Kolejny szpital zabronił rodzicom odwiedzać dzieci. Ruszyła akcja #ZostańZeMną
Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi poinformowało, że rodzice dzieci leżących na dwóch oddziałach nie będą mogli im towarzyszyć podczas hospitalizacji. Ma to związek z epidemią koronawirusa. W zamian placówka wyśle opiekunom krótkie filmy, dzięki którym mają zachować kontakt z dziećmi. Podobne ograniczenia wprowadził szpital w Bydgoszczy. W tej drugiej sprawie interweniował Rzecznik Praw Dziecka.
Wojewódzki Szpital Dziecięcy w Bydgoszczy wprowadził 16 marca zakaz przebywania rodziców na oddziale, gdzie leży ich dziecko. Wyjątkiem są matki karmiące oraz opiekunowie niepełnosprawnych pacjentów. Ograniczono też liczbę przedmiotów, które mogą posiadać przy sobie dzieci do tylu, ile zmieści się w szafce przy szpitalnym łóżku.
Szpital tłumaczył, że jego decyzja ma związek z zagrożeniem epidemicznym w Polsce. Według relacji na mediach społecznościowych, na oddziałach same przebywają nawet kilkumiesięczne dzieci, które często płaczą. Natomiast personel medyczny ma być przerażony sytuacją.
ZOBACZ: "Istnieją ważniejsze sprawy niż sport". Reprezentantka Szkocji wróciła do pracy w szpitalu
Rodzice pacjentów zwrócili się o pomoc m.in. do Rzecznika Praw Dziecka Mikołaja Pawlaka. Ich zdaniem, samotny pobyt w szpitalu przez długie dni może wywrzeć negatywne skutki dla dziecięcej psychiki. Rzecznik zapewnił, że poprosił dyrektora bydgoskiego szpitala, aby rozważył złagodzenie zakazu opiekowania się dzieckiem.
"Rozumiemy zagrożenie koronawirusem, ale dla małych dzieci mama i tata to najważniejsze istoty na świecie - ich miłość i bliskość pomagają w leczeniu. Bądźmy przy dzieciach w tym trudnym czasie" – napisał Pawlak na Twitterze.
W szpitalu w Bydgoszczy rodzice będą mogli opiekować się dziećmi na oddziale. Po rozmowie ze mną dyrektor zmienia regulamin. W uzasadnionych przypadkach będzie wydawał zgodę. Dziękuję dyrekcji i lekarzom za zrozumienie. Należy Wam się wielki szacunek za to, co robicie dla dzieci https://t.co/zbeLwoAqin
— Rzecznik Praw Dziecka (@RPDPawlak) March 26, 2020
Dodał w komunikacie, że cieszy się "z sygnałów o pracach nad rozwiązaniem tej sytuacji". Jak poinformował, jest w kontakcie z konsultantem krajowym w zakresie pediatrii.
Szpital: dzieci umierają także z innych przyczyn niż zakażenie koronawirusem
Szpital odpowiedział Pawlakowi, że w Polsce mamy do czynienia "z pierwszym na tak wysoką skalę kryzysem epidemicznym w ostatnich minionych dziesięcioleciach" i w związku z tym "nie mamy pewności, jakie dostępne działania prewencyjne są najbardziej skuteczne".
"Na podstawie doświadczenia lekarzy włoskich i hiszpańskich wiemy już, że prewencja powinna wyprzedzać, a nie gonić skutki rozprzestrzeniania się koronawirusa" – stwierdziła placówka.
Poinformowała, że podejmując decyzję o zakazie odwiedzin, chciała "utrzymać maksymalną zdolność medyczną do leczenia pacjentów chorych na Covid-19", lecz podkreśliła, że "ludzie, w tym dzieci chorują i umierają także z innych przyczyn niż zakażenie koronawirusem".
"To wybór między życiem a śmiercią. My wybieramy życie pacjentów"
Bydgoski szpital przypomniał o sytuacji z Zielonej Górze, gdzie zamknięto oddział chirurgii dziecięcej po tym, jak babcia opiekująca się jednym z dzieci zaprzeczała, że miała kontakty z osobami zakażonymi koronawirusem, chociaż w rzeczywistości było inaczej.
ZOBACZ: Szwedzi otwarci na... koronawirusa. Nie zamknęli nawet granic
"Chorzy wymagają szczególnych warunków hospitalizacji i izolacji, by nie dochodziło u nich do nadkażeń. Obciążenie tych dzieci zakażeniem wirusowym może być w skutkach śmiertelne. Niestety, decyzja o radykalnym ograniczeniu kontaktu dzieci z rodzicami w istocie sprowadza się do wyboru między życiem a śmiercią. My wybieramy życie pacjentów" – przestrzegł.
Dyrekcja szpitala zaprzeczyła, że na oddziałach ktoś płacze w samotności, "jak piszą niektórzy autorzy".
"Dzieci nie są same. Mają nas, pełen empatii zespół medyczny" – stwierdziła, uściślając, że pacjentami zajmują się psycholodzy i rehabilitanci, którzy wspierają ich psychicznie, czytają im bajki, bawią się z nimi i są obecni przy codziennych zabiegach pielęgniarskich.
Ograniczenia dla rodziców także w Łodzi
Podobną decyzję, jak szpital pediatryczny w Bydgoszczy, podjęło w piątek Centrum Zdrowia Matki Polki w Łodzi (CZMP). Dotyczy to klinik Neonatologii oraz Intensywnej Terapii i Wad Wrodzonych Noworodków i Niemowląt.
- Podyktowane jest to wyłącznie dobrem pacjentów. W przyszłym tygodniu planujemy udostępnienie zdjęć i krótkich filmów dla potrzeb rodziców, aby mieli lepszy kontakt ze swoimi dziećmi. Dostępny jest też cały czas telefon, nadal utrzymujemy możliwość karmienia naturalnego w wyznaczonych godzinach – mówiła prof. Ewa Gulczyńska, kierownik Kliniki Neonatologii.
CZMP zapewniło, że zdaje sobie sprawę, że jego decyzja "może być bolesna dla rodziców maluszków", ale podjęło ją "dla ich dobra".
"Proszę się nie martwić, dzieci są pod najlepszą opieką. Niczego im nie zabraknie. Dziękujemy za zrozumienie" – poinformowała łódzka placówka.
Trwa akcja #ZostańZeMną
Ponieważ podobnych decyzji szpitali przybywa, w mediach społecznościowych zainicjowano akcję #ZostańZeMną. Internauci, publikując posty z takim hasztagiem, chcą solidaryzować się z rodzicami i ich dziećmi, którzy na czas leczenia nie mogą być ze sobą.
Czytaj więcej