Lekarz: leki obniżające gorączkę nie służą do profilaktyki przeciwwirusowej
- Leki obniżające gorączkę nie służą do profilaktyki przeciwwirusowej - powiedział prof. Wiesław Kozak z UMK w Toruniu, od kilkudziesięciu lat zajmujący się badaniem gorączki. Przestrzegł przed stosowaniem takich środków, jako budujących odporność na wirusy, gdyż działają one odwrotnie.
Ekspert ds. immunologii i fizjologii z wieloletnim doświadczeniem przestrzegł przed zażywaniem bez potrzeby środków obniżających temperaturę w czasie pandemii koronawirusa.
- Niestety, obserwujemy zjawisko łykania bez potrzeby leków przeciwgorączkowych. To, co się dzieje obecnie i o czym słyszymy (w zakresie wykupowania takich leków w aptekach - red.), to jakiś dramat. Wiadomo przecież, że leki przeciwgorączkowe wydłużają okres samoterapii i obniżają odporność człowieka - podkreślił prof. Kozak.
ZOBACZ: Kilkanaście nowych przypadków zakażenia koronawirusem w Polsce
Zaznaczył, że leki przeciwgorączkowe i przeciwinfekcyjne nie są środkami prewencyjnymi. Nie powinny ich jego zdaniem zażywać osoby, które nie mają podwyższonej temperatury, bo efekt może być odwrotny - zamiast wzmacniać odporność, będziemy ją osłabiali.
"Zalecam ostrożność w zbijaniu nieco podwyższonej temperatury"
- Zalecam ostrożność w zakresie zbijania także nieco podwyższonej temperatury. Już pojawiają się doniesienia z Chin i Korei Południowej, które wskazują także w przypadku zachorowania na koronawirusa, że wysoka temperatura u pacjenta - na poziomie 38-39 stopni Celsjusza, która utrzymywała się przez 2-3 dni, sprzyjała szybkości wychodzenia z tego zakażenia - powiedział prof. Kozak.
Dodał, że osoby, które dość szybko wygrały walkę z koronawirusem w Chinach, często nie otrzymały - z różnych przyczyn - leków przeciwgorączkowych.
- To jest dla nas pewien sygnał. Oczywiście potrzeba znacznie więcej badań i testów, ale gorączka, co zawsze podkreślam, jest naturalną reakcją broniącego się i walczącego z infekcją organizmu. W codziennym życiu - gdy nie jesteśmy chorzy - kierujmy się zdrowym rozsądkiem. Słuchajmy zaleceń specjalistów, ludzi, którzy się na tym znają. Ograniczmy kontakty z innymi, dbajmy o higienę, ale nie zamykajmy wszystkich okien w mieszkaniu - blokując dopływ świeżego powietrza - wskazał.
"Proszę o rozwagę w zażywaniu nawet witaminy C"
Jak ocenił, w czasie epidemii rozsądne jest ograniczenie kontaktów towarzyskich, jak również wzmacnianie się w sposób "naturalny", a nie za pomocą suplementów diety i leków bez recepty.
- To nic nie daje. Zwiększone dawki witamin mogą działać w różne strony. Człowiek nigdy do końca nie wie, jaka dawka witamin grozi przedawkowaniem. Proszę więc o rozwagę nawet w zażywaniu witaminy C. Apeluję także o to, aby się nie stresować, bo to stres jest niezwykle dołującym i hamującym układ immunologiczny czynnikiem - podkreślił prof. Kozak.
ZOBACZ: Psychoterapeuta o tym, jak przetrwać czasy pandemii. "Piotr Witwicki Podcast"
Powiedział, że apele o unikanie kontaktów z innymi osobami są w tym okresie bardzo słuszne, ale rodzinne spacery, osób, które i tak mieszkają pod jednym dachem, a nie są osobami chorymi, są jak najbardziej wskazane.
- Trzeba wychodzić i się przewietrzać. Należy wietrzyć mieszkania. Także w tym okresie, po prostu postępować według "kanonów" zdrowego życia. Nie przeciążajmy organizmu. Zachowajmy we wszystkim rozsądek - podsumował prof. Kozak.