Nie będzie teatrów i eventów? "Tarcza antykryzysowa daje jednorazową jałmużnę"
Pilot wycieczek, który przez 4 miesiące nie ma pracy, a płaci ZUS i podatki, otrzyma 2 tys. złotych – mówił w Polsat News Bartosz Bieszyński, organizator eventów. Jego zdaniem, rząd nie konsultuje założeń "tarczy antykryzysowej" z branżami, w które epidemia koronawirusa uderzy najbardziej. Według Emiliana Kamińskiego, szefa Teatru Kamienica, obecna sytuacja jest podobna do tej ze stanu wojennego.
- Teatr przetrwał przez tysiąclecia, pożogi i nadal jest. Bądźmy dobrej myśli. W Międzynarodowym Dniu Teatru składam życzenia wszystkim ludziom teatru - powiedział w Polsat News Emilian Kamiński, dyrektor warszawskiego Teatru Kamienica.
"Jak w stanie wojennym"
Chwilę później nie był jednak tak optymistyczny. - Potrzebujemy pomocy. Teatr kosztuje mnie 470 tys. złotych miesięcznie. Jeżeli nie dostaniemy żadnej pomocy to będzie śmierć - mówił.
Kamiński dodał, że od dwóch sezonów musi zaciągać na wakacjach kredyt, aby utrzymać Kamienicę. - Liczę na to, że rząd zwróci swój pakiet pomocowy także w naszą stronę, bo toniemy - stwierdził.
ZOBACZ: Kierowca autobusu miejskiego w Warszawie zakażony koronawirusem
Obecną sytuację związaną z epidemią koronawirusa porównał do stanu wojennego. - Wtedy nie istniało nic, także teatry, był bojkot. Teraz przynajmniej mamy internet, dzięki któremu możemy się z państwem porozumiewać - powiedział.
Bez pracy, ale trzeba zapłacić ZUS
Bartosz Bieszyński, przedstawiciel branży eventowej, przyznał, że ma wątpliwości, czy wszystkim przedsiębiorcom uda się przetrwać. - Donald Trump, Justin Trudeau czy Emmanuel Macron mówią jednym głosem, że nie dadzą upaść żadnej firmie. W Polsce takiego głosu niestety nie ma - uznał.
WIDEO: Międzynarodowy Dzień Teatru... bez teatru
Jego zdaniem, tzw. "tarcza antykryzysowa" oferuje "jednorazową jałmużnę" firmom eventowym, turystycznym, hotelarskim i zajmującym się przewozem ludzi, które "od dwóch miesięcy stoją i będą stać".
- Pilot wycieczek, który przez cztery miesiące nie ma pracy, a musi płacić ZUS i podatki, otrzyma 2 tys. złotych - stwierdził.
"Co godzinę mamy inną wersję ustawy"
Bieszyński przypomniał, że zwolnienie ze składek ZUS dotyczy tylko mikroprzesiębiorstw i firm jednoosobowych. - Innych to nie obejmuje, a jako przedsiębiorcy wpłaciliśmy w podatkach 300 mld złotych. (W zamian - red.) otrzymujemy pakiet wart 200 mld zł. Jesteśmy na krawędzi bez uprzęży i liny - mówił.
Według niego, obecnie rząd nie prowadzi żadnych rozmów z przedstawicielami jego branży. - Co godzinę mamy coraz inną wersję ustawy. Chcemy rozmawiać z rządem, ale nie było dane nam usiąść na warsztatowym spotkaniu - ocenił.
ZOBACZ: "To dla nas czarny scenariusz". Pandemia koronawirusa sparaliżowała turystykę
Powiedział, ze w specustawie uwzględniono mało rzeczy, ale dobrym rozwiązaniem nazwał wprowadzenie terminu 180 dni na zwrot pieniędzy za bilety kupione np. na spektakle lub wymianę ich na voucher.
- Jest to kropla w morzu potrzeb. Widzę pracę minister rozwoju Jadwigi Emilewicz, ale zdaje się, że jest ona sama z tym wszystkim. Ta ustawa jest monstrum, z 90 stron stała się 180-stronicowym dokumentem, w którym ciężko się połapać - powiedział.
Kamiński: będę brał kredyty, aby utrzymać pracowników
Zdaniem Bieszyńskiego, rząd powinien wprowadzić abolicję podatkową, lecz na razie nie daje "ani nadziei, ani rozwiązań".
- W poniedziałek bardzo dużo osób będzie wręczać wypowiedzenia pracownikom. Sytuacja stanie się dramatyczna w skali kraju. Dziwi mnie, że rząd nie ma w tej sytuacji przywództwa, a trzeba podejmować trudne decyzje, gdzie znaleźć pieniądze w budżecie - mówił.
- Przez myśl mi nie przychodzi, by zwolnić pracowników. Będę brał kredyty, by ich utrzymać. Chciałbym, aby rząd mi w tym pomógł - zakończył Emilian Kamiński.
Czytaj więcej