Ma piętnaścioro dzieci, jedenaścioro właśnie jej odebrano. "Nie ma odpowiednich warunków"
Jedenaścioro dzieci pani Magdaleny z Wierzbicy zostanie jej odebranych. Rodzeństwo zostanie umieszczone w "pieczy zastępczej". Wniosek o odebranie ich matce złożył kurator, a sąd w prawomocnym już orzeczeniu przychylił się do niego. Powód - fatalne warunki w jakich żyły dzieci. Pomoc społeczna, która wspiera rodzinę, jest zaskoczona tą decyzją. Materiał Jacka Gasińskiego.
Pani Magdalena ma 40 lat. Jest matką piętnaściorga dzieci, z czego jedenaścioro najmłodszych, niepełnoletnich, właśnie jej odbierają.
Sąd uznał, że przynajmniej na razie, przy rodzicach nie mają odpowiednich warunków. Cała siedemnastoosobowa rodzina mieszka w trzech izbach.
Wideo: matka zapowiada walkę. Chce ją zacząć od remontu poddasza
- Jako matka ogarnęłam dom, dzieci do szkół, lekarza, wszystko. Ja nie miałam poparcia w mężu, bo wiadomo: jak pił, to nie miał czasu ani do dzieci, ani domu - mówi pani Magdalena.
Zwróciła się o pomoc do kuratora
Matka, praktycznie sama wychowująca dzieci, nie rozumie decyzji sądu. Tym bardziej, że jak twierdzi - to ona zwróciła się o pomoc do sądowego kuratora, bo miała problemy z trójką najstarszych chłopców. Chodzili na wagary, brali dopalacze.
W miejscowym Ośrodku Pomocy Społecznej, który od lat opiekuje się rodziną także panuje zaskoczenie.
ZOBACZ: Nietrzeźwa matka usnęła podczas gotowania obiadu. Sąsiedzi zauważyli dym
- To nie jest na nasz wniosek, absolutnie. Nie mamy jakichś problemów z panią, ani z rodziną. Jeżeli coś się dzieje, rodzina się do nas zgłasza i zawsze otrzyma od nas pomoc - mówi Katarzyna Kowalik, kierownik Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Ładzicach.
Powodów, dla których dzieci muszą być odebrane nie zna więc ani ich matka, ani miejscowi urzędnicy, ani ci, którzy wykonują decyzję sądu.
Nie mamy pełnego wglądu w sytuację
- Otrzymaliśmy pod koniec stycznia postanowienie prawomocne, które orzeka o umieszczeniu dzieci w pieczy zastępczej. Ponieważ postanowienie jest bez uzasadnienia, to nie mamy pełnego wglądu w sytuację - powiedziała Monika Malcher, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Radomsku.
Matka zapowiada walkę. Chce ją zacząć od remontu poddasza, by izb w domu było więcej. Ma nadzieję, że przekona to sąd do zwrócenia jej dzieci.
ZOBACZ: Ciężarna kobieta pomyliła szpitale. Poród w izbie przyjęć odebrali chirurg i urolog
- Proszę mi uwierzyć. Naprawdę nie jest tak, że sądy odbierają dzieci kierując się biedą. Bo aspekt finansowy może być akurat zabezpieczony, że tak powiem, przez służby socjalne. Gorzej z tymi innymi aspektami - wyjaśniła Aleksandra Piotrowska, psycholog dziecięcy.
Wszystkie jedenaścioro rodzeństwa dalej ma być razem. Mają trafić do jednej placówki