"Nietoperze, króliki i psy wciąż w ofercie". Ludzie wracają na chińskie targowiska

Świat
"Nietoperze, króliki i psy wciąż w ofercie". Ludzie wracają na chińskie targowiska
PAP/EPA/Roman Pilipey
Ochroniarze patrolują drogę obok zamkniętego targu owoców morza Huanan w Wuhan.

Wraz ze spadkiem liczby nowych przypadków zakażenia koronawirusem w Chinach, tysiące osób zaczęło powracać na targowiska w całym kraju. Nietoperze, węże i jaszczurki są sprzedawane w celu leczenia dolegliwości - informuje "Daily Mail". "Rynki wróciły do ​​działania w dokładnie taki sam sposób, jak przed koronawirusem" - twierdzi gazeta.

Wuhan, epicentrum wybuchu koronawirusa, częściowo zniosło blokadę, umożliwiając ludziom wjazd do miasta po ponad dwóch miesiącach. Według danych chińskiego rządu chińskie władze złagodziły środki kwarantanny, ponieważ liczba przypadków Covid-19 w Chinach gwałtownie spadła.

 

Hurtowy targ rybny Huanan w Wuhan, na którym sprzedawano dzikie zwierzęta został zamknięty w styczniu, a w lutym Chiny ogłosiły "kompleksowy" zakaz handlu i konsumpcji pochodzących stamtąd produktów.

 

"Nie jest to żadna broń biologiczna"

 

Jak zauważa portal news.com.au, niedawny wybuch epidemii nie powstrzymał natomiast mar-ketów w innych częściach kraju do zaprzestania działalności.

 

- Codziennie czytam doniesienia Światowej Organizacji Zdrowia i raporty Narodowego Instytu-tu Zdrowia w Atlancie. Pojawiają się już pierwsze prace naukowe. Jest jasne, że nie jest to żadna broń biologiczna, tylko odzwierzęcy wirus - powiedział prof. Małgorzata Polz-Dacewicz, kierownik Zakładu Wirusologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie. W rozmowie z Piotrem Witwickim przyznała, że "wirus przekroczył granicę międzygatunkową i jest odzwierzęcy". \

 

- Ktoś mógł zjeść niedogotowanego nietoperza. Dużo jest spekulacji na ten temat. Wirus może się przenieść ze zwierzęcia na człowieka, ale odwrotnej możliwości nie ma - dodała jednak wirusolog.

 

"Daily Mail" pisze o "przerażonych psach i kotach stłoczonych w zardzewiałych klatkach". "Nietoperze i skorpiony są sprzedawane jako produkty medycyny tradycyjnej. Króliki i kaczki poddawane ubojowi i oskórowywaniu leżą obok siebie na kamiennej podłodze pokrytej krwią, brudem i szczątkami" - informuje korespondent gazety, który odwiedził jeden z marketów w Guilin w południowo-zachodnich Chinach.

 

Ochroniarze zabraniają fotografowania

 

"Wszyscy tutaj wierzą, że wybuch się skończył i nie ma się już czym martwić. W ich przypadku jest to tylko problem zagraniczny" - powiedział jeden z chińskich korespondentów gazety.

 

"Targowiska wróciły do działania w dokładnie taki sam sposób, jak przed koronawirusem. Jedyna różnica polega na tym, że ochroniarze próbują powstrzymać każdego przed robieniem zdjęć, co nigdy wcześniej by się nie zdarzyło" - dodał.

 

msl/hlk/ polsatnews.pl, "Daily Mail", news.com.au
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie