Jak mają wyglądać wybory prezydenckie? Znamy szczegóły
Polityk PiS mówi polsatnews.pl, że głosowanie miałoby odbywać się w oparciu o Pocztę Polską. Wzorem ma być Bawaria, gdzie listonosze dostarczali karty do głosowania do skrzynek obywateli. Uprawnionych było 1,1 mln osób, zagłosowało 51 proc. z nich.
Posłowie PiS złożyli we wtorek w Sejmie projekt ustawy ws. szczególnych zasad przeprowadzania głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich zarządzonych w 2020 r. Zgodnie z projektem, w wyborach tych możliwość głosowania korespondencyjnego będzie przysługiwać wszystkim wyborcom.
Po środowej naradzie w siedzibie PiS przy Nowogrodzkiej podjęto decyzję, by do projektu wprowadzić zmiany. Głosowanie miałoby zostać przeprowadzone wyłącznie korespondencyjnie, a lokale wyborcze byłyby zamknięte. Projektem w piątek ma się zająć Sejm.
ZOBACZ: [PILNE] PiS chce tylko głosowania korespondencyjnego. Lokale wyborcze mają być zamknięte
Wideo: Terlecki o głosowaniu w wyborach prezydenckich
Jak dowiedział się polsatnews.pl, polskie wybory miałyby zostać przeprowadzone na wzór Bawarii, gdzie w ubiegłą niedzielę głosowano w II turze wyborów samorządowych.
Decyzję o przeprowadzeniu wyborów drogą korespondencyjną władze Bawarii podjęły 16 marca. Ustalono, że listy z wszystkimi dokumentami do głosowania powinny dotrzeć do 1,1 mln uprawnionych do wieczora 26 marca, na trzy dni przed terminem wyborów, który został wyznaczony na 29 marca.
Trzy tury wysyłki
Osoby, które nie otrzymały listu mogły zadzwonić pod uruchomiony w tym celu numer telefoniczny, aby ustalić, czy doszło do wysyłki i czy niezbędne jest przygotowanie nowych dokumentów.
Jak informował "Sueddeutche Zeitung" władze miasta wysłały dokumenty w trzech turach: w pierwszej kolejności 300 tys. listów do 19 marca do osób, które już w pierwszej turze zdecydowały się oddać głos korespondencyjnie. 23 marca wysłano 560 tys. listów, a 24 marca 250 tys.
ZOBACZ: Burmistrz zamknął się w trumnie. Nie chce wyborów prezydenckich 10 maja
Każdy list, który otrzymał wyborca, zawierał zaświadczenie uprawniające do głosowania, zieloną kartę do głosowania z nazwami kandydatów, białą kopertę, do której należało włożyć wypełnioną kartę do głosowania oraz czerwoną kopertę, którą po włożeniu podpisanego zaświadczenia i dodatkowej koperty z kartą do głosowania należało odesłać do urzędu wyborczego.
"Niemiecka Poczta zapewniła, że wszystkie listy dotrą punktualnie do urzędu wyborczego, jeśli zostaną wrzucone do skrzynki pocztowej do 18 w sobotę wieczorem" - tak władze Monachium opisywały wyborcze przygotowania na swojej stronie internetowej.
Pomoc rodziny, przyjaciół, sąsiadów
W dniu wyborów, osoby, które z powodu choroby lub innych przyczyn nie chciały opuścić domu w celu wysłania listu z wypełnioną już kartą do głosowania, mogły poprosić członków rodziny, przyjaciół lub sąsiadów o jego dostarczenie do skrzynki - poinformował 22 marca, na tydzień przed terminem głosowania, minister spraw wewnętrznych Bawarii Joachim Herrmann. Niepotrzebne było upoważnienie głosującego, aby sąsiad, czy przyjaciel osobiście wrzucił list do skrzynki, czy urny.
Na terenie Monachium zorganizowano specjalne skrzynki pocztowe oraz urny wyborcze nadzorowane przez pracowników ochrony, do których można było wrzucić list z dokumentami wyborczymi. Ostatnie opróżnienie skrzynek i urn zostało przeprowadzone w dniu wyborów o godz. 18.
Osoby niepełnosprawne, czy upośledzone mogły skorzystać z pomocy asystenta, np. przy zaznaczeniu właściwego pola na karcie wyborczej, złożenia karty lub wrzucenia jej do skrzynki lub urny wyborczej. Ordynacja wyborcza zastrzega, że taka pomoc musi ograniczyć się do "spełnienia życzeń wyborcy", a gdy wyjdzie na jaw, że asystent głosował niezgodnie z wolą uprawnionego grozi mu do 5 lat więzienia. Asystenta wybiera sam głosujący.
ZOBACZ: Blisko 80 proc. Polaków chce przełożenia wyborów prezydenckich
Pomimo wprowadzonego ograniczenia możliwości oddania głosu do formy korespondencyjnej, w II turze wyborów na terenie Monachium głos oddało 51 proc. uprawnionych, o 2 proc. więcej niż w pierwszej turze, gdy otwarte były też lokale wyborcze. 99,7 proc. oddanych w ten sposób głosów uznano za ważne - poinformował "Sueddeutche Zeitung".
Druga tura wyborów miała miejsce w około 750 gminach, miastach i powiatach, w tym w pięciu największych bawarskich miastach: Monachium, Norymberdze, Augsburgu, Ratyzbonie i Ingolstad.
W Polsce uprawnionych do głosowania w wyborach prezydenckich jest ok. 30 mln obywateli.
Możliwość głosowania korespondencyjnego wprowadzono w Niemczech już w latach 50-tych XX w. Dotyczy wszystkich wyborów, do Bundestagu, Parlamentu Europejskiego, do parlamentów landowych i samorządowych. Z tej możliwości korzysta średnio 1/4 uprawnionych do głosowania. Do 2008 roku istniała konieczność uzasadnienia potrzeby głosowania korespondencyjnego przez uprawnionego do głosowania, po 2008 roku ten warunek już nie obowiązuje.
Czytaj więcej