"Byłam przetrzymywana, zostałam zgwałcona". Znana piosenkarka ujawnia powód swojego zniknięcia
Walijska piosenkarka Aimee Duffy znana m.in. z przeboju "Mercy" opublikowała oświadczenie, w którym wyjaśnia, dlaczego miała przerwę w karierze. Artystka twierdzi, że w pewnym momencie swojego życia była przetrzymywana, odurzana narkotykami i zgwałcona.
"Mercy" - drugi singiel Duffy wydany w 2008 r. spotkał się z bardzo gorącym przyjęciem krytyków i słuchaczy. Wspiął się na pierwsze miejsca list przebojów m.in. w Wielkiej Brytanii, USA i Niemczech. Łączna sprzedaż singla wyniosła ponad 6,4 mln egzemplarzy. Wideoklip do tego utworu obejrzano w serwisie YouTube ponad 78 mln razy.
ZOBACZ: Jeden najbogatszych Kanadyjczyków oskarżony o gwałty na nieletnich
Piosenka "Mercy" znalazła się również w wydanym w 2008 r. albumie "Rockferry". Po jego sukcesie artystka w listopadzie 2010 r. nagrała album "Endlessly". W 2011 r. Duffy ogłosiła, że robi 2-letnią przerwę od nagrywania. Przez lata wielokrotnie odwoływała koncerty. W 2015 r. zagrała w filmie "Legend", do którego skomponowała i zaśpiewała oryginalną piosenkę "Whole Lot of Love". Piosenkarka nie udzielała się również w mediach społecznościowych.
"Mogłam się wreszcie otworzyć"
35-letnia Duffy przerwała milczenie w ostatni wtorek. Do swojego "zniknięcia" odniosła się w oświadczeniu opublikowanym na Instagramie. Był to jej pierwszy wpis opublikowany w tym serwisie społecznościowym.
"Wielu z was zastanawia się dlaczego, gdzie i po co zniknęłam. W tej sprawie skontaktował się ze mną pewien dziennikarz i zeszłego lata opowiedziałam mu o wszystkim. Był miły i czułam się niesamowicie, mogąc się wreszcie otworzyć" - napisała Duffy.
"Prawda jest taka - i proszę zaufajcie mi, że jestem bezpieczna - że zostałam zgwałcona, byłam odurzana i przetrzymywana przez kilka dni. Oczywiście przeżyłam. Potrzebowałam czasu na dojście do siebie. Nie ma sposobu na przekazanie tego w spokojny sposób. Ale zapewniam was, że przez ostatnie dziesięć lat, przez tysiące dni byłam zdeterminowana, by znów poczuć szczęście w swoim sercu" - kontynuowała piosenkarka, która zapewniła, że przestała śpiewać, bo "nie chciała pokazywać swojego smutku światu".
Duffy dodała, że w kolejnych tygodniach ukaże się wywiad, w którym opowiada o całej historii. Podziękowała fanom za wyrazy wsparcia i "okazywaną dobroć".
ZOBACZ: Zgwałcił i zabił 89-latkę. "Zginęła w przerażający sposób"
Piosenkarka na razie nie ujawniła, kiedy i gdzie miało dojść do opisanych zdarzeń. Nie ujawniła też tożsamości domniemanego napastnika.
Czytaj więcej