Zostali uznani za zdrowych i wyszli ze szpitala - znów mają koronawirusa
W prowincji Guangdong, na południu Chin, testy ponownie wykazały obecność koronawirusa u około 14 proc. spośród pacjentów, którzy zostali uznani za zdrowych i opuścili już szpitale - podały chińskie media, powołując się na lokalne służby medyczne. Podobna sytuacja zdarzyła się także w Japonii - "wyleczona" 40-latka ponownie trafiła do szpitala z rozpoznaniem koronawirusa.
Wicedyrektor chińskiego regionalnego Centrum Kontroli i Przeciwdziałania Chorobom (CDC) Song Tie przekazał w środę, że nie ma pewności, czy pacjenci, którzy znowu trafili do szpitala, zarazili się ponownie już po wypuszczeniu do domu, ani czy wciąż mogą zarażać innych ludzi.
"Wciąż uzupełniamy wiedzę"
- Eksperci oceniają na podstawie wstępnych ustaleń, że osoby te mogły wciąż mieć w organizmie wirusa, gdy wychodziły ze szpitali - przypuszcza Song. Podobne przypadki zgłaszano również w innych regionach Chin.
ZOBACZ: Coraz więcej przypadków koronawirusa w Europie. Ponad 400 osób zarażonych we Włoszech
- Możliwe, że w organizmach zwolnionych pacjentów wciąż są wirusy lub fragmenty ich materiału genetycznego. Nie wiadomo, czy mogą zarażać. Koronawirus jest nowym patogenem i wciąż uzupełniamy naszą wiedzę na jego temat - powiedział dyrektor oddziału chorób zakaźnych 8. Szpitala Ludowego w Kantonie Cai Weiping. Do jego placówki trafiło wielu chorych zakażonych koronawirusem.
W Kantonie testy nie wykazały zakażenia u żadnej z osób, które były w bliskim kontakcie z 13 takimi "ponownie zakażonymi" pacjentami po ich wyjściu ze szpitali. Lekarzy poproszono o obserwację stanu zdrowia zwolnionych pacjentów.
"Może działać jak wąglik"
U 40-latki z Osaki koronawirusa po raz pierwszy wykryto 29 stycznia. Objawy ustąpiły u Japonki po zaledwie trzech dniach i kobieta została wypisana do domu. Następne badanie przeprowadzone 6 lutego wykluczyło obecność wirusa COVID-19.
ZOBACZ: Z powodu kwarantanny opuścisz pracę? Sprawdź, jakie przysługują ci prawa
Jednak w czwartek japońskie władze poinformowały, że rzekomo wyleczona kobieta ponownie trafiła do lecznicy. Skarżyła się na bóle w klatce piersiowej i kaszel. Przeprowadzone niezwłoczne badania potwierdziły, że pacjentka znowu ma koronawirusa.
- Po zakażeniu wirus może charakteryzować się minimalnymi objawami, które mogą zaostrzyć się, jeżeli przedostanie się do płuc - powiedział "The Guardian" profesor Philip Tierno z Uniwersytetu Medycznego w Nowym Jorku. Jak dodał na razie nie wiadomo, czy wirus działa jedno-, czy dwufazowo. Nie jest też jasne, czy kobieta została ponownie zakażona, czy też wirus pozostawał w jej organizmie.
Tierno nie wyklucza, że koronawirus może działać w sposób podobny do wąglika. W pierwszej fazie zakażenia wąglikiem występują objawy grypopodobne m.in. takie jak ból głowy, kaszel i duszności. Nie ma jednak charakterystycznych zmian w badaniach laboratoryjnych. U niektórych zakażonych, choroba kończy się na pierwszej fazie.
U pozostałych pacjentów, po krótkim okresie poprawy, stan zdrowia nagle się pogarsza. Pojawia się niedotlenienie organizmu, niedociśnienie tętnicze i zmiany metaboliczne. Ta faza może okazać się śmiertelna, nawet w przypadku zastosowania leczenia.
Czytaj więcej