Lekarz z koronwirusem odebrał sobie życie. Powodem mogła być nagonka w sieci
- Prof. Rokita robił wszystko, aby ochronić pacjentów, rodzinę i przyjaciół - mówił Maksymilian Materna, kielecki działacz społeczny, który znał zmarłego w środę lekarza. Kilka dni temu w lokalnych mediach ukazał się artykuł oskarżający Wojciecha Rokitę o łamanie kwarantanny. Z tego powodu internauci mieli atakować lekarza m.in. na forach. Bliscy zmarłego zapowiadają wnioski do prokuratury.
Prof. Wojciech Rokita od ośmiu lat kierował Kliniką Ginekologii i Położnictwa w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Kielcach. Był specjalistą w dziedzinach ginekologii i położnictwa oraz perinatologii (diagnostyki płodu, noworodka oraz matki).
Kilka dni temu jedna ze świętokrzyskich gazet przekazała, że odwiedził on salon samochodowy w Kielcach, chociaż przebywał na kwarantannie związanej z epidemią koronawirusa. Później okazało się, że jest zakażony SARS-CoV-2.
W środę Bartosz Stemplewski, dyrektor szpitala, w którym pracował prof. Rokita, przekazał informację o jego śmierci. Dodał, że przyczyną zgonu nie był koronawirus. - Odszedł nasz kolega, wspaniały człowiek i lekarz, nauczyciel akademicki. Z wielkim żalem przyjęliśmy tę informację - mówił szef placówki.
Według informacji reporterki "Wydarzeń", kielecki lekarz odebrał sobie życie. Wszystko wskazuje na to, że powodem dramatycznej decyzji była nagonka w internecie i oskarżenia, jakoby lekarz, wiedząc o zakażeniu, nie przestrzegał kwarantanny.
ZOBACZ: Nie żyje lekarz z Kielc. Był chory na COVID-19
Tego samego dnia Maksymilian Materna opublikował na Facebooku kilkunastominutowy film. Jego powstanie planował wraz z prof. Rokitą. Miał być odpowiedzią na hejterskie komentarze publikowane na forum internetowym świętokrzyskiego dziennika.
- Miał chronić prof. Rokitę przed wypowiedziami szkalującymi go w sposób nieprawdopodobny - stwierdził Materna. Jego zdaniem, gazeta ma wszystkie instrumenty, aby powstrzymać hejt, ale "nie robi z tym nic od lat".
- Wojciech Rokita powiedział mi, że ludzie piszący komentarze na jego temat zniszczą go. On zrobił wszystko, aby ochronić pacjentów, rodzinę i przyjaciół przed koronawirusem - zapewnił.
"Zachowywał się odpowiedzialnie"
Według Materny, lekarz nie miał żadnych objawów zakażenia koronawirusem. Niedługo przed zdiagnozowaniem miał kontakt z kilkoma osobami, m.in. w salonie samochodowym.
- Wiem od pracownika salonu, że profesor zachowywał się tam bardzo odpowiedzialnie: nie przywitał się i stał w bezpiecznej odległości. Okazało się jednak, że był zakażony i trafił do szpitala – mówił.
ZOBACZ: Lekarka objęta kwarantanną przyjmowała pacjentów. Okazało się, że jest zarażona
Materna dodał, że we wtorek, gdy ustalali, jak ma wyglądać film, który następnego dnia miał trafić na Facebooka, prof. Rokita powiedział mu, że "dotrą do niego informacje, które wszystko zmienią". - Tak, profesorze, te informacje wszystko zmienią - powiedział.
Następnie zwrócił się do oglądających jego internetowe wystąpienie. - Wśród ludzi, którzy pisali obrzydliwe słowa, nie orientując się w temacie, są wasi znajomi. Gdzie doszliśmy? Nie zostawię tej sytuacji samej sobie - zapewnił.
WIDEO: nagranie Maksymiliana Materny (UWAGA! Wulgarne słownictwo)
Zawiadomienie do prokuratury
Poinformował, że sprawą zajmuje się dwóch prawników, którzy przygotowują zawiadomienie do prokuratury ws. pomocnictwa w zniesławieniu, jakiego miał dopuścić się redaktor naczelny gazety. Jego zdaniem, to on odpowiada m.in. za treści, jakie pojawiały się na internetowym forum.
WIDEO: materiał "Wydarzeń"
- Na moje emocjonalne SMS-y odpisał pan, że te wszystkie komentarze to był ułamek winy tego, co się stało. Za ten ułamek pan odpowie, obiecuję to. Życzę panu, aby nie mógł pan pełnić żadnej funkcji związanej z mediami. Jest pan niegodny zawodu dziennikarza - stwierdził.
ZOBACZ: Ponad 20 proc. zainfekowanych w Portugalii to lekarze
Zaapelował do widzów, aby zapalili świeczkę ku pamięci prof. Rokity, bo "zasłużył na nią całym swoim życiem". - Nie wytrzymał, gdy podważono go jako lekarza i pozwolono, aby w tak ohydny sposób zanegować cały dorobek jego życia. Nikomu tego nie życzę - mówił Materna.
Szpital informował o kwarantannie prof. Rokity
W niedzielę Ministerstwo Zdrowia poinformowało o przypadku zakażenia koronawirusem w Kielcach. Chodziło o prof. Rokitę.
- Pacjent jest w sile wieku. Był poddany kwarantannie. Jego stan jest dobry i pozwala na to, by pacjent nie był hospitalizowany, dlatego też pozostaje pod ścisłą kwarantanną - informowała wówczas Ewa Łukomska, rzecznik wojewody świętokrzyskiego.
Szpital zapewniał, że zakażony koronawirusem nie miał kontaktu z pacjentami i personelem.
Czytaj więcej