"Znajomi z dnia na dzień musieli zwolnić 20 osób". Polacy w USA dla Polsat News
Szczyt zachorowań w Stanach Zjednoczonych ma dopiero nadejść w maju, ale władze kolejnych stanów już wprowadzają restrykcje. Jednak w słonecznej Kalifornii, która jest trzecim najbardziej dotkniętym koronawirusem stanem, ludzi na ulicach nie brakuje. Mieszkający w Santa Monica Magdalena i Bartek powiedzieli dziennikarce Polsat News Magdzie Sakowskiej, jak wygląda ich codzienność w dobie pandemii.
- Generalnie możemy wychodzić na dwór - nawet jest to wskazane. Trzeba zachować ten "social distancing", co najmniej sześć stóp (ok 1,8 m - red.) i wszyscy starają się tego pilnować. Jest zalecane, aby uprawiać sporty, żeby chodzić na wycieczki w góry, żeby biegać - powiedziała korespondentce Polsat News Magdalena Polanowska-Drożdż, która wraz z mężem i synem mieszka w Santa Monica.
ZOBACZ: Placido Domingo ogłosił, że ma koronawirusa. Gwiazdor przebywa w kwarantannie
- Jest dużo ludzi na ulicach, ale starają się zachować dystans, więc chodzą sobie w odstępach - dodał Bartek Drożdż, mąż pani Magdaleny.
"Stanęły wszystkie projekty"
Jak relacjonowali Polacy, w mieście zamknięto wszystkie sklepy poza spożywczymi, budowlanymi oraz aptekami. - Zamknięte są też szkoły, ale nauczyciele szybko się zorganizowali i prowadzą zajęcia zdalnie. Uczniowie "spotykają" się w zasadzie codziennie - wyjaśnili.
- Szkoły są zamknięte na trzy tygodnie. Potem jest dwutygodniowa przerwa wiosenna. Tak naprawdę wszystko okaże się po 20 kwietnia - dodali.
WIDEO: zobacz całą rozmowę Magdy Sakowskiej z Polakami mieszkającymi w Kalifornii
Rodzina przyznała, że wielu znajomych przedsiębiorców obawia się, że pandemia może wywołać poważny kryzys gospodarczy. - Jedni z dnia na dzień musieli zwolnić 20 osób. Mamy tu trochę znajomych, którzy prowadzą restauracje. Teraz mają bardzo skomplikowaną sytuację. Z kolei znajomi w branży filmowej mówią, że teraz stanęły wszystkie projekty - podsumowują państwo Drożdż.
Szybko przybywa zakażonych
W USA w szybkim tempie przybywa osób zakażonych; testy przeprowadzane są masowo. W niedzielę ogólna liczba chorych na Covid-19, chorobę wywoływaną przez koronawirusa SARS-CoV-2, przekroczyła 31 tys. Zmarło co najmniej 400 osób. Najgorsza sytuacja panuje w stanie Nowy Jork; co 20. wykryty na świecie przypadek SARS-CoV-2 pochodzi właśnie stamtąd. Burmistrz Bill de Blasio ocenił, że Nowy Jork czeka kryzys jakiego nie było od lat 1929-1933, od czasów Wielkiego Kryzysu. Ostrzegł też, że kwiecień i maj będą gorsze od marca.
ZOBACZ: 100 milionów Amerykanów musi zostać w domach. Restrykcyjne nakazy w 7 stanach
- Myślę, że nawet najstarsi nowojorczycy nie pamiętają tak pustego Manhattanu, pustych ulic. Rozważa się przekształcenie niektórych miejsc, takich jak np. hotele czy szkoły w tymczasowe szpitale - mówi konsul generalny RP w Nowym Jorku Adrian Kubicki.
Polacy w USA, mimo trudnej sytuacji, nadal mogą liczyć na pomoc służb dyplomatycznych. Najbliższy lot do Polski z USA, organizowany w ramach akcji "Lot do domu" planowany jest na 25 marca z Chicago.
WIDEO: zobacz materiał Polsat News o sytuacji w USA
- Póki co nie jesteśmy jeszcze chorzy i zarażeni. Będziemy przyjmowali, pomagali naszym obywatelom tak, aby każdy mógł bezpiecznie wrócić do domu - zapewnia Jarosław J. Łasiński, konsul generalny RP w Los Angeles.
Czytaj więcej