211 rejsów, ponad milion kilometrów. Pierwszy tydzień akcji "LOT do domu"
211 przylotów, 43 kraje i 57 różnych lotnisk - tak wyglądają statystyki po pierwszym tygodniu akcji "LOT do domu". Jak podkreśla rzecznik spółki Michał Czernicki, "to wyzwanie, w które zaangażowano całą flotę". Łącznie, samoloty przebyły trasę o długości ponad miliona kilometrów trwającą 1565 godzin, co daje blisko 66 dni w powietrzu. W ciągu 7 dni do Polski powróciło prawie 29 tys. osób.
Operacja "LOT do Domu" rozpoczęła się 15 marca. W jej ramach organizowane są specjalne rejsy czarterowe w różne regiony świata, aby umożliwić powrót do domu polskim obywatelom i uprawnionym do tego cudzoziemcom.
Niektóre rejsy odbywają się do miejsc wcześniej przez PLL LOT nieobsługiwanych. Są to chociażby Abu Dhabi, Doha, Kapsztad, Malediwy, Manila czy Cebu.
Czernicki podkreślił, że w ramach operacji LOT wykonuje kilkadziesiąt rejsów dziennie, a w całą akcję zaangażowane są wszystkie typy samolotów będących we flocie przewoźnika, począwszy od samolotów turbośmigłowych Bombardier Q-400, poprzez samoloty z rodziny Embraer E-Jets, Boeingi 737, a kończąc na Boeingach 787 Dreamliner wersji 8 i 9. Wersja B787-9 może zabrać na pokład nawet 294 pasażerów.
"Niesamowite wyzwanie dla linii lotniczej"
- To niesamowite wyzwanie dla linii lotniczej, gdyż standardowo projektowanie i uruchomienie trasy regularnej zajmuje 3-4 miesiące. W przypadku lotów specjalnych w ramach akcji "LOT do Domu" często na przygotowanie całej operacji mamy od kilkudziesięciu do nawet kilku godzin - powiedział rzecznik.
Dodał, że chodzi o szereg ustaleń m.in. z organami obsługi przestrzeni powietrznej, władzami lotniczymi poszczególnych krajów, a także z obsługą lotnisk.
ZOBACZ: Urząd Lotnictwa Cywilnego zezwolił na specjalne loty do Polski ośmiu przewoźnikom
- Wszystko po to, żeby nasze samoloty, nie tylko mogły dolecieć do miejsc, z których odbiorą Polaków, ale żeby przede wszystkim, mogły to zrobić bezpiecznie - podkreślił.
- Staramy się optymalnie dobierać flotę do kierunków podróży jak i liczby osób, czego przykładem może być Londyn, który w przypadku rejsów regularnych obsługiwany jest poprzez flotę średniodystansową, ale z racji na bardzo duże zainteresowanie osób chcących powrócić do Polski wysyłamy tam także samoloty typu Boeing 787 Dreamliner - powiedział.
"Załoga ma profesjonalne maski, rękawiczki"
Czernicki zaznaczył również, że wszystkie rejsy odbywają się "zgodnie z najwyższymi normami bezpieczeństwa, zarówno dla pasażerów, jak i dla załogi".
- Jesteśmy dobrze przygotowani. Załoga prowadzi obsługę na pokładzie w profesjonalnych maskach, w rękawiczkach, a w każdym samolocie znajdują się żele dezynfekujące. Zostały również wydzielone toalety, z których korzystać może wyłącznie załoga samolotu - powiedział. Dodał, że na pokładach wprowadzono zasadę "no contact", czyli ograniczenia kontaktu załogi z pasażerami; catering serwowany jest w jednorazowych pojemnikach.
ZOBACZ: LOT odmawia wypłaty odszkodowania polskiemu pasażerowi? "To manipulacja faktami"
Z kolei samoloty typu Boeing 787 Drealiner wyposażone są w filtry HEPA, które filtrując powietrze mogą wychwycić ponad 99 proc. zanieczyszczeń, w tym wirusy. Po wykonanym locie - jak zaznaczył rzecznik - samoloty przechodzą dezynfekcję.
Najwięcej przylotów z Londynu
Na stronie my.flightradar24.com można znaleźć specjalną mapę pokazującą wszystkie loty wykonane w ramach akcji.
Jej pomysłodawca, Andrzej, jako spotter i pasjonat lotnictwa, postanowił śledzić wszystkie połączenia.
- Za mną dokładnie 397 przebytych lotów. Skoro sam nie mogę teraz podróżować, stwierdziłem, że będę obserwować rozwój sytuacji w związku z akcją LOT-u. Dane wstawiam z jednodniowym opóźnieniem, tak, aby od razu uzupełnić wszystkie rejsy z ostatnich 24 godzin - mówi w rozmowie z polsatnews.pl.
Według statystyk, najwięcej, bo 69, "LOT-ów do domu" odbyło się z lotnisk Londyn Heathrow (35) oraz Londyn City (34).
Łącznie, samoloty przebyły trasę o długości ponad miliona kilometrów trwającą 1565 godzin, co daje blisko 66 dni w powietrzu.
Na poniedziałek planowanych jest 18 rejsów m.in. z Bangkoku, Chicago, Miami, Dubaju, Dublina, Genewy, Oslo, Helsinek, Brukseli, Budapesztu, Nicei, Edynburga, Sztokholmu, Trondheim i Barcelony.
Darmowe loty w ramach pomocy UE
Dodatkowo, jak poinformowały w poniedziałek Polską Agencję Prasową źródła unijne, Polska aktywowała unijny mechanizm obrony ludności, żeby sprowadzać obywateli, którzy utknęli zagranicą w związku z pandemią koronawirusa.
Tym samym Warszawa dołącza do innych stolic, które zwróciły się wcześniej do Komisji Europejskiej w tej sprawie. Dzięki temu niektórzy Polacy będą mogli wrócić do kraju za darmo lotami, których koszty do 75 proc. zostaną pokryte przez UE. W zeszłym tygodniu KE poinformowała, że Niemcy zwróciły się już o zrealizowanie 27 takich lotów.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że chodzi o Polaków, którzy są w Czadzie, Sudanie, Nepalu i na Malediwach.
UE nie ma własnych samolotów, ale w ramach wspierania krajów, które się o to zwrócą ponosi do 75 proc. kosztów przelotów ewakuacyjnych. Ci, którzy z nich skorzystają nie są obciążani za nie finansowo. Samoloty wysyłane po obywateli jednego kraju członkowskiego mogą zabierać też innych.