Lekarz miał wiedzieć, że jest zakażony i chodził do pracy. Sprawę bada prokuratura

Polska
Lekarz miał wiedzieć, że jest zakażony i chodził do pracy. Sprawę bada prokuratura
PAP/Leszek Szymański
Zawiadomienie w tej sprawie złożyła córka pacjentki, która 18 marca była przyjęta przez lekarza w ramach wizyty prywatnej

Prokuratura Rejonowa w Grójcu (Mazowieckie) wszczęła śledztwo dotyczące narażenia bezpieczeństwa życia lub zdrowia pacjentów przez lekarza oraz zdrowia lub życia pracownika przez dyrekcję miejscowego szpitala, w sytuacji epidemii koronawirusa. Lekarz miał wizyty prywatne, mimo że miał w tym dniu pobrane próbki w kierunku koronawirusa i istniało prawdopodobieństwo, że może być zarażony.

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Radomiu Beata Galas poinformowała w środę, że śledczy zbadają dwa wątki sprawy.

 

Zawiadomienie złożyła córka pacjentki

 

- W pierwszym przypadku chodzi o lekarza internistę ze szpitala w Grójcu, który 18 marca - jak wynika ze złożonego doniesienia - kontynuował wizyty prywatne, mimo że miał w tym dniu pobrane próbki w kierunku koronawirusa; istniało więc prawdopodobieństwo, że lekarz może być zarażony - powiedziała rzeczniczka prokuratury.

 

ZOBACZ: Lekarz ze szpitala w Grodzisku Mazowieckim zakażony koronawirusem

 

Zawiadomienie w tej sprawie złożyła córka pacjentki, która 18 marca była przyjęta przez lekarza w ramach wizyty prywatnej.

 

Śledztwo prowadzone jest w kierunku art. 165 paragraf 1 Kodeksu karnego, który brzmi: "Kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób albo dla mienia w wielkich rozmiarach, powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej albo zarazy zwierzęcej lub roślinnej, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8".

 

Zawiadomienia złożonego pracownik szpitala

 

Drugi wątek, który badają śledczy, dotyczy zawiadomienia złożonego przez jednego z pracowników szpitala Grójcu, który 20 marca – a więc prawdopodobnie w dniu, w którym było już wiadomo, że lekarz ma koronawirusa, pracował razem z nim.

 

- W tym przypadku chodzi o narażenie zdrowia lub życia pracownika przez dyrekcję szpitala – zaznaczyła rzeczniczka prokuratury.

 

Zgodnie z art. 220 paragraf 1 Kodeksu karnego: "Kto, będąc odpowiedzialny za bezpieczeństwo i higienę pracy, nie dopełnia wynikającego stąd obowiązku i przez to naraża pracownika na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3".

grz/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie