Bielan: nie sądziłem, że spotkamy się z lawiną organizowanego hejtu
- Nigdy nie myślałem, że będzie łatwo. Zawsze wiedziałem, że to będzie mordercza kampania, w sensie tempa i zawsze wiedziałem, że to będzie kampania, w której będziemy bardzo mocno atakowani, chociaż nie sądziłem, że spotkamy się aż z taką lawiną organizowanego przez cześć partii opozycyjnych hejtu, choćby w internecie - powiedział Adam Bielan, rzecznik sztabu wyborczego prezydenta Andrzeja Dudy.
- Zdawałem sobie sprawę, że to będzie długa, emocjonująca kampania, która się będzie toczyła do ostatniego dnia, do ostatniej godziny - powiedział w programie "Graffiti" Bielan. Dodał, że bardzo cieszyły go wszystkie sondaże, które wskazywały na zwycięstwo Andrzeja Dudy, nawet w pierwszej turze.
Zaznaczył jednak, że choć nigdy nie myślał, że "będzie łatwo", to nie sądził, że sztab "spotka się aż z taką lawiną organizowanego przez cześć partii opozycyjnych hejtu".
"Fala fake newsów"
Dopytywany, który hejt zaskoczył sztab Andrzeja Dudy powiedział: "Nie powiem, żeby coś nas zaskoczyło, bo obserwujemy, jak się zachowują politycy Platformy Obywatelskiej od dłuższego czasu.
- Z jednej strony fala fake newsów, zupełnie absurdalnych. W Łowiczu w zeszłym tygodniu do pana prezydenta podszedł ojciec pięciorga dzieci, podziękował mu ze łzami w oczach za program 500 plus, dzięki któremu wykształcił swoją córkę, a później nagle pojawia się fala fake newsów, że to jest rzekomo radny Zjednoczonej Prawicy. Absolutnie nieprawdziwe informacje powtarza były szef CBA - pan Wojtunik, poseł PO - dodał.
ZOBACZ: Szefowa kampanii Dudy zamieściła zeznania strażnika z interwencji w Milanówku
- Z drugiej strony bardzo brutalne ataki na rodzinę pana prezydenta Andrzeja Dudy podawane na Twitterze przez profile powiązane z Platformą, takie jak "Sok z Buraka" - dodał. Pytany o szczegóły odparł: "Nie chce nawet ich cytować, bo to jest ściek, który jest już od dłuższego czasu w internecie".
Bielan skomentował również pojawiające się w internecie zdjęcia prezydenta Dudy z Jolantą Rosiek. - Mamy ewidentną stalkerkę, osobę która, pytanie - czy ma jakieś zaburzenia psychiczne, czy też ma takie zadanie, żeby dokleić się za wszelką cenę do prezydenta. Jeżeli ktoś poważny daje łamy takiej osobie, to wystawia o sobie jak najgorsze świadectwo - dodał.
WIDEO: Adam Bielan w "Graffiti"
"Musimy gryźć trawę, żeby wygrać"
Dopytywany, czy na wczorajszym wyjazdowym spotkaniu klubu PiS Jarosław Kaczyński powiedział, że muszą "gryźć trawę, żeby wygrać" Bielan powiedział: "Jarosław Kaczyński chyba powiedział to na konwencji, o ile pamiętam, na forum publicznym, że musimy gryźć trawę, żeby wygrać. Powtórzył to [na spotkaniu wyjazdowym- red.]"
ZOBACZ: Wyjazdowe posiedzenie klubu PiS. Są prezydent, premier i prezes
- My zdajemy sobie sprawę, ze nie zróbmy tej kampanii w kilkanaście, czy kilkadziesiąt osób, w sztabie w Warszawie. Potrzebujemy wielkiego zaangażowania w struktur, naszych sympatyków, parlamentarzystów zarówno krajowych jak i europosłów. Tylko w ten spósb możemy się przeciwstawić potężnej machinie, która skonstruowała opozycja - dodał.
Bielan o wydarzeniach w Milanówku
Bielan pytany czy w sztabie wyborczym Dudy jest zaufanie do szefowej kampanii Jolanty Turczynowicz-Kieryłło, powiedział: "Tak, mamy zaufanie do wyboru pana prezydenta". Jak dodał, obsada wszystkich stanowisk w sztabie, to wybór prezydenta. Dopytywany, czy jest rozważana zmiana na stanowisku szefa kampanii, Bielan odparł: "Nie ma absolutnie takich rozważań".
- Zdawaliśmy sobie sprawę, ze pani mecenas będzie przedmiotem dociekań dziennikarskich, będzie analizowany jej życiorys – mówił Bielan. Pytany o incydent z 2018 r. z udziałem Turczynowicz-Kieryłło w Milanówku, Bielan zapewnił: "Wiedzieliśmy o tym incydencie wszystko". - To, co mnie zaskoczyło, to, że "Gazeta Wyborcza", która często oddaje swoje łamy feministkom, w ewidentnym sporze między barczystym mężczyzną a kobietą, staje po stronie damskiego boksera – powiedział Bielan.
W sobotę "GW" opisała za portalem obiektywna.pl incydent, do jakiego doszło podczas ciszy wyborczej przed wyborami samorządowymi w listopadzie 2018. Według relacji mieszkańca Milanówka (woj. mazowieckie), Turczynowicz-Kieryłło ugryzła go, gdy zatrzymał ją do przyjazdu straży miejskiej za kolportowanie ulotek ośmieszających jednego z kandydatów na burmistrza.
Według Turczynowicz-Kieryłło, to ona i jej syn zostali zaatakowani przez rosłego mężczyznę. Zaprzeczyła, aby kolportowała ulotki.
Dotychczasowe odcinki "Graffiti" można obejrzeć w zakładce "Programy".
Czytaj więcej