Hołownia: w Polsce musi być bezpartyjny prezydent
- W Polsce musi być bezpartyjny prezydent, arbiter w tym systemie, pilnujący jakości legislacji, przestrzegania reguł i tego, by polityka znowu zaczęła się opierać się na prawdzie, służbie i uczciwości - podkreślił w piątek w Kielcach niezależny kandydat na prezydenta Szymon Hołownia.
Hołownia otworzył w piątek w Kielcach swoje regionalne biuro, a następnie na miejskim placu targowym zbierał podpisy pod swoją kandydaturą na prezydenta. Podczas konferencji prasowej Hołownia powiedział, że "musi być w Polsce bezpartyjny prezydent".
- Musi być w tym systemie bezpartyjny bezpiecznik. Musi być ktoś, kto będzie rzeczywiście pilnował przestrzegania reguł przez wszystkich uczestników gry - podkreślił. Zaznaczył, że "rolą prezydenta powinno być realnym arbitrem w tym systemie".
ZOBACZ: Hołownia: może zdarzyć się wszystko, z rozwiązaniem Sejmu włącznie
- Pilnowanie jakości legislacji, pilnowanie tego, żeby polityka znowu zaczęła opierać się na wartościach, na prawdzie, służbie, uczciwości. Na tych rzeczach, które jak dzisiaj padają w kontekście polityki, to wywołują uśmiech politowania i wszyscy mówią: "co to za naiwniactwo". Nie, to rzeczywistość, do której powinniśmy dążyć. To jest do zrobienia - zadeklarował kandydat na prezydenta.
#Kielce - nasze biuro Ekipy Szymona już działa! Poza Kielcami dziś na naszej trasie jeszcze Łódź, do której właśnie zmierzamy i Toruń. #Hołownia2020 pic.twitter.com/wo6lCqfeEc
— Szymon Hołownia Oficjalny (@szymon_holownia) February 21, 2020
"Pan jest ostatni, któremu zaufałem"
Dodał, że "to powinna być polityka, która wreszcie schodzi na ziemię".
- Polityka, która mówi: zajmijmy się realnymi problemami ludzi, ale nie tym, kto dzisiaj komu zrobi aresztowanie, albo komu wjedzie do biura w ramach zemsty za coś innego, co przypomina coraz bardziej skrzyżowanie brazylijskiej telenoweli z filmem gangsterskim - mówił.
Hołownia powiedział, że podczas spotkań z wyborcami spotyka się z licznymi głosami sympatii.
- W Katowicach, kiedy zbierałem podpisy, podszedł do mnie pan ze łzami w oczach. Ściskał mi rękę i mówił: "proszę pana, jest pan naprawdę ostatni, któremu zaufałem, więcej już nikomu nie zaufam. Niech pan tego nie zepsuje". Takich głosów otrzymuje wiele - podkreślił. Dodał, że ma nadzieję, iż trwająca kampania wyborcza będzie merytoryczną, a nie kampanią wzajemnych ataków i inwektyw.
"Ze swoim imieniem i nazwiskiem zostaje się na lata"
- Kampania, która powinna być kampanią szacunku dla wyborcy, realną z nim rozmową, o tym co może zrobić prezydent. Natomiast druga rzecz, to wzajemny szacunek kandydatów. Choć wypowiem się krytycznie o działaniach kandydatów, to nigdy nie przekroczę granicy braku szacunku do któregokolwiek z nich - zapewnił.
ZOBACZ: Hołownia o spocie z brzozą: to miał być protest przeciwko upolitycznianiu Smoleńska
- Kandydatem każdy z nas jest przez kilka miesięcy w życiu. Prezydentem bywa czasami przez dziesięć lat, ale sobą, swoim imieniem i nazwiskiem, zostaje się na lata. Wchodząc do kampanii powinniśmy pamiętać, że wszyscy na koniec dnia pozostajemy ludźmi, wszyscy kiedyś spotkamy się w jakiś ludzkich okolicznościach. Uważam, że szacunek to powinien być jednym z "lejtmotywów" tej kampanii - podsumował Hołownia, który w piątek odwiedzi jeszcze Łódź i Toruń.
Czytaj więcej