"Mówiłem Biedroniowi, że nie ma kwalifikacji, podobnie jak reszta kandydatów"
- Narastają rozbieżności między uczestnikami koalicji Zjednoczonej Prawicy i obecnie mamy do czynienia z podobną sytuacją, jak w 2007 r., kiedy ścigano szefa policji, prokuratora krajowego, zdymisjonowano Andrzeja Leppera - ocenił w "Graffiti" były premier, eurodeputowany Włodzimierz Cimoszewicz. Poinformował też o czym rozmawiał ostatnio z kandydatem na prezydenta Robertem Biedroniem.
Były premier był pytany o to, czy obserwując kampanię prezydencką nabrał zaufania do tego, że opozycja może "odbić" Pałac Prezydencki Andrzejowi Dudzie.
- To jest oczywiście możliwe. Pozycja wyjściowa pana Dudy jest niezwykle silna, jego poparcie utrzymuje się na poziomie ponad 40 proc. Jednocześnie czwórka kandydatów, "antypisowskich", proeuropejskich, sprzeciwiających się temu co PiS robi w Polsce, w sumie też zgarnia niezłą pulę, bo też ponad 40 proc. - mówił gość Tomasza Machały.
ZOBACZ: "Widzę, że ceny rosną, ale chcę uspokoić". Prezydent w Turku
- Jeżeli potrafią poprowadzić tę kampanię tak, aby po ewentualnej pierwszej, nierozstrzygającej turze móc się potem zmobilizować i przekonać swoich sympatyków do głosowania na jednego kandydata w drugiej turze, to ta osoba będzie miała szansę - stwierdził Włodzimierz Cimoszewicz.
Wideo: były premier Włodzimierz Cimoszewicz w programie "Graffiti"
"Obecna sytuacja przypomina tę z 2007 r."
- Maszyna PiS zacina się. Przypuszczam, że jest to kwestia jakości sztabu, aktywności Jarosława Kaczyńskiego, być może nieco osłabionej przez problemy zdrowotne oraz kwestia rozbieżności między uczestnikami tej koalicji Zjednoczonej Prawicy - dodał.
Jego zdaniem, obecna sytuacja przypomina tę z 2007 r., gdy "mieliśmy do czynienia z podobną sytuacją: ścigano szefa policji, prokuratora krajowego, zdymisjonowano Andrzeja Leppera". - Ta sama metoda rozsadzania od wewnątrz politycznego porozumienia jest widoczna też teraz.
- Może skończyć się jak w 2007 r. dla Prawa i Sprawiedliwości, czyli porażką? - dopytywał prowadzący.
- Na pewno nie skończy się przyspieszonymi wyborami. Wtedy to była decyzja własna PiS-u, ale nauczka była bolesna. Tyle, że może dojść do sytuacji, kiedy cały ten układ polityczny przestanie być skuteczny i sprawny - odpowiedział polityk.
- I zawali się? Czy zawali się za trzy i pół roku? - padło kolejne pytanie.
- Będziemy w rodzaju jakiegoś okropnego letargu jako państwo, jako społeczeństwo - odparł Cimoszewicz.
Łączenie obowiązków
Tomasz Machała zasugerował, że być może słabością obecnej polityki PiS jest to, że w sztabie Andrzeja Dudy zasiada trzech europosłów: Beata Szydło, Joachim Brodziński i Adam Bielan. Oni mają swoje obowiązki w Parlamencie Europejskim. Da się to tak łączyć? - zapytał.
- Nie, nie da się tak łączyć - zapewnił Cimoszewicz.
- Oni łączą... - odparł prowadzący.
- Chyba w swoim przekonaniu. Widuję ich bardzo rzadko. Pana Brudzińskiego nie widziałem przez pół roku - powiedział poseł Parlamentu Europejskiego.
Rozmowa z Biedroniem
Tomasz Machała zauważył, że były polityk Sojuszu Lewicy Demokratycznej w ostatnim czasie kolejny raz wyraził dystans do Roberta Biedronia. - Co panu nie pasuje w tej kandydaturze, jakie pan ma uwagi? - zapytał.
- W trakcie jednej z moich rozmów z Robertem powiedziałem mu, że w moim przekonaniu on nie ma wystarczających kwalifikacji, żeby być prezydentem, ale na pocieszenie powiedziałem mu, że nikt poza nim też nie ma - włącznie z urzędującym prezydentem - zdradził Cimoszewicz.
Jak zaznaczył, kandydatów na prezydenta ocenia według następujących kryteriów: ich wiedzy prawniczej, wiedzy o sprawach międzynarodowych oraz wiedzy o bezpieczeństwie światowym i europejskim.
ZOBACZ: Biedroń spotka się z Timmermansem. "Wszystkie ręce na pokład"
Dziennikarz zasugerował, że jego rozmówca zawiesił Robertowi Biedroniowi bardzo wysoko poprzeczkę.
- Wysoko - odparł były premier. - Ale tutaj chodzi o bardzo wysokie stanowisko, prezydenta naszego państwa - dodał.
Nadmienił przy tym, że docenia różne walory Biedronia jako polityka. - On jest człowiekiem, który wzbudza u wielu ludzi pozytywne emocje, wprowadza do dyskursu publicznego sprawy, których inni nie chcą, boją się podjąć. Ożywia tę debatę w sposób ewidentny. No i ma poparcie całej Lewicy, która trochę rośnie w siłę - powiedział.
Cimoszewicz zaznaczył jednak, że nie podjął jeszcze decyzji, czy zagłosuje na Biedronia w nadchodzących wyborach prezydenckich.
Dotychczasowe odcinki "Graffiti" można obejrzeć w zakładce "Programy".
Czytaj więcej