"Nie polecam używania wódki do dezynfekcji"
- Wódka to alkohol mający od 30 do ponad 40 procent maksimum. Zanim zadziała, to wyparuje - tłumaczył dr Paweł Grzesiowski, który w Polsat News odpowiadał na pytania internautów ws. koronawirusa.
- Czy można używać wódki do odkażania? – zapytał dziennikarz Polsat News Bartłomiej Cebeńko. – Nie polecam używania wódki z prostego powodu. Jeśli mówimy o wódce w rozumieniu definicji, to jest to alkohol o stężeniu od 30 do ponad 40 procent maksimum. Czas działania takiego alkoholu, żeby zabić wirusy, przekracza jego czas parowania - wyjaśnił lekarz.
Podkreślił, że do dezynfekcji potrzebny jest alkohol o stężeniu rzędu 60 proc. - Można sobie wyobrazić domowy środek do dezynfekcji, który będzie rozcieńczonym spirytusem rektyfikowanym - dodał.
ZOBACZ: Orlen wyprodukuje płyny do dezynfekcji rąk. Wszystko przez koronawirusa
- Mamy 96 proc. spirytus, który można rozcieńczyć wodą, a następnie takie naczynie zakręcić, bo alkohol etylowy łatwo paruje. Dlatego nie jest używany w profesjonalnych środkach - mówił dr Grzesiowski.
WIDEO: zobacz odpowiedzi dr Grzesiowskiego na pytania internautów
Jak dodał, "można sobie doraźnie poradzić spirytusem rozcieńczonym mniej więcej w proporcji 200 ml na 500 ml i taki alkohol ma ok. 65 proc. i nie stanowi zagrożenia dla skóry". - Ale nie można tego alkoholu pić, bo słyszałem takie koncepcje, żeby płukać tym alkoholem usta, żeby się odkazić. Absolutnie są to zbyt wysokie stężenia, które uszkodzą nam błony śluzowe i spowodują, że będziemy bardziej podatni na wirusa - tłumaczył.
ZOBACZ: Koronawirus a ciąża. Naukowcy przeprowadzili badania
Choroba zakaźna COVID-19, wywołana przez koronawirusa SARS-CoV-2, pojawiła się w grudniu w Wuhan w środkowych Chinach. Według danych przekazanych przez GIS od 31 grudnia 2019 r. do 3 marca br. na całym świecie zanotowano 90 663 potwierdzone przypadki COVID-19 3124 osoby zmarły.
W środę rano minister zdrowia Łukasz Szumowski poinformował, że potwierdzono w Polsce pierwszy przypadek koronawirusa. Pacjent jest hospitalizowany w Zielonej Górze w Szpitalu Uniwersyteckim - na oddziale zakaźnym. Dworczyk powiedział w czwartek rano, że obecnie nie ma żadnego, innego pozytywnego wyniku testu na koronawirusa.