Pacjent zero opuścił szpital. "Dziękuję, że dostałem dar życia"
Pacjent zero, czyli mężczyzna, u którego zdiagnozowano zapalenie płuc COVID-19 wywołane koronawirusem, w piątek opuścił Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze. Był hospitalizowany od 4 marca.
- Pierwszy tydzień to niepewność. Gorączka, kaszel - ciężki stan i ciągłe oczekiwane na wyjście - tak opowiadał o powrocie do zdrowia.
ZOBACZ: Polski "pacjent zero" czeka na wyniki dodatkowych badań
Zaznaczył, że "czas oczekiwania na wynik testów jest kluczowy". - Jeżeli pacjent czeka krótko na wyniki to ma zapewniony komfort psychiczny - podkreślił.
"Chcę odpocząć"
Zapytany o to, jakie ma zalecenia, stwierdził, że "nie wie".
- Jedyne, co chcę zrobić to "zniknąć", odpocząć - mówił.
ZOBACZ: Burmistrz Bari osobiście "przepędza" mieszkańców: do domu! [WIDEO]
Mężczyzna poinformował też, że nie otrzymał żadnych wytycznych od Inspekcji Sanitarnej czy lekarzy. Stwierdził, że lekarze dokładnie go przebadali i stan zdrowia uznali za "wzorcowy".
Opałka dodał, że wciąż nikt nie wie, jak wirus może się rozwijać w jego organizmie i jakie są szanse na nawrót choroby.
WIDEO: pan Mieczysław opuścił szpital
Nie wymaga kwarantanny
Według lekarzy oddziału zakaźnego Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze, 66-latek został wyleczony z koronawirusa.
- Pacjent mógł opuścić placówkę w piątek - zapewnił Robert Kowalik z biura zarządu Szpitala Uniwersyteckiego w Zielonej Górze.
W celu upewnienia się co do stanu zdrowia pacjentowi przed wyjściem wykonano dodatkowo cztery badania. - Jest zdrowy - podkreślił Robert Kowalik. Dodał, że były już pacjent szpitala nie wymaga kwarantanny.