Merkel: 60-70 proc. ludzi w Niemczech zarazi się koronawirusem
W Niemczech do środy stwierdzono 1622 przypadki zakażenia koronawirusem. Kanclerz Niemiec Angela Merkel oświadczyła, że "60-70 proc. ludzi w Niemczech zostanie zarażonych COVID-19". Premier Czech Andrej Babisz skomentował wypowiedzi Merkel, mówiąc: - Nie chcę komentować sytuacji w Niemczech, ale wydaje mi się, że takie stwierdzenia mogą powodować panikę.
- Jeżeli ten wirus jest wokół nas, a ludzie nie mają odporności i nie istnieją żadne terapie, wówczas 60 do 70 proc. populacji będzie zakażona - ostrzegała Angela Merkel. Dodała, że należy skupić się na tym, by spowolnić rozprzestrzenianie się koronawirusa i nie przeciążać systemu opieki zdrowotnej. - Chodzi o zyskanie czasu - zaznaczyła.
ZOBACZ: Wszystkie placówki oświatowe zamknięte. Premier mówi o odpowiedzialności
Przekonywała, że właśnie dlatego podejmowanie takich działań, jak odwoływanie imprez masowych i kwarantanna w poszczególnych lokalizacjach "nie jest bez znaczenia, nie podejmuj się ich bez powodu".
"Nie znamy tego wirusa w wystarczającym stopniu"
Merkel zauważyła: - Nie znamy tego wirusa w wystarczającym stopniu i nie ma na niego szczepionki. Dlatego nasze działania oparte są na tym, co zalecają eksperci.
ZOBACZ: "Nie przychodźcie w niedzielę na msze święte". Apel do seniorów w Poznaniu
Szacunki podane przez kanclerz Merkel potwierdził niemiecki minister zdrowia Jens Spahn: - Należy się spodziewać od 60 do 70 proc. osób zarażonych, ale 80 proc. wszystkich zarażonych ludzi przeżyje epidemię bez prawie żadnych objawów.
Minister podkreślił, że koronawirus jest szczególnie niebezpieczny dla osób starszych (powyżej 65 lat), schorowanych i z niską odpornością.
Najwyższy priorytet: spowolnienie rozprzestrzeniania się wirusa
Kanclerz Merkel zwróciła uwagę, że właśnie z powodu podwyższonego ryzyka dla niektórych osób, "najwyższym priorytetem jest spowolnienie rozprzestrzeniania się wirusa, aby chronić grupy wysokiego ryzyka - osoby starsze i osoby mające inne problemy zdrowotne - przed infekcją".
- Nasza solidarność, nasz rozum, nasze serca, zostały już poddane próbie i mam nadzieję, że przejdziemy ten test - mówiła Merkel. Dodał, że właśnie dlatego "nie może być głównym problem to, czy mecz piłki nożnej może odbywać się z udziałem widzów, czy bez niego".
W środę władze Berlina wprowadziły zakaz zgromadzeń z udziałem ponad 1000 osób; ma on obowiązywać do połowy kwietnia. Jest to kolejny kraj związkowy, który zastosował tego typu ograniczenie.
Babisz: takie stwierdzenia mogą powodować panikę
Jak podaje agencja CTK, premier Czech Andrej Babisz odniósł się w środę do wypowiedzi Merkel, mówiąc: - Nie chcę komentować sytuacji w Niemczech, ale wydaje mi się, że takie stwierdzenia mogą powodować panikę.
Czytaj więcej