"600 tys. euro kary dla zakażonego, który wyjdzie z domu". Kobiałko o zakazach w Hiszpanii
- 20 dni temu Hiszpanie zorientowali się, że żarty się skończyły - mówił w Polsat News Radosław Kobiałko, reżyser, który obecnie przebywa w Hiszpanii. - Rząd dekretem zarządził to, by ratować tylko tych, którzy rokują najlepiej i osoby "ważne społecznie". Od tej pory wszyscy gorzej śpimy - dodał.
Do 864 wzrosła w ciągu ostatniej doby w Hiszpanii liczba osób zmarłych z powodu koronawirusa - poinformowało w środę ministerstwo zdrowia tego kraju. Tym samym liczba zgonów z powodu Covid-19 wzrosła do 9053. W Hiszpanii zakażonych zostało ponad 100 tysięcy osób.
- Hiszpanie wcześniej nie przyjmowali do wiadomości, że koronawirus jest takim zagrożeniem. Szczególnie, że od kilku lat pojawiały się sezonowo informacje o wirusach. Dlatego podchodzili do tego bardzo lekko, pomimo że to był wirus na całym świecie. Kiedy zaczęli podchodzić poważnie, kwarantanna od razu zaczęła się w bardzo ostrych warunkach - mówił Kobiałko.
ZOBACZ: Tragiczny bilans ofiar koronawirusa w Hiszpanii. Liczba zakażonych przekroczyła 100 tys.
Jak dodał, "rząd Hiszpanii dekretem zarządził to, by ratować tylko tych, którzy rokują najlepiej o osoby ważne społecznie". - Tak to zostało określone i nierozwinięte. Można się domyślać, że chodzi o kategorię osób, które rząd uzna za najważniejsze - tłumaczył reżyser. - Od tej pory wszyscy gorzej śpią - mówił.
"Najdroższe zakupy w życiu"
Według niego, decyzja hiszpańskiego rządu "miała być też dodatkowym ostrzeżeniem dla Hiszpanów, by zaczęli traktować sytuację poważnie". - Choć restrykcje za wyjście z domu bez potrzeby są tak wysokie, że Hiszpanów bardziej straszyć nie trzeba - dodał.
Na pytanie, jakie kary grożą za opuszczanie mieszkań "bez potrzeby", Kobiałko wyjaśnił: "rok więzienia i do 30 tys. euro za wyjście bez potrzeby". - A potrzeba to tylko pilne sprawy u lekarza lub zakupy spożywcze. Policja ocenia czy zakupy były potrzebne - tłumaczył.
- Sąsiad zapłacił 600 euro za wyjście po piwo i czipsy. To były najdroższe zakupy w jego życiu - opowiadał reżyser.
ZOBACZ: Koronawirus w Hiszpanii. W Madrycie nie nadążają z kremacją ofiar epidemii
Jak dodał, "kary są naprawdę surowe". - Po pierwszych trzech dniach premier oświadczył, że nauka się skończyła i będą teraz tylko wysokie kary. Jeśli wyjdzie z domu osoba chora lub podczas kwarantanny z podejrzeniem zakażenia, to jest 600 tys. euro kary i wiele lat więzienia - mówił.
Wideo: "600 tys. euro kary dla zakażonego, który wyjdzie z domu". Kobiałko o życiu w Hiszpanii
Przestrzegania obostrzeń pilnuje policja, wojsko i inne służby. - Miasta są wyludnione, więc łatwo to kontrolować. Używane są też drony i śmigłowce, które wcześniej służyły do walki z handlarzami narkotyków i pilnowania granic UE. Costa del Sol pełne turystów z całego świata teraz zamarło całkowicie - powiedział Kobiałko.
Hiszpanie mogą też liczyć na pomoc rządu. - Wszystkim, którym zakazano chodzić do pracy rząd zapewnia pensję, jeśli nie zapewni jej pracodawca. Nikogo nie wolno przez 6 miesięcy wyrzucić z wynajmowanych mieszkań i nikomu wyłączyć usług - wody, prądu, internetu, telefonu. Nawet jeśli nie płacą. Są bardzo duże dotacje dla przedsiębiorców na poziomie rządowym i lokalnym. Nikt nie ma wątpliwości, że system pomocy działa - mówił reżyser.
Czytaj więcej