Gigantyczne korki na granicach. Podróżnym brakuje wody, jedzenia i benzyny
Na autostradach w kierunku Polski nadal tworzą się gigantyczne korki. Problemem są również "zakleszczone" pomiędzy TIR-ami samochody osobowe. Podróżnym pomagają żołnierze Bundeswehry i wolontariusze Czerwonego Krzyża - informuje korespondent Polsat News w Berlinie Tomasz Lejman.
Z informacji korespondenta Polsat News wynika, że w czwartek w stronę Polski na autostradzie A12 w kierunku Świecka utworzył się 47-kilometrowy korek, na A15 do Olszyny - 30 km, natomiast na A11 do Kołbaskowa 18 km.
Info od policji autostradowej co do korków w kierunku granicy z Polską : A12 w kierunku Świecka 47km, A15 do Olszyny 30 km, A11 do Kołbaskowa 18 km. @PolsatNewsPL
— Tomasz S. Lejman (@TomaszLejman) March 19, 2020
Autostrada A12 w kierunku Świecka jest zamknięta dla samochodów osobowych - informuje Lejman
Granica ze Słowacją
Na granicy ze Słowacja w czwartek w Barwinku (Podkarpackie) na wjazd do Polski kierowcy tirów oczekują w kolejce ok. 1,5 godziny. W Chyżnem (Małopolskie) ruch odbywa się na bieżąco. Pogranicznicy w Chyżnem zawrócili siedmiu cudzoziemców, którzy chcieli wjechać wbrew przepisom do Polski.
Jak poinformowała mjr Dorota Kądziołka, rzecznik prasowy Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Nowym Sączu, granicę w Chyżnem usiłowało przekroczyć pięciu Słowaków i dwóch Rumunów. Tłumaczyli oni, że chcą wjechać do Polski w celach turystycznych. W ciągu minionej doby do Polski przez granicę w Chyżnem wjechały 1443 pojazdy, głównie tiry.
ZOBACZ: Ksiądz z Lubelszczyzny zakażony koronawirusem
Na przekroczenie granicy w Barwinku oczekują jedynie kierowców tirów, którzy muszą czekać ok. 1,5 godziny, a ruch samochodów osobowych odbywa się tu na bieżąco - poinformowała w czwartek rzeczniczka prasowa Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej mjr Elżbieta Pikor i dodała, że nie odnotowała żadnych incydentów.
Chyżne i Barwinek to dwa otwarte przejście graniczne ze Słowacją. Pozostałe są zamknięte z uwagi na zagrożenie epidemiczne.
Kolejka tirów przed przejściem w Hrebennem
Osiem godzin musza czekać na odprawę kierowcy samochodów ciężarowych na przejściu granicznym z Ukrainą w Hrebennem (Lubelskie). Nie ma kolejek na innych przejściach z Ukrainą i Białorusią w regionie.
Jak informują służby graniczne na portalu granica.gov.pl, w czwartek rano w Hrebennem czas oczekiwania na odprawę ciężarówek wynosił osiem godzin, natomiast bez kolejki odprawiane były ciężarówki na przejściu w Dorohusku. Nie było kolejki tirów także na przejściu z Białorusią w Koroszczynie-Kukurykach. Na żadnym przejściu nie ma kolejek samochodów osobowych.
Od niedzieli granicę z Ukrainą w Lubelskiem można przekraczać tylko w Dorohusku i Hrebennem, gdzie odbywa się ruch osobowy i towarowy. Natomiast na Białoruś ruch osobowy odbywa się przez przejście w Terespolu, a ruch towarowy - przez Koroszczyn-Kukuryki. Pozostałe przejścia graniczne - z Ukrainą w Zosinie i Dołhobyczowie oraz z Białorusią w Sławatyczach - są nieczynne.
Udało się rozładować kolejki na granicy z Litwą
Udało się rozładować kolejki oczekujących na wjazd do Polski z Litwy; w czwartek rano ruch na drogowych przejściach granicznych w Budzisku i Ogrodnikach (Podlaskie) odbywał się na bieżąco - poinformował Podlaski Oddział SG.
W środę rano w Budzisku i Ogrodnikach trzeba było na wjazd do Polski czekać po 7 godzin, a kolejki po stronie litewskiej miały po 20 km długości. Wieczorem kolejka w Budzisku nawet wydłużyła się, bo czas oczekiwania na przekroczenie tam granicy szacowany był na 15 godzin.
Do rana w czwartek udało się jednak doprowadzić do sytuacji, że kolejek nie ma. Niewykluczone, że na przyspieszenie odpraw miała wpływ decyzja, by kierowcy jadący przez Polskę w tranzycie nie wypełniali już kart lokalizacyjnych. Jak poinformowała rzecznik Podlaskiego Oddziału SG mjr Katarzyna Zdanowicz, w ciągu całej doby 18 marca w Budzisku odprawiono 2366 pojazdów, w Ogrodnikach - 2100.
Po czasowym przywróceniu kontroli granicznych, w związku z działaniami zmierzającymi do ograniczenia rozprzestrzeniania się koronawirusa, na granicy z Litwą (czyli wewnętrznej granicy UE) od północy z soboty na niedzielę czynne było tylko jedno przejście drogowe - w Budzisku. We wtorek rano kolejka oczekujących na wjazd do Polski miała tam 48 km długości, a czas oczekiwania na odprawę szacowany był na 14 godzin.
ZOBACZ: Główny negocjator ds. brexitu zakażony koronawirusem
Ok. 23 godzin czekają kierowcy tirów na granicy z Ukrainą
Na jedynym otwartym na Podkarpaciu przejściu granicznym z Ukrainą w Korczowej ruch samochodów osobowych odbywa się na bieżąco. Natomiast są duże kolejki tirów, kierowcy tych samochodów na wyjazd z Polski muszą czekać ok. 23 godzin.
W czwartek rzeczniczka prasowa Bieszczadzkiego Oddziału Straży Granicznej mjr Elżbieta Pikor, sytuacja na przejściu jest stabilna i nie zmienia się od kilku dni.
Dodała, że ruch samochodów osobowych praktycznie zamarł. Tworzą się jedynie kolejki samochodów ciężarowych. Kierowcy tych pojazdów na wyjazd z kraju czekają ok. 23 godzin. Natomiast na wyjazd do Polski jest to ok. 30 godzin.
Jak wyjaśniła Pikor, ruch towarowy, który odbywał się normalnie przez kilka przejść granicznych, teraz musi być prowadzony przez jedno przejście. Dlatego, jej zdaniem, kolejka tirów na tym przejściu nie będzie mniejsza w kolejnych dniach.
Pozostałe podkarpackie przejścia graniczne z Ukrainą: Medyka (ruch drogowy, pieszy i kolejowy), Budomierz i Krościenko są nieczynne.
Z kolei polsko–słowacką granicę można od niedzieli przekraczać na Podkarpaciu tylko w Barwinku. Tam w czwartek na przekroczenie granicy kierowcy samochodów ciężarowych musieli oczekiwać na przekroczenie granicy ok. 1,5 godziny. Ruch samochodów osobowych odbywał się na bieżąco.
Osiem godzin oczekiwania na przejściu w Kołbaskowie
Czas oczekiwania na przekroczenie polsko-niemieckiej granicy w Kołbaskowie w czwartek rano wynosił osiem godzin, w Krajniku Dolnym natomiast - kilkanaście minut – poinformowała Straż Graniczna. W Świnoujściu ruch odbywa się na bieżąco.
W środę na przejściach granicznych na Pomorzu Zachodnim skontrolowano łącznie 6,5 tys. osób, z czego przeszło 170 zawrócono – poinformował w czwartek rano rzecznik prasowy Komendanta Morskiego Oddziału Straży Granicznej w Gdańsku kmdr ppor. SG Andrzej Juźwiak.
W Zachodniopomorskiem otwarte dla ruchu drogowego są trzy przejścia graniczne: w Kołbaskowie, Krajniku Dolnym i Świnoujściu. Wszyscy podróżni wjeżdżający z Niemiec poddawani są na nich kontroli sanitarnej.
Wyjątkiem są osoby z obszarów przygranicznych, które mieszkają w Polsce, ale pracują na co dzień w Niemczech i kierowcy transportu kołowego. Zwolnieni z kwarantanny są także kierowcy prowadzący pojazdy w międzynarodowym transporcie drogowym, którzy przewożą towary.
Otwarte dla ruchu osobowego i towarowego są także przejścia na granicy morskiej – w Świnoujściu i w Kołobrzegu. Pasażerowie promów są poddawani takim samym procedurom, jak osoby przekraczające granicę drogą lądową.
Zamknięte dla ruchu pozostaną granice m.in. w miejscowości Buk, w Gryfinie, Osinowie Dolnym, Rosówku, a także w Lubieszynie.
Dodatkowy punkt kontroli w Jędrzychowicach
Jak poinformowała Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad we Wrocławiu od czwartkowego przedpołudnia na wniosek Straży Granicznej zmieniono organizację ruchu na A4 i utworzono dodatkowy punktu kontroli sanitarno-granicznej w obrębie przejścia granicznego Jędrzychowice.
Ruch pojazdów ciężarowych kierowany jest do dodatkowego punktu kontrolnego na autostradzie A4 znajdującego się pomiędzy węzłem Zgorzelec, a MOP Żarska Wieś. Natomiast ruch pojazdów osobowych i autobusów skierowany został na DK30 i DK94, poprzez węzeł Zgorzelec.
- Dzięki wprowadzonym zmianom ruch na przejściu granicznym w Jędrzychowicach odbywa się płynniej. Głównym celem utworzenia nowego punktu kontroli jest udrożnienie przepływu transportu towarowego. Pojazdy osobowe skierowane na przejściu poza autostradę mogą powrócić na nią na następnym węźle. Wszystko zależy od decyzji kierowców tych aut - powiedziała Magdalena Szumiata z GDDKiA we Wrocławiu.
Na przejściu w Jędrzychowicach w czwartek rano czas oczekiwania wynosił już tylko 6 godzin, ale w środę ciężarówki czekały po kilkadziesiąt godzin na wjazd do polski.
Ruch na polsko-czeskiej granicy
Ruch na polsko-czeskiej granicy na terenie woj. śląskiego w czwartek rano odbywa się płynnie – przekazała rzeczniczka śląskiej straży granicznej mjr SG Katarzyna Walczak. Wpłynęła na to rezygnacja z wypełniania kart lokalizacyjnych przez kierowców ciężarówek i pracowników.
Jeszcze w środę wieczorem czas oczekiwania na wjazd do Polski z Czech autostradą D1/A1 w Gorzyczkach wynosił pięć godzin, a kierowcy przekraczający granicę drogą 48/S52 w Cieszynie czekali dwie i pół godziny.
Jak jednak zaznaczyła mjr Walczak, w środę późnym wieczorem zaczęło obowiązywać zmienione rozporządzenie ministra zdrowia ws. ogłoszenia na terenie Polski stanu zagrożenia. „Kierowcy wjeżdżający do Polski, którzy wykonują swoją pracę, nie wypełniają kart lokalizacyjnych” - wskazała rzeczniczka.
- Karty lokalizacyjne wypełniają tylko osoby wracające do Polski. Kierowcy, którzy jeżdżą samochodami ciężarowymi, kierowcy jeżdżący do pracy, mają jedynie sprawdzaną temperaturę i sprawdzane są u nich dokumenty, ale nie wypełniają tych kart. To wpłynęło na to, że na granicach na terenie woj. śląskiego i opolskiego ruch odbywa się płynnie - wyjaśniła mjr Walczak.
Od północy z soboty na niedzielę trzy przejścia drogowe, w Chałupkach, Gorzyczkach i Cieszynie stały się jedynymi możliwymi miejscami przekroczenia granicy państwowej dla Polaków wjeżdżających z zagranicy do kraju na teren woj. śląskiego. Zamknięte zostało przejście ze Słowacji w Zwardoniu – na ekspresowej trasie S1.
We wtorek wieczorem otwarto także lokalne przejście w Gołkowicach w powiecie wodzisławskim, aby rozwiązać problem osób dojeżdżających do pracy w Czechach, które po wprowadzeniu kontroli musiały stać w wielogodzinnych kolejkach w drodze do pracy i z powrotem. Dotyczy to m.in. ok. 2 tys. górników zatrudnionych w czeskich kopalniach.
Mjr Walczak przypominała w środę, że w rozporządzeniu dotyczącym otwarcia m.in. przejścia w Gołkowicach nie ma formalnego zastrzeżenia, że jest ono przeznaczone tylko dla osób dojeżdżających do pracy w Czechach - tym samym mogą z niego korzystać wszyscy kierowcy, w ruchu osobowym i towarowym.
Sytuacja na granicy w woj. opolskim
Odprawy na dwóch przejściach granicznych w województwie opolskim odbywają się bez utrudnień - powiedziała mjr Katarzyna Walczak ze Śląskiego Oddziału Straży Granicznej w Raciborzu.
Na terenie województwa opolskiego działają dwa przejścia graniczne - w Trzebini i Głuchołazach, obsługujące ruch towarowy i osobowy z Czechami. Jak informuje rzecznik komendanta Śląskiego Oddziału Straży Granicznej w Raciborzu mjr SG Katarzyna Walczak, na obydwu przejściach odprawy odbywają się na bieżąco.
Czytaj więcej