Biedroń prostuje. Jedzie do Chin, ale... na Śląsku

Polska
Biedroń prostuje. Jedzie do Chin, ale... na Śląsku
PAP/Tomasz Waszczuk
Robert Biedroń zapewnił, że nie wybiera się do Chin w Azji, ale tych... na Śląsku

Kandydat Lewicy na prezydenta europoseł Robert Bieroń poinformował, że wraz ze swoim partnerem, posłem Lewicy Krzysztofem Śmiszkiem planują podróż do Chin. Jak zauważył w rozmowie z "Super Expressem" teraz "jest tanio i nikt tam nie kursuje z uwagi na koronawirusa". Po kilku godzinach Biedroń uściślił jednak, że nie zamierza wyjeżdżać za granicę podczas kampanii prezydenckiej.

Rozmowa Biedronia z dziennikarzem "Super Expressu" dotyczyła turystycznych podróży polityka. Europoseł zapytany, dokąd zamierza się wybrać, odparł, że do Chin, do których obecnie - z powodu zagrożenia koronawirusem - nikt nie chce jeździć.

 

ZOBACZ: Koronawirus u włoskich kolarzy. UAE Tour przerwany. Majka zamknięty w hotelu

 

"Byliśmy ostatnio (z Krzysztofem Śmiszkiem - red.) w Kenii, a w sumie odbyliśmy już w około 60 podróży zagranicznych. Mamy w planach podróż do Chin. Jedziemy tam, bo tam jest tanio i nikt tam teraz nie jeździ, a my tam pojedziemy. Nie boimy się, choć trzeba oczywiście uważać. Choć jak się zna świat, to on jest małą wioską" - mówił Biedroń w rozmowie z "Super Expressem".

 

"Super Express" interpretując słowa polityka opisał, że "wybiera się on w krótką podróż do Chin". Sprawę opisały inne media, a wypowiedź Biedronia spotkała się z krytyką części internautów. Zarzucili kandydatowi Lewicy m.in. "niefrasobliwość" i "lekkomyślność" wypowiedzi.

 

Chiny, ale... na Śląsku

 

Po kilku godzinach Biedroń odniósł się do cytatu we wpisie, który zamieścił na Twitterze. Zaznaczył w nim, że w następnych tygodniach nie wybiera się do Państwa Środka.

 

"W najbliższych dniach odwiedzimy Pabianice, Sieradz, Chełm, a potem dziesiątki innych polskich miast i wsi. Nigdzie indziej się nie wybieramy. A jedyne Chiny, które możemy w najbliższym czasie odwiedzić znajdują się tu" - napisał Biedroń na Twitterze, dołączając mapę z zaznaczonym... przysiółkiem Chiny niedaleko miejscowości Brzeźce w woj. śląskim.


Nie wszyscy internauci docenili żart kandydata. "Panie Robercie, myślałam, że jest Pan poważnym człowiekiem. Myliłam się" - pisze jedna z internautek. Z kolei inni dopytywali o cenę "tanich biletów".

 

"Robert jest jak najbardziej poważnym człowiekiem. To prawicowcy są niepoważni i zaczęli robić aferę, dramat o nic" - odpowiadają osoby broniące wpisu Biedronia.

bas/hlk/ polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie