Szkoły i przedszkola odwołują zajęcia. "Działania zapobiegawcze"
Szkoła podstawowa w Biskupicach Obłocznych (woj. wielkopolskie) i dwie szkoły w Dobrzyniu nad Wisłą (woj. kujawsko-pomorskie) zawiesiły zajęcia z powodu zagrożenia koronawirusem. Chwilowo zamknięto także Zespół Szkół w Szczecinku, ale placówkę otwarto ponownie po odizolowaniu ucznia, który poczuł się gorzej. Na całym świecie przez epidemię koronawirusa do szkół nie chodzi prawie 300 mln uczniów.
Szkoła Podstawowa im. Orła Białego w Biskupicach Ołobocznych w gm. Nowe Skalmierzyce (Wielkopolska) zawiesiła zajęcia do końca tygodnia. 14-letni uczeń tej szkoły trafił we wtorek wieczorem z podejrzeniem choroby zakaźnej na oddział zakaźny szpitala w Poznaniu.
Na profilu facebookowym szkoły pojawił się komunikat, że placówka zostanie zamknięta w dniach 5 i 6 marca.
"Informujemy, że wczoraj w godzinach wieczornych uczeń naszej szkoły z podejrzeniem choroby zakaźnej został przewieziony do szpitala w Poznaniu. W związku z zaistniałą sytuacją dyrektor szkoły podjęła decyzję o zawieszeniu zajęć w dniach 5 i 6 marca 2020" - czytamy na profilu Szkoły Podstawowej w Biskupicach.
Rodzina w kwarantannie
Z kolei w Dobrzyniu nad Wisłą (Kujawsko-Pomorskie) w dwóch szkołach odwołano zajęcia z powodu przebywania 4 mieszkańców powiatu lipnowskiego w kwarantannie. Chodzi o mężczyznę, który podróżował jednym autokarem z pacjentem z woj. lubuskiego zakażonym koronawirusem, i jego rodzinę.
- Potwierdzam informację o odwołaniu zajęć w dwóch placówkach oświatowych w Dobrzyniu nad Wisłą. Dziś rano odbyło się posiedzenie powiatowego sztabu kryzysowego. Wczoraj otrzymaliśmy informację od sanepidu, że jeden z mieszkańców naszego powiatu — z gminy Dobrzyń nad Wisłą - podróżował autokarem razem z osobą, która trafiła do szpitala w Zielonej Górze i rozpoznano u niej zakażenie koronawirusem - powiedział starosta lipnowski Krzysztof Baranowski.
ZOBACZ: Matematycy przewidzieli przebieg epidemii koronawirusa
Kwarantannie poddany został zarówno mężczyzna, jak i troje członków jego rodziny.
- On ma dwoje dzieci w wieku młodzieżowym. Jedno z tych dzieci uczęszcza do naszej szkoły średniej, więc podjęliśmy działania zapobiegawcze i profilaktyczne polegające na odwołaniu zajęć w dwóch szkołach - podkreślił starosta lipnowski.
Chodzi o zespół szkół średnich i szkołę podstawową. W tej pierwszej placówce zajęcia zawieszono na okres 14 dni, a w drugiej na okres 7 dni. Łącznie uczęszcza do tych placówek oświatowych ok. 400 dzieci.
ZOBACZ: Inspektor Sanitarna mówiła o relacjach rodzinnych chorego na koronawirusa. GIS reaguje
- Decyzja ta weszła w życie od dzisiaj. Od razu, gdy sztab podjął taką decyzję, dzieci wróciły do domów. Będziemy czekali na wyniki badań tej czteroosobowej rodziny - dodał Baranowski.
Wskazał, że sanepid lipnowski działa, a władzom powiatu zależy, aby jak najszybciej wyjaśnić tę kwestię.
- Uspokajamy ludzi. Nic takiego się nie wydarzyło. Nie chodzi o panikę, ale o normalną profilaktykę. Wolimy po prostu dmuchać na zimne - zakończył Baranowski.
We wtorek prawie dwustu uczniów przebywających w internatach w Policach (woj. zachodniopomorskie) odcięto od świata po tym, jak do szpitala trafiły dwie uczennice z podejrzeniem zakażenia koronawirusem.
ZOBACZ: Police: kwarantanna w zespole szkół do niedzieli
Zamknięte przedszkola
Ze względów bezpieczeństwa zamknięto w czwartek czasowo Zespół Szkół nr 1 im. KEN w Szczecinku wraz z internatem. Jak informuje szczecinek.naszemiasto.pl, "jeden z uczniów, który wrócił z Niemiec poczuł się źle, od kilku dni był w internacie w izolatce i dyrekcja podjęła decyzję o zamknięciu szkoły".
Odwołano lekcje. Sztab kryzysowy podjął jednak decyzję o otwarciu szkoły, a dwie osoby, które znajdowały się w izolatce miały zostać odebrane przez rodziców i objęte kwarantanną domową.
Na dwa dni zamknięto także przedszkole w miejscowości Nowa Ruda na Dolnym Śląsku. Powodem decyzji było podejrzenie objawów koronowirusa u jednego z dzieci. Placówka ma być ponownie otwarta od poniedziałku.
ZOBACZ: "Nie jedźcie na lotnisko". Przez koronawirusa upadły linie lotnicze, cierpi cała branża
"Drodzy Rodzice, przedszkole będzie nieczynne w dniach 05.03 - 06.03.2020 (czwartek i piątek) w związku z podwyższonym ryzykiem zachorowania na koronawirusa i wystąpieniem objawów u jednego z naszych wychowanków, mogących świadczyć o zakażeniu koronawirusem" - taka informacja pojawiła w środę na stronie internetowej Przedszkola Niepublicznego Kraina Malucha w Nowej Rudzie.
Dyrektor placówki Iwona Leszczyńska napisała też, że należy monitorować stan zdrowia dzieci i jeżeli wystąpią duszności, temperatura ponad 38 stopni Celsjusza i kaszel należy zgłosić ten fakt do Inspekcji Sanitarnej.
Dyrektor Leszczyńska powiedziała, że lekarz wykluczył, iż dziecko ma objawy koronawirusa, a przedszkole zacznie normalnie pracować od poniedziałku.
"Wyniki są ujemne"
W środę zostało zamknięte także przedszkole w Międzyrzeczu (woj. lubuskie), do którego chodziły dzieci, które wraz z rodzicami trafiły do szpitala z podejrzeniem zarażenia koronawirusem. W czwartek poinformowano, że placówka została ponownie otwarta.
W czwartek na konferencji w urzędzie wojewódzkim w Zielonej Górze wojewoda lubuski Władysław Dajczak powiedział, że wyniki badań wszystkich pozostałych przypadków, poza tym już potwierdzonym, dały wynik ujemny.
Wyjaśnił, że chodzi o rodzinę z Międzyrzecza - dwoje dorosłych i dwoje dzieci i trzy pozostałe przypadki. - Wynik laboratoryjny jest ujemny. Jest to bardzo dobra informacja - oświadczył.
ZOBACZ: Kierwiński: rząd robi politykę na koronawirusie
Wojewódzki Inspektor Sanitarno-Epidemiologiczna dr Dorota Konaszczuk, pytana czy w związku z tych przedszkole nadal będzie zamknięte.
- Uspokajam. Poszła informacja do inspektora w Międzyrzeczu, że wyniki są ujemne. Nie ma podstaw do utrzymywania kwarantanny. Przedszkole zostanie otwarte - odpowiedziała.
- Wszystkie osoby z kwarantanny zostają zwolnione, a osoby chore na grypę, czyli rodzina, o której mówiliśmy, po prostu będzie się dalej leczyła. O tym, czy ona będzie się leczyła na oddziale zakaźnym, czy będzie leczyła się w domu zadecydują lekarze prowadzący - dodała dr. Konaszczuk.
Zalecenia ministra edukacji
Minister edukacji narodowej Dariusz Piontkowski przekazał do szkół, przedszkoli i placówek oświatowych dodatkowe materiały informacyjne dotyczące profilaktyki zdrowotnej z prośbą o umieszczenie w widocznym miejscu oraz dystrybucję wśród uczniów i rodziców.
"Minister podziękował dyrektorom za dotychczasowe działania informacyjne i edukacyjne dotyczące podstawowych zasad higieny oraz rozpowszechnienie rekomendacji MEN w zakresie profilaktyki zdrowotnej w związku z pojawiającymi się przypadkami koronawirusa. Przypominał również o przeprowadzeniu zajęć z uczniami na temat zasad higieny osobistej oraz prosił o zwrócenie szczególnej uwagi na to, czy szkoły, przedszkola i placówki edukacyjne są odpowiednio wyposażone w niezbędne środki czystości" - czytamy w komunikacie zamieszczonym na stronie internetowej MEN.
Można z niej pobrać dwa plakaty dotyczące zachowań prozdrowotnych i profilaktyki w związku z koronawirusem.
ZOBACZ: Ile laboratoriów w Polsce prowadzi badania na obecność koronawirusa?
Pierwszy z nich adresowany jest do dzieci. Umieszczono na nim zalecenia: 1. Myj często ręce wodą z mydłem przez 30 sekund; 2. Myj ręce przed każdym posiłkiem i po wyjściu z toalety; 3. Podczas kaszlu i kichania zakryj usta i nos zgiętym łokciem lub chusteczką. Jak najszybciej wyrzuć chusteczkę do kosza i umyj ręce; 4. Unikaj dotykania oczu, nosa i ust. Dłonie dotykają wielu powierzchni, które mogą być zanieczyszczone wirusem.
Na drugim z plakatów przypomniano, że koronawirus powoduje gorączkę, kaszel, duszności, bóle mięśni i zmęczenie, przenosi się drogą kropelkową, a wiec podczas kaszlu, kichania czy mówienia. Podano też, co robić, by zapobiegać zakażeniu: Często myj ręce, używając mydła i wody; kiedy kaszlesz lub kichasz zakrywaj usta i nos; zachowaj co najmniej jeden metr odległości od osób, które kaszlą i kichają; jeśli wracasz z regionu, gdzie występuje koronawirus i masz objawy choroby lub miałeś kontakt z osobą zakażoną, powiadom telefonicznie o tym stację sanitarno-epidemiologiczną lub zgłoś się do oddziału obserwacyjno-zakaźnego. Na plakacie przypomniano numer infolinii NFZ: 800 190 590 oraz adres strony informacyjnej www.gov.pl/koronawirus.
ZOBACZ: Koronawirus. Zarządzono kwarantannę na Mazowszu
MEN przypomina, że w ubiegłym tygodniu odbyło się spotkanie z kuratorami oświaty w sprawie rekomendacji dla dyrektorów przedszkoli, szkół i placówek oświatowych w zakresie profilaktyki zdrowotnej dotyczącej przeciwdziałaniu koronawirusowi.
"Gdy rozmawialiśmy o działaniach zapobiegawczych po spotkaniu z kuratorami, mówiliśmy o tym, że działamy profilaktycznie. Przypominaliśmy podstawowe reguły postępowania. Wyprzedzająco przypominaliśmy dyrektorom zasady bezpiecznego zachowania w szkole" - podkreślił cytowany w komunikacie minister Piontkowski.
Kuratorzy oświaty podczas ubiegłotygodniowego spotkania z kierownictwem MEN zostali poproszeni o przeprowadzenie spotkań z dyrektorami szkół i poinformowanie o wytycznych Ministerstwa Zdrowia oraz Głównego Inspektora Sanitarnego.
Resort edukacji przypomina też, że na stronach Ministerstwa Zdrowia i Głównego Inspektora Sanitarnego znajdują się aktualne informacje na temat koronawirusa i zachęca do ich odwiedzania.
Zasiłek dla rodziców
Ministerstwo rekomenduje dyrektorom skierowanie apelu do rodziców, aby nie posyłali przeziębionych i chorych dzieci do przedszkola lub szkoły. Chce także, aby dyrektorzy zwrócili uwagę, żeby do pracy nie przychodzili chorzy nauczyciele i pozostali pracownicy.
MEN apeluje ponadto o odwołanie lub zaniechanie organizowania wycieczek do krajów, w których wykryto ogniska koronawirusa. Zwraca się także, aby dyrektorzy poinformowali rodziców, których dziecko wróciło z terenów występowania koronawirusa i ma objawy grypopodobne, aby powiadomili stację sanitarno-epidemiologiczną, zgłosili się do oddziału zakaźnego lub oddziału obserwacyjno-zakaźnego.
Rodziców dzieci do 8 lat dyrektor powinien ponadto poinformować, że w razie nieprzewidzianego zamknięcia żłobka, przedszkola lub szkoły należy mu się zasiłek opiekuńczy.
ZOBACZ: Zwolnienie lekarskie przez telefon. Minister o szczegółach
Na świecie blisko 300 mln uczniów nie chodzi do szkoły z powodu koronawirusa; szkoły zamknięto w 22 krajach, w tym w 13 na dłużej - pisze w czwartek AFP. We Włoszech wszystkie szkoły i uniwersytety będą zamknięte od czwartku do 15 marca.
Włochy są pierwszym w Europie krajem, w którym liczba ofiar śmiertelnych wirusa przekroczyła 100; do czwartku odnotowano tam 107 zgonów na 3089 osób zakażonych od początku kryzysu.
W Korei Południowej, gdzie zdiagnozowano najwięcej przypadków wirusa po Chinach - ponad 6 tys. przypadków zakażenia, 40 zgonów - ferie zimowe w szkołach i żłobkach zostały przedłużone o trzy tygodnie na żądanie władz w Seulu.
W Iranie, który stał się centrum epidemii na Bliskim Wschodzie (3513 zakażonych, w tym 107 ofiar śmiertelnych), zamknięto szkoły, odwołano imprezy kulturalne i sportowe, skrócono też godziny pracy w sektorze publicznym.
ZOBACZ: Chcieli odwołać wyjazd do Włoch w obawie przed koronawirusem. Organizator: zagrożenia nie ma
Władze Japonii oferują firmom subsydia, by pomóc im pokryć starty związane z nieobecnością pracowników, którzy muszą zostać w domu, by opiekować się dziećmi.
Szkoły w Japonii i USA przestają też oferować posiłki, spadły zamówienia na jedzenie, które już odczuli boleśnie farmerzy i dostawcy. W Hongkongu zamożni mieszkańcy masowo przenoszą dzieci do szkół za granicą i zwalniają pomoce domowe i opiekunki.
Skutki epidemii przenoszą się w coraz większym stopniu na gospodarkę, a Międzynarodowy Fundusz Walutowy oznajmił, że koronawirus spowoduje, iż globalny wzrost gospodarczy będzie niższy od prognozowanych na ten rok 3,3 proc. PKB - przypomina AFP.
Nowy koronawirus SARS-Cov-2 wywołuje chorobę o nazwie COVID-19. Objawia się ona najczęściej gorączką, kaszlem, dusznościami, bólami mięśni i zmęczeniem. Ciężki przebieg choroby obserwuje się u ok. 15-20 proc. osób. Do zgonów dochodzi u 2-3 proc. chorych, ale eksperci oceniają, że dane te mogą być zawyżone, bo wielu osobom z lekkim przebiegiem najpewniej nie wykonano badań laboratoryjnych, gdyż mogli się nie zgłosić do lekarzy.
Podejrzewa się, że do zarażenia koronawirusem, który może wywoływać groźne dla życia zapalenie płuc, doszło w Chinach pod koniec 2019 r. na targu w Wuhanie, stolicy prowincji Hubei, gdzie sprzedawano m.in. dzikie zwierzęta.
Czytaj więcej