Kultura w kwarantannie. "Największa impreza masowa w internecie"
Koncerty, spacery, joga, spektakle, warsztaty, wykłady - a wszystko bez wychodzenia z domu. To główny cel facebookowej grupy "Kultura w kwarantannie". - Udało nam się stworzyć podziemie kultury. Mamy nadzieję, że będzie to rodzaj internetowej telewizji kulturalnej kreowanej oddolnie, przez społeczność - mówi polsatnews.pl Marcin Piotrowski, jej pomysłodawca ze Stowarzyszenia Folkowisko.
Do grupy "Kultura w kwarantannie" należy już blisko 25 tys. osób. Jeszcze trzy dni temu członków było kilkuset, głównie znajomych.
"Ludziom tęskno do kultury"
- Przyrost okazał się ogromny. Zrzeszamy ludzi, którym tęskno do kultury. Cały artystyczny świat szuka teraz do niej innych dróg. Śmieję się, że zorganizowaliśmy największą masową imprezę w internecie. Przybrało to trochę zasady ruchu społecznego - opowiada Piotrowski.
Podobnie jak wielu członków grupy, nasz rozmówca utrzymuje się z działalności kulturalnej, która podczas kwarantanny mającej na celu uchronić Polaków przez zakażeniem koronawirusem, została całkowicie wstrzymana.
- Odwołano wydarzenia, koncerty. Dla wielu to strata zarobków potrzebnych na zapłacenie rachunków czy zrobienie zakupów. Postanowiliśmy przekuć porażkę w sukces. Codziennie organizuję wirtualne oprowadzanie po różnych miejscach. Debiutowałem w cerkwi. Film obejrzało ponad 20 tys. widzów. Wierzę, że jeśli dane miejsce czy artysta przypadną do gustu odbiorcom w sieci, po tym, jak wszystko wróci do normy, zdecydują się oni na uczestnictwo w koncercie lub wycieczkę z przewodnikiem - podkreśla Piotrowski.
"Szykujemy profesjonalny koncert"
We wtorek o 18:00 zaplanowano pierwszy koncert online przeznaczony dla odbiorców "Kultury w kwarantannie". Zagra SVIATYJ, łączący folk z melancholijnym bluesem.
- Szykujemy profesjonalny koncert ze specjalną scenografią. Co ważne, przestrzeń do występów dajemy także pisarzom, poetom. Wczoraj grupa tłumaczy literatury pięknej z krajów Europy Środkowo-Wschodniej, Rozstaje.art, czytała przetłumaczone na obce języki teksty polskiej literatury. Na żywo łączyliśmy się z Chorwacją, Ukrainą, Słowacją. Oglądało to kilkaset osób - opowiada.
Piotrowski zaznacza, że na grupie "Kulturze w kwarantannie" nie będzie koncertów wielkich gwiazd.
- Oni poradzą sobie np. w telewizji. Mniej znani twórcy nie przebiją się tak łatwo. Zależy nam, aby ta platforma właśnie ich skomunikowała i dała szansę na poszerzenie grupy docelowej.
"Granie bez publiczności"
Bogdan Bracha, muzyk, założyciel folkowego zespołu Orkiestra św. Mikołaja, zastawia się, co zrobi w przypadku przedłużenia obostrzeń związanych z koronawirusem.
- Wtedy będziemy chcieli zacząć działać z fanami. Nie wiem, czy odważę się na koncert w sieci, tak po prostu. Myślę o innych formach. Może łączenie się z internautami w czasie naszej próby? Granie bez publiczności w realu to trochę próba zespołu. Myślę, że uda nam się wypracować coś szczególnego, typowego dla użytych środków i rzeczywistości, w której się znaleźliśmy.
ZOBACZ: Burleska, czyli striptiz dla inteligentów
Orkiestra św. Mikołaja już od dłuższego czasu w swoich działaniach stawia na multimedialność. W social mediach organizowanego przez nich festiwalu Mikołajki Folkowe od kilku lat umieszczane są relacje live, transmisje występów, rozmowy z artystami czy zdjęcia zza kulis.
- Faktycznie, koncerty online zdarzały nam się wielokrotnie w czasach, gdy wszystko odbywało się "normalnie". To była atrakcyjna forma dotarcia do szerszej grupy odbiorców. Ale granie bez publiczności to zupełnie inna sprawa, nie bardzo to sobie wyobrażam. Całe życie graliśmy dla kogoś, kogo widzieliśmy i słyszeliśmy. Nasze koncerty są interaktywne, to wspólne dzieło publiczności i muzyków na scenie - mówi Bogdan Bracha.
Kto pomoże artystom
Inicjatywy z facebookowej grupy "Kultura w kwarantannie" są bezpłatne, mimo że wielu uczestniczących w nich artystów znalazło się w trudnej i niepewnej sytuacji finansowej.
- Istnieją specjalne aplikacje umożliwiające wpłacenie darowizny podczas transmisji. Może dobrym pomysłem jest stworzenie "Netflixa" kultury, gdzie można przyzwyczaić odbiorców do tego, że za kulturę w sieci się płaci, dostając ją jednocześnie w profesjonalnej formie - zastanawia Marcin Piotrowski.
Jego zdaniem, media społecznościowe pozwalają na bezpośrednie uczestniczenie w wielu wydarzeniach na żywo, bycie "w", na komentowanie, dają możliwość wpływania na nie.
- Wielu twórców potrzebuje oswoić się z faktem, że grupa wirtualnych odbiorców to też ich środowisko. Muszą nauczyć się w nim działać, by kultura trwała, nie załamała się - wyjaśnia.
Czytaj więcej