"Odór przestępstwa, gangu i mafii". Tusk o sytuacji dotyczącej instytucji państwowych w Polsce
- To przekracza wyobrażenie polityków nawet w takich krajach, które nie są wzorem demokracji, czy wysokich standardów - powiedział Donald Tusk o tym, co się dzieje w Polsce. Były szef Rady Europejskiej odniósł się do mianowania na szefa NIK osoby, która obecnie jest podejrzewana m.in. o złożenie fałszywych oświadczeń majątkowych.
- Trudno nie zauważyć, jak bardzo posunęła się degrengolada ludzi władzy - stwierdził Donald Tusk w Białymstoku, gdzie brał udział w udział w Festiwalu Dyplomatycznym, mówiąc m.in. o sprawie Mariana Banasia. Zwrócił uwagę, że ma problem z wyjaśnieniem tej sytuacji nawet przywódcom krajów, które nie są wzorem demokracji, czy wysokich standardów.
"To jest dla reputacji Polski rujnujące"
- Tu się, na miłość Boga, nie ma z czego śmiać - podkreślał. Przyznał, że ma problem, by wytłumaczyć politykom za granicą, "że szefem Najwyższej Izby Kontroli - a więc miejscu gdzie zaufanie, czystość, transparentność są absolutnie kluczowe, żeby w ogóle ubiegać się o takie stanowisko - został ktoś, kogo chce się aresztować, kontrolować". - I chcą to zrobić ci, którzy go wybrali - przypomniał Tusk.
- Poziom kontrowersji osiągnął pułap nieznany w naszej historii najnowszej, ale też poza granicami Polski. To jest dla reputacji Polski rujnujące - ocenił.
ZOBACZ: "Sejm to nie miejsce na takie gesty". Emilewicz o Lichockiej
Zdaniem byłego premiera "miara zła się wypełnia". - Mam wrażenie, że to się dzieje. Nikt nie może udawać, że nie wie, co się dzieje - mówił.
- Odór przestępstwa, gangu i mafii, który się unosi każdego dnia nad instytucjami państwowymi w Polsce - to wymaga absolutnej jednoznaczności, jeżeli chodzi o rządy prawa w Polsce - argumentował Donald Tusk, mówiąc o wsparciu dla Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w wyborach prezydenckich.
WIDEO: Poziom kontrowersji osiągnął pułap nieznany w naszej historii najnowszej, ale też poza granicami Polski. To jest dla reputacji Polski rujnujące
"PiS nie ma konkurencji w wulgarnego ataku na przeciwnika"
Zapytany przez reportera Radia Maryja o sytuację z Pucka (gdzie wygwizdano prezydenta Andrzeja Dudę - red.) odparł: - Ja wolę rozmowę niż okrzyki, tylko nie znoszę też hipokryzji i zwykłego kłamstwa.
Polityk przypomniał, że sam był w przeszłości obiektem brutalnych ataków.
Przyznał, że "nikt w polityce nie jest doskonały". - Ale w sprawie agresywności, w sprawie wulgarnego ataku na przeciwnika PiS nie ma konkurencji. Niech nikt nie wmawia, że to Kidawa-Błońska jest agresorem - mówił Tusk dodając, że "wiadomo, kto odpowiada za atmosferę nienawiści".
"Pieniądze na wyjątkowo parszywą, brutalną, a momentami brunatną propagandę"
Były premier pytany o pokazanie w Sejmie środkowego palca przez posłankę PiS Joannę Lichocką przyznał, że wie, iż "ona to pokazała PO, a nie pacjentom", ale rozumie, że opozycja to wykorzystuje, bo takie ma prawo. Dodał, że: - Zrobiła to w momencie, w którym decydowano, czy pieniądze pójdą na wyjątkowo parszywą, brutalną, a momentami brunatną propagandę w mediach publicznych, czy pójdą na leczenie ludzi.
ZOBACZ: "Tacy ludzie powinni znikać z życia publicznego". Hytrek-Prosiecka o Lichockiej
- Jeżeli ktoś w takiej sytuacji decyduje się na taki gest, w zasadzie mówi wszystko o tej władzy - ocenił Donald Tusk. - Pokazała (posłanka Lichocka - red.) na czym polega istota tej władzy - dodał.
Czytaj więcej