#zostańwdomu i... pracuj. Jeśli tylko masz taką możliwość
Mija pierwszy tydzień pracy innej niż zwykle. Ci, którzy zostali w domu doceniają łatwość koncentracji i efektywne wykorzystanie czasu poświęcanego dotychczas na dojazd. Osoby, od których forma zatrudnienia i rodzaj wykonywanych zadań wymaga wyjścia z mieszkania mówią o braku przygotowania firm do epidemii. Trzecia grupa została tej pracy zupełnie pozbawiona.
Zagrożenie wywołane przez koronawirusa zmusza wielu pracodawców, ale także pracowników do przejścia w tryb pracy zdalnej. To nie urlop czy wypoczynek, ale praca. Tyle, że w domu.
- Pracuję jako kontraktor w dziale IT centrali banku w Warszawie. Moja praca nie wymaga spotkań i w 100 proc. można ją wykonywać zdalnie. Pracodawca nie był jednak na to przygotowany. Jeszcze w piątek mówiono mi, że w poniedziałek mam odpoczywać w domu i dadzą mi znać co ze sprzętem i dostępami. Reszta zespołu, która ma laptopy, może zastosować się do kwarantanny i wykonywać pracę zdalnie. Dzisiaj przed 11 dostałam SMS z wiadomością, że kwestia sprzętu nie została jeszcze rozwiązana i czekamy na informacje oraz żebym przyjechała świadczyć usługi z biura - mówi nam jedna z czytelniczek.
"W biurze pracuje mało osób, więc jest bezpiecznie"
Zwraca uwagę, że międzynarodowa korporacja bardzo późno wdrożyła procedury, bo dopiero w piątek pojawiły się żele antybakteryjne. Jak dodaje, pracownicy firmy wsiadają do wind po 3-4 osoby, ponadto drzwi do klatki schodowej są bardzo ciężkie i nie sposób ich otworzyć bez użycia rąk.
ZOBACZ: Pomoc dla przedsiębiorców. Prezydent zwołał posiedzenie Rady Gabinetowej
- Od kilku dni staram się zostać w domu i nie narażać siebie i innych, ale praca mi na to nie pozwala. Napisano, że mam przyjść, bo "w biurze jest mało osób, więc jest bezpiecznie i nie ma zagrożenia" - dodaje.
Niektórzy mieli nieco więcej szczęścia. Magda, która pracuje jako sprzedawca kosmetyków w małym, stacjonarnym sklepie "czuje się szczęściarą, jakby trafiła szóstkę w Lotto".
Zostają w domu, dostaną pensję
- Teoretycznie mogłabym i może nawet powinnam pracować - mówi w rozmowie z polsatnews.pl i zaznacza, że chodzi o sprzedaż mydła. - Ale szefowe zostawiły nam, sprzedawcom, decyzję czy wolimy zamknąć sklep ze względów bezpieczeństwa, czy chcemy pracować normalnie. A decyzja zapadła jednogłośnie. Nie pracujemy do odwołania, siedzimy w domach, ale bez konieczności wybrania urlopu. Będziemy mieć normalnie wypłacone pensje - dodaje.
A co, jeśli praca to nie jedyny obowiązek? Emilia przyznaje, że "ledwo wyrabia". - Pracuję w domu, w tym czasie mój syn się uczy. Chodzi do szkoły prywatnej, więc już w piątek dostał plan pracy na cały tydzień. Ma dopiero 9 lat i wiadomo, że nie zrobi wszystkiego samodzielnie, więc jednocześnie pracuję i uczę dziecko, a jest tego niemało do zrobienia, do tego w domu nauka idzie wolniej. Staram się pracować na 100 proc., nie wiem jak robią to rodzice którzy maja więcej dzieci - dodaje.
ZOBACZ: Wstrzymane śledztwa, przesunięte przesłuchania. Koronawirus uderza w wymiar sprawiedliwości
Także pracownicy dużych korporacji zdają się nie zwalniać tempa.
- U mnie monitor przyniesiony z biura i praca na dwa laptopy. Kupujemy działkę pod koniec marca, spotkania robimy przez wideokonferencje, ale boję się co będzie jak przyjdzie nam się wybrać na podpisanie aktu notarialnego. No i kwestia poczty, podpisów jest szczególnie uciążliwa. Natomiast dla mnie praca zdalna jest przyjemna. Z jednej strony robiłam śniadanie podczas słuchania konferencji, a z drugiej - mam słabszą motywację, kiedy siedzę sama w domu. Poza tym ciężko ograniczyć godziny pracy. Niekiedy nad dokumentami trzeba siedzieć do 22 - mówi Natalia, która pracuje w przedsiębiorstwie działającym na rynku nieruchomości komercyjnych.
"Rozmawiamy, ale na inne tematy niż praca"
- Problemem stanowi dodatkowo prowadzenie prezentacji online, wygasanie haseł przy koszmarnym dziale IT i mnogość kanałów internetowych do komunikacji, na których jest więcej spamu niż związanych z pracą tematów - dodaje.
Dla niektórych jakby nic się nie zmieniło, bo - mimo, że z biura - pracowali na odległość.
- Od zeszłego tygodnia pracuję zdalnie i zakres moich działań nie różni się od normalnych dni. Już wcześniej miałem zespół rozproszony po całym świecie, przez co większość moich działań odbywa się "na słuchawkach" - mówi w rozmowie z polsatnews.pl Michał, kierownik projektu w jednej z firm produkcyjnych.
"Wirus wyorał wszystko"
W ubiegłym tygodniu rząd podjął decyzję o odwołaniu wszelkich imprez masowych i zawieszeniu działalność instytucji kultury, w tym teatrów, kin i muzeów. Dotknęło to nie tylko instytucje państwowe, ale bezpośrednio samych artystów.
- Pod kątem pracy zarobkowej to wirus "wyorał" wszystko. Można się ratować koncertami online, ale pod względem finansowym nie ma co porównywać z normalnymi koncertami - mówi nam Damian, realizator dźwięku.
ZOBACZ: Operacje repo, zakup obligacji skarbowych na rynku wtórnym. NBP a koronawirus
- Z drugiej strony, taka nagła przerwa pozwala przemyśleć strategię działań, zrobić serwis sprzętu przed sezonem letnim, generalnie się wyciszyć i odpocząć. Więc są i złe i dobre strony - dodaje z optymizmem.
Niektórzy w takich sytuacjach starają zachowywać się normalnie, jakby w charakterze ich pracy zmieniło się tylko miejsce jej wykonywania.
Tak jak w pracy tylko, że w domu
- W pracy zdalnej najbardziej odczuwam brak spotkań, jednak mogę wtedy w pełni skupić się na pisaniu czy redagowaniu tekstów, poświęcić się wymyślaniu tematów i ich organizowaniu w stu procentach. Staram się zachowywać tak, jakbym wychodził z domu do biura: poranna higiena, śniadanie, kawa i siadam do laptopa. Dobrze zorganizowane miejsce pracy, muzyka ułatwiająca koncentrację i stały kontakt z moimi współpracownikami to czynniki, które na pewno ułatwiają zwiększenie wydajności pracy zdalnej - mówi polsatnews.pl Lech Podhalicz, dziennikarz muzyczny i twórca magazynu "kolekcje".
ZOBACZ: Szefowa Komisji Europejskiej: tymczasowe ograniczenia podróży w UE
- A ja nadal pracuję zdalnie, na szczęście nie miałem zaplanowanych dużych tematów, ale jako osoba związana z kulturą czuję, że nasza branża obrywa i jeszcze oberwie dosyć mocno. W zeszłym roku zorganizowałem cztery duże trasy w Japonii, UK oraz w Polsce. Teraz wszystko poszłoby z dymem. Mam nadzieje, że do jesieni się ustabilizuje. Życzę kolegom i koleżankom wytrwałości - mówi nam Piotr Wiśniewski, promotor muzyczny.
"Jeździmy dalej. Płatne tak samo, pewnie odwołają urlopy"
A co z tymi, których praca nie ogranicza się do laptopa i wykonania telefonu do klienta?
- W Wielkiej Brytanii jeździmy dalej. Zaostrzone procedury ochrony osobistej i kwalifikacji karetki do dekontaminacji po wyjeździe do pacjenta podejrzanego o zakażenie. Płatne tak samo. Możliwe, że anulują urlopy - mówi polsatnews.pl Piotr, ratownik medyczny.
Powodów do radości nie mają także osoby pracujące w branży gastronomicznej. Zamknięcie restauracji pozbawiło ich źródła utrzymania. - Od 2 lat pracuję w gastronomii i to jedyne moje doświadczenie. Ponad tydzień temu zdecydowałam się na zmianę pracy, zaplanowane kilka rozmów, które z powodu zamknięcia lokali zostały odwołane. Wobec tego jestem obecnie bezrobotna, nie przysługują mi żadne świadczenia. Nie jestem w stanie tez określić kiedy wrócę do pracy - mówi nam Weronika.
A Wy, jak sobie radzicie w tym trudnym okresie?
Czytaj więcej