Ciało noworodka w płonącym budynku. Jest zarzut zabójstwa
Na terenie jednej z posesji we wsi Rososza w powiecie łaskim (Łódzkie) w jednym czasie wybuchły dwa pożary - stodoły i budynku mieszkalnego. Na miejsce przyjechali strażacy, którzy w jednym z zadymionych pokoi znaleźli ciało ok. 20-dniowiej dziewczynki. Prokuratura postawiła jednej osobie zarzut zabójstwa.
Do zdarzenia doszło w środę po godz. 9:30. Strażacy otrzymali zgłoszenie o dwóch pożarach na jednej posesji. W jednym z pomieszczeń w budynku mieszkalnym objętym ogniem miało przebywać dziecko.
Strażacy, którzy przyjechali na miejsce wybili drzwi balkonowe w zadymionym budynku i weszli do pomieszczenia, w którym miał znajdować się noworodek. Dziewczynka jednak już nie żyła - potwierdził to przybyły na miejsce lekarz.
ZOBACZ: 3-miesięczny chłopiec miał złamania kończyn, żuchwy i żeber. Ojcu grozi dożywocie
W akcji gaszenia stodoły i budynku brało udział 40 strażaków. Pożar udało się opanować po 13 godzinach. Uczestnicy akcji musieli poradzić sobie ze słomą objętą ogniem.
"Osoba z najbliższej rodziny" z zarzutem
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Sieradzu prok. Jolanta Szkilnik w rozmowie z "Dziennikiem Łódzkim" poinformowała, że "dziecko zmarło w wyniku pożaru" i trwają czynności w celu wyjaśnienia okoliczności zdarzenia.
- Na obecnym etapie śledztwa jednej osobie został ogłoszony zarzut zabójstwa i zostanie skierowany wniosek o tymczasowe aresztowanie - dodała prokurator, nie ujawniając o jaką konkretnie osobę chodzi. Tłumaczyła, że to "ze względu na dobro śledztwa".
Z nieoficjalnych informacji wynika, że zarzut został postawiony osobie z najbliższej rodziny dziewczynki.
Czytaj więcej