Polski kierowca poddany przymusowej kwarantannie we Włoszech. Spędził trzy dni w izolatce
Polski kierowca został poddany przymusowej kwarantannie w związku z epidemią koronawirusa we Włoszech. Stało się to po tym, gdy policjanci zauważyli, że jest chory. Nie przekonały ich tłumaczenia mężczyzny, że dopiero przyjechał do Włoch i nie mógł zarazić się groźną chorobą. Polak spędził trzy dni w prowizorycznej izolatce.
Kamil Winiarski pracuje jako kierowca ciężarówki. Kilka dni temu miał kurs do Włoch. Gdy był w trasie zaczął się źle czuć. Dojechał jednak z towarem pod wskazane miejsce.
Po rozładunku, podczas jednego z postojów na parkingu, zauważyli go policjanci. Ponieważ mężczyzna miał objawy przypominające grypę, funkcjonariusze zdecydowali, że musi trafić do szpitala na badania.
ZOBACZ: Koronawirus - najnowsze informacje ze świata. Kolejne kraje potwierdzają przypadki zakażeń
Mimo, że Polak zapewniał ich, że jego dolegliwość to zwykła grypa, którą złapał zanim wjechał na teren Włoch, trafił na przymusową kwarantannę.
Tragiczne warunki sanitarne w izolatce
Pan Kamil został przewieziony karetką pogotowia do szpitala w Romano Di Lombardia koło Bergamo. Według niego placówka do której trafił w ogóle nie była przygotowana przyjęcie pacjentów z objawami koronawirusa.
Mężczyzna spędził w szpitalu trzy doby. Swój pobyt relacjonował w internecie.
- Leżę w szpitalu, który według mnie nie jest w żaden sposób przygotowany do przyjęcia pacjentów z podejrzeniem zakażenia wirusem - relacjonował Polak.
WIDEO: Materiał "Wydarzeń"
Jak przekazał, izolatka do której trafił, została wydzielona w poczekalni, do której po prostu wstawiono łóżko.
- Stan tej izolatki w żadnym stopniu nie zabezpiecza ani mnie, ani innych pacjentów szpitala - twierdził.
Polak narzekał na warunki sanitarne panujące w izolatce. Wskazywał na mrówki i insekty chodzące po podłodze i po ścianach oraz przepełnione kosze z których wypadały odpady sanitarne.
Podczas pobytu w izolatce Polak nie miał również dostępu do prysznica. - O myciu mogę zapomnieć, bo skoro jestem w izolatce, to mam siedzieć w tych samych ciuchach trzeci dzień na łóżku do transportu pacjentów - skarżył się.
Pozytywny koniec historii
Na szczęście "przygoda" polskiego kierowcy we włoskim szpitalu zakończyła się dobrze. W środę rano Polak otrzymał wyniki badań. Okazało się, że objawy, które się u niego pojawiły, to faktycznie zwykła grypa i został wypuszczony ze szpitala.
Mężczyzna wrócił do swojego samochodu, bierze leki i niebawem ruszy w trasę powrotną do domu.
Włochy są największym ogniskiem koronawirusa we Europie. Przypadki koronawirusa stwierdzono już w 10 z 20 regionów Włoch. Do 12 wzrosła liczba osób zakażonych, które zmarły. Dotychczas w całym kraju potwierdzono 374 przypadki zakażeń.
Czytaj więcej