Zadał 118 ciosów nożem swojej dziewczynie. Sąd Najwyższy nie zgodził się na dożywocie
Kara 25 lat więzienia dla Kamila M., który zadał swojej 18-letniej dziewczynie Oldze 118 ciosów nożem jest ostateczna - orzekł w środę Sąd Najwyższy. Sąd oddalił tym samym kasację ministra sprawiedliwości, według którego czyn ten zasługuje na dożywocie.
Zdaniem Sądu Najwyższego kara 25 lat więzienia wobec Kamila M. nie jest karą niewspółmiernie łagodną. Podkreślił przy tym, że samodzielne zgłoszenie się skazanego do organów ścigania po popełnieniu zbrodni i przyznanie się do winy powinno zostać uwzględnione jako okoliczności przemawiające na korzyść skazanego.
Do zbrodni doszło 9 stycznia 2017 r. Obecnie 22-letni Kamil M. odwiedził Olgę wczesnym popołudniem w jej mieszkaniu na osiedlu w Ząbkowicach. Była sama.
Oskarżony o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem nie wyjaśnił, co konkretnie wywołało w nim złość. Wiadomo jedynie, że poszedł do kuchni po nóż i z zaatakował, zadając dziewczynie rany cięte i kłute. Uderzenia były na tyle silne, że ostrze noża złamało się.
Dźgał, aż złamał się nóż
W toku śledztwa prokuratura ustaliła, że Kamil M. zamordował swoją ofiarę przy użyciu dwóch noży. Najprawdopodobniej więc wrócił do kuchni po drugi, co wykorzystała Olga i ciężko ranna uciekła na klatkę schodową.
M. dogonił ją i zaczął bić gołymi rękami. Po chwili ponownie użył noża. Przestał, gdy Olga straciła przytomność. Jej ciało znalazła później na klatce sąsiadka.
ZOBACZ: Sprawa Jarosława Ziętary. "Tajemnicze napisy" na murze jednej z posesji
Policja nie musiała szukać sprawcy. Kamil M. sam, w zakrwawionym ubraniu, stawił się na komisariacie. Przyznał się do zbrodni i opowiedział, jak do niej doszło.
Kamil M. był trzeźwy i poczytalny
Kamil M. zadawał ciosy w całe ciało. Aż osiemnaście wymierzył w szyję, a co najmniej cztery w serce.
Oskarżony nie był wcześniej karany. W chwili zdarzenia był trzeźwy i nie znajdował się pod działaniem żadnych środków odurzających lub substancji psychotropowych.
W pierwszej instancji Sąd Okręgowy w Świdnicy skazał Kamila M. na dożywocie i orzekł, że o warunkowe zwolnienie będzie on mógł ubiegać się po odbyciu 40 lat więzienia. Wyrok ten złagodził w styczniu 2019 r. Sąd Apelacyjny we Wrocławiu.
Wymierzył on mężczyźnie karę 25 lat więzienia, przy czym zastrzegł, że będzie on mógł ubiegać się o warunkowe zwolnienie po 20 latach odbywania kary.
Zbigniew Ziobro wniósł kasację od wyroku sądu apelacyjnego. Jego zdaniem kara 25 lat więzienia jest rażąco, niewspółmiernie łagodna i w konsekwencji popełniona zbrodnia zasługuje na karę dożywotniego pozbawienia wolności.
SN: kara nie była niewspółmiernie łagodna
Minister wniósł o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania przez wrocławski sąd.
Sąd Najwyższy w środę oddalił tę kasację. Według SN ocena sądu apelacyjnego nie doprowadziła do rażącej niewspółmierności kary. Jak podkreślił sąd, element wychowawczy kary musi być w tym przypadku uwzględniony.
Zdaniem SN w tym przypadku nie występuje okoliczność demoralizacji skazanego. - Nie można powiedzieć żeby kara orzeczona przez sąd odwoławczy była karą niewspółmiernie łagodną - uznał sąd.
Czytaj więcej