Pies z guzem wielkości dyni. "Jego pan zginął w wypadku"
- Nowotwór był wielkości paznokcia. W wyniku zaniedbań, narośl waży teraz około 10-12 kilogramów. Lekarka nie była w stanie złapać jej obiema rękami - mówi w rozmowie z polsatnews.pl Konrad Kuźmiński, prezes zarządu Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt. Organizacja odebrała z podwrocławskiej wsi 5-letniego psa z ogromnym guzem umiejscowionym na jednym z boków. Teraz zwierzę czeka operacja.
We wtorkowy wieczór inspektorzy z DIOZ przybyli na teren jednej z posesji w województwie dolnośląskim. Zastali tam dużego, białego psa na łańcuchu.
- Miał problemy z utrzymaniem równowagi, gdyż z jednego boku zwisała mu wielka narośl. Nie mógł też wejść do budy, nie mieścił się w wejściu - relacjonuje Kuźmiński.
ZOBACZ: Legnica: wyrzucił obcego psa z 9. piętra. Bo go zdenerwował
Właściciel zginął w wypadku
Właścicielem psa był młody mężczyzna, który ponad rok temu zginął w wypadku samochodowym. Łatek trafił pod opiekę rodziny zmarłego. To wtedy doszło do zaniedbań.
- Opiekunowie zwierzęcia zrzekli się do niego praw. Jest teraz pod naszymi skrzydłami - mówi prezes DIOZ.
ZOBACZ: Skatował siekierą psa, "bo zwierzę było chore". Zwłoki zakopał w ogródku
Organizacja wciąż czeka na wyniki badań krwi psa.
- Jeśli będą dobre, jutro lub pojutrze przejdzie operację usunięcia guza. Może ona trwać nawet kilkanaście godzin - przyznaje Kuźmiński.
"Pies idealny"
Łatek ma 5 lat. Jak podkreśla Kuźmiński, "to wspaniały towarzysz".
- Po kilkunastu godzinach pod naszą opieką widzimy, że jest bezproblemowy w stosunku do innych czworonogów. Pies idealny. Mam nadzieję, że po udanej operacji szybko znajdzie dom - puentuje prezes zarządu.
Czytaj więcej