Na oczach tłumu ludzi szarpały się ze złodziejem. Ekspedientkom nikt nie pomógł
Dwie drobne ekspedientki jednego ze sklepów w Gliwicach, próbowały zatrzymać szarpiącego się z nimi mężczyznę, który wcześniej ukradł... proszek do prania w kapsułkach. Obok przejeżdżały samochody i przechodziło mnóstwo ludzi, nikt jednak nie ruszył im z pomocą. Zrobił to dopiero policjant w czasie wolnym od służby.
W centrum Gliwic, w czasie poniedziałkowego popołudniowego szczytu komunikacyjnego, wiele osób widziało dwie drobne ekspedientki jednego ze sklepów przy ul. Kozielskiej, próbujące zatrzymać szarpiącego się z nimi mężczyznę. Na pomoc kobietom ruszył przejeżdżający tamtędy policjant - młodszy inspektor Mariusz Luszawski - Komendant Miejski Policji w Rudzie Śląskiej, a do niedawna zastępca komendanta garnizonu gliwickiego.
Użył siły i doprowadził do sklepu
Policjant odwoził dziecko na dodatkowe zajęcia. Kiedy na wysokości urzędu skarbowego spostrzegł dwie kobiety walczące z rosłym mężczyzną, od razu pomyślał, że pracownice sklepu próbują zatrzymać złodzieja.
Oficer zatrzymał auto i rzucił się na pomoc. Okrzyk "policja" nie pohamował jednak gwałtowności mężczyzny, więc użył siły i doprowadził go do sklepu, gdzie po chwili przyjechał patrol.
Okazało się, że 39-latek schował do plecaka trzy opakowania proszku do prania w kapsułkach o wartości 100 zł, po czym, bez płacenia i mimo interwencji sprzedawczyń, opuścił sklep.
Był poszukiwany przez sąd
Kobiety rzuciły się za nim w pościg. Podczas próby zatrzymania jedną z nich 39-latek uderzył plecakiem, a drugiej zagroził pobiciem.
ZOBACZ: Napastnik zaatakował polskiego księdza. Staruszki obroniły kapłana przy użyciu lasek
Mężczyzna był już poszukiwany sądowym nakazem doprowadzenia do aresztu śledczego, gdzie w konsekwencji trafił. Czeka go teraz proces karny i wyrok za przestępstwo o charakterze rozbójniczym.
Czytaj więcej