Boris Johnson trafił na oddział intensywnej terapii. Ma koronawirusa
Brytyjski premier Boris Johnson trafił na oddział intensywnej terapii - przekazało w poniedziałek wieczorem jego biuro na Downing Street. Stan zdrowia polityka pogorszył się nagle. Jeszcze kilka godzin wcześniej informował, że przechodzi rutynowe badania w związku z objawami koronawirusa, ale jest w dobrym humorze i pozostaje w kontakcie ze swoimi współpracownikami.
Johnson poprosił ministra spraw zagranicznych Dominica Raaba o tymczasowe przejęcie jego obowiązków. Jak informuje dziennikarz Robert Peston szefowi brytyjskiego rządu był dziś podawany tlen.
The prime minister has had oxygen support today. He has been moved to intensive care in case he needs to be on a ventilator. As for @DominicRaab, he won’t be called temporary PM, but that is what he will be, to all intents and purposes.
— Robert Peston (@Peston) April 6, 2020
"Od niedzielnego wieczoru premier jest pod opieką lekarzy w St Thomas' Hospital w Londynie, gdzie został przyjęty z powodu utrzymujących się objawów koronawirusa. W ciągu tego popołudnia stan premiera pogorszył się i za radą swojego zespołu medycznego został przeniesiony na oddział intensywnej terapii w szpitalu" - poinformował rzecznik premiera.
"Premier ma znakomitą opiekę i dziękuje wszystkim pracownikom NHS (publicznej służby zdrowia - red.) za ich ciężką pracę i poświęcenie" - dodał.
Królowa Elżbieta II jest informowana o stanie zdrowia Borisa Johnsona - poinformował w poniedziałek wieczorem Pałac Buckingham.
Brytyjski premier został przyjęty do szpitala z powodu gorączki wywołanej przez koronawirusa w niedzielę wieczorem.
Jeszcze w poniedziałek po południu pisał na Twitterze: "Za radą mojego lekarza, ubiegłej nocy poszedłem do szpitala na rutynowe badania, ponieważ nadal odczuwam objawy koronawirusa. Jestem w dobrym humorze i pozostaję w kontakcie z moim zespołem, pracujemy razem nad zwalczaniem tego wirusa i zapewnianiem wszystkim bezpieczeństwa".
"Chciałbym podziękować wszystkim wspaniałym pracownikom NHS (publicznej służby zdrowia - red.), którzy opiekują się mną i innymi w tym trudnym czasie. Jesteście tym, co w Wielkiej Brytanii najlepsze" - dodał.
W niedzielę wieczorem Johnson trafił do publicznego St. Thomas' Hospital i w związku z utrzymującą się gorączką, która jest efektem zakażenia koronawirusem, został tam na noc. Jak zapewniło jego biuro, premier udał się do szpitala zapobiegawczo i przechodzi rutynowe badania.
"The Times" ujawnił jednak w poniedziałek, że Johnsonowi po przybyciu do szpitala podano tlen. Zarazem gazeta potwierdziła też, że nie było to nagłe wezwanie i premier nie został przywieziony karetką.
I’d like to say thank you to all the brilliant NHS staff taking care of me and others in this difficult time. You are the best of Britain.
— Boris Johnson #StayHomeSaveLives (@BorisJohnson) April 6, 2020
Stay safe everyone, and please remember to stay at home to protect the NHS and save lives.
27 marca Johnson poinformował na Twitterze, że ma łagodne objawy koronawirusa i zgodnie z zaleceniami medycznymi będzie się izolował przez siedem dni. Zapewnił zarazem, że cały czas będzie kierował pracami rządu poprzez wideokonferencje. W piątek jednak zamieścił następne nagranie, w którym wyjaśnił, że choć upłynęło już zalecane przez lekarzy siedem dni, nadal pozostanie w izolacji, gdyż niektóre objawy choroby - czyli podwyższona temperatura - nadal nie ustąpiły. Zapewnił, że nadal są to łagodne objawy.
ZOBACZ: Johnson wzywa liderów opozycyjnych partii do współpracy w walce z koronawirusem
"The Sun" podał jednak w niedzielę, że niektórzy współpracownicy premiera wyrażali zaniepokojenie stanem zdrowia Johnsona na piątkowym nagraniu, gdyż wyglądał on na wyczerpanego i miał ochrypły głos. 55-letni Johnson nie miał do tej pory żadnych problemów ze zdrowiem.