludzie z chorobami dróg oddechowych umierali, nie będąc wliczonym (do bilansu)". Nawet jednak w kwietniu "niektórzy umierający w domach lub przeciążonych domach późnej starości nie są poddawani testom" - odnotowuje "Washington Post".
Zależnie od regionu USA przyjmowane są różne strategie dotyczące przeprowadzania testów po śmierci. Niektórzy amerykańscy urzędnicy utrzymują, że osób zmarłych nie powinno badać się pod kątem koronawirusa. Ich zdaniem jest to marnotrawienie testów, które mogą przydać się żywym. Co więcej - jak zauważa "Washington Post" - niektóre osoby z wirusem mają negatywne wyniki testu.
Amerykański dziennik odnotowuje, że tym samym władze USA nie dysponują "całościowymi danymi na temat liczby ofiar śmiertelnych pandemii".
Ponad 6,5 tys. zgonów
Dokładne zebranie danych dotyczących ofiar śmiertelnych może potrwać. Solidne szacunki wymagają ogólnokrajowych statystyk, które w USA mogą być zbierane przez dwa, trzy lata - twierdzi Cecile Viboud z amerykańskiego Narodowego Instytutu Zdrowia (NIH). Eksperta współpracowała przy tworzeniu podobnych szacunków w trakcie pandemii grypy A/H1N1v w latach 2009–2010.
Marc Lipsitch, profesor epidemiologii na Uniwersytecie Harvarda, również uważa, że "bilans ofiar jest szacowany zbyt nisko". Przyznaje, że prawdopodobnie część osób z Covid-19 umiera z innych przyczyn niż koronawirus, ale jego zdaniem jest to "drobna kwestia" w porównaniu z przeciwnym problemem - "zgonami spowodowanymi Covid-19, ale nie przypisanymi (tej chorobie)".
Oficjalne dane CDC wskazywały, że do soboty w USA łącznie zmarły 6593 osoby z koronawirusem. Według amerykańskich mediów to spore niedoszacowanie, które jest spowodowane opóźnieniem w raportowaniu.
Media, na przykład "New York Times", oraz naukowcy prowadzą swoje własne bilanse. Najbardziej popularne są dane Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa z Baltimore w stanie Maryland. Te wykazują na niedzielę, że USA jest już ponad 9 tys. zgonów z powodu koronawirusa.